Dlaczego premiera Shimano Deore i XT Di2 sprawia, że XTR jest bez sensu

• Paweł Waloszczyk
• 2025-07-03

Nietypowy czas premiery XT i Deore Di2 pozostawia mało miejsca na budowanie hype'u wokół XTR  

Tuż po premierze Shimano M9200 XTR Di2, Shimano zaskoczyło nas bezprzewodowymi grupami XT i Deore w wersji Di2 – ta druga to absolutna nowość w ofercie marki i tym samym, poza wyścigami na najwyższym poziomie, Shimano sprawiło, że XTR stało się zbędne. Zresztą… zawsze tak było.  

XTR – flagowa grupa rowerowa japońskiego giganta – od zawsze była zestawem dla zawodników - lżejszym i z nieco szerszymi opcjami. To także standardowy wybór dla topowych modeli marek współpracujących z Shimano. Jednak w testach XTR zawsze było trochę jak „Gucci” wśród grup – dawało niewiele więcej niż XT, poza dodatkową literką w logo, ale za to znacząco przewyższało SLX i Deore. Martwi mnie jednak, że brak czasu na budowanie hype'u i wprowadzanie ekskluzywnych technologii na samym szczycie, tylko osłabia magię tej małej literki „R” w jednym z najbardziej rozpoznawalnych logo w świecie MTB.  

Trudna sprzedaż  

Premiera Di2 w wersjach XT i Deore nie jest zaskoczeniem, ale jej timing już tak. Wprowadzenie bezprzewodowego XTR Di2 było oczywiste. Niezależnie od tego, czy wierzysz w Bluetooth czy nie, brak bezprzewodowej grupy elektronicznej od początku stawiał Shimano w niekorzystnej pozycji wobec SRAM-a i jego systemu AXS. W końcu Shimano wkroczyło na ten rynek z high-endowym zestawem, który może nie zachwycił świata, ale na pewno przywrócił markę do gry.  

Producenci rzadko wprowadzają nową technologię na wszystkich poziomach cenowych jednocześnie. Nowinki zawsze przyciągają uwagę, generują dyskusje i – być może – zwiększają sprzedaż topowych modeli dzięki ekskluzywności. Wysokie ceny pomagają też finansistom odetchnąć z ulgą, gdy zwracają się koszty R&D. Marketingowcy zacierają ręce, ciesząc się krótkotrwałym hype'em i perspektywą mówienia w przyszłości: „Hej, teraz to nasze supernowoczesne rozwiązanie możesz mieć w przystępnej cenie!”. Dlatego szybka premiera XT i Deore mnie dziwi. Po co odcinać potencjalne sprzedaże XTR tak wcześnie?  

Oczywiście, księgowi w Shimano na pewno to przeliczyli. Oferowanie bezprzewodowej technologii w trzech przedziałach cenowych znacznie zwiększa rynek zbytu, a co za tym idzie – szybciej zwrócą się koszty R&D. No i z punktu widzenia marki - trzeba dogonić SRAM-a, który oferuje bezprzewodowe rozwiązania nawet w niemal podstawowych przedziałach cenowych. To może tłumaczyć ich pośpiech.  

Zawsze jest jakieś „ale”  

Pomimo dziwnego harmonogramu premier, różnice technologiczne (a raczej ich brak) między grupami pozostawiają mnie z pytaniami. Zawsze było coś poza wagą, co odróżniało grupy Shimano. Najbardziej rzucały się w oczy manetki XTR i XT, które dawały im przewagę nad SLX i Deore. Jednak w przypadku grup elektronicznych różnice są minimalne – przycisk to przycisk, nawet jeśli te w Deore są trochę mniej regulowane.  

Deore nie ma opcji mniejszej kasety. Jakie więc fundamentalne różnice mogą przekonać rowerzystów do XTR… albo nawet XT, skoro Deore prawdopodobnie będzie działać bardzo podobnie?  

Endurowcy mogą skorzystać z kaset 9-45T w połączeniu z krótkim wózkiem i mniejszymi zębatkami – czego nie ma w Deore. Dodatkowy prześwit pod ramą (zwłaszcza w „mulletach”) zmniejszy też ryzyko uszkodzenia przerzutki. Dla rowerów XC lżejsza konstrukcja też może być atutem, ale poza tym… trudno znaleźć powód, żeby wydawać więcej niż na Deore.  

Ostatnio mechaniczne Deore było niemal nie do odróżnienia od droższych braci, a podejrzewam, że wrażenia z obsługi elektronicznej manetki będą identyczne jak w XTR. XT i XTR mogą mieć więcej opcji w przypadku przerzutek, kaset i korby (no i ładniejsze wykończenie), ale na szlaku te różnice zauważy tylko najbardziej wymagający.  

Jak wspomniałem, Shimano na pewno przeliczyło, że kilka tygodni ekskluzywności XTR wystarczy, by podgrzać atmosferę, a jednocześnie przygotować rynek na XT i Deore. Mimo wszystko, choć ostateczny werdykt wyda jazda, to przy tak minimalnych różnicach… stawiam na Deore Di2 jako grupę Shimano, którą większość powinna kupić.

A ja? Ja chyba ostatecznie zdecyduję się na XT. 

Z ciekawości porównałem wagi (taki nawyk mi pozostał z czasów latowania wszystko co wpadło w ręce) przerzutek i manetek grup XTR i XT i co mi wyszło? Manetka XTR waży 97g, przerzutka w wersji SGS 415g. To są jedyne komponenty które będę zmieniał, więc nie tracę czasu na rozmyślanie nad pozostałymi. Zobaczmy jak wychodzi "uboższa" siostra - manetka 97g, a przerzutka 471g. Jak widać między manetkami nie ma żadnej różnicy, a przerzutki to 56g na korzyść topowej konstrukcji. W XTR mamy karbonowy wózek i jakieś tam jeszcze czary, dzięki którym udało się zejść z wagą. Gdybym był zawodnikiem, to pewnie za taką różnicę byłbym gotów poświęcić wiele. Ale nie jestem, a maszyna na której jeżdżę, to już nie ten 7,6 kg full co kiedyś, ale elektryk enduro ze 180mm skoku i wadze grubo powyżej 20 kg.

Jeśli jednak sama waga to za mało, zobaczcie poniższą tabelkę - dane do niej wziąłem ze strony producenta

Czy dla mnie XTR ma sens? 

Raczej nie. Może tylko wizualny, choć zobaczcie sami - te przerzutki są prawie identyczne.

A ja tak sobie myślę: czego to człowiek nie zrobi, żeby mieć kokpit marzeń w rowerze MTB? Ale o tym w zupełnie innym artykule, mam nadzieję niedługo, bo do skończenia projektu poza opisywanymi przerzutkami, brakuje mi tylko jednego elementu...

Zdjęcia: Shimano

• Di2
• przrzutki tylne
• przerzutki Shimano
• przerzutki bezprzewodowe
• DEORE Di2
• Deore XT Di2
• XTr Di2
• Shimano