Cygaro z carbonu z maksem 10 Bar
Nieodzowny, stały towarzysz treningowy obok bidonu i licznika. Pompka, bo o niej mowa dla szerokiej rzeszy wielbicieli deptania w korby jest podstawowym uzbrojeniem do walki z oporem powietrza na dwóch kołach. Duża grupa wyłaniająca się z tej rzeszy zdziera lakiery z ram rowerów, odciana metki z ubrań czy owija tylko połowę kierownicy owijką, by uzyskać wagę sprzętu, którym podjadą na okoliczne wzgórze z czasem lepszym o sekundę.
To właśnie dla nich powstało małe cygaro zaprojektowane w słonecznej Italii, hucznie zwane pompką z carbonu.
NANA z Barbieri na pewno przyciąga uwagę i kusi swoimi parametrami wielu fanatyków tuningu wagowego.
A najciekawsze są cyferki: 14 cm długości w stanie złożonym, średnica 17 mm, 30 g nieżywej wagi. Robi wrażenie. jeszcze większe, gdy położy się na otwartej dłoni. Jak podaje firma Barbieri, maksymalne ciśnienie jakie można uzyskać przy użyciu tej pompki to aż 10 Bar, co nas zszokowało. Być może pokusimy sie za jakiś czas by sprawdzić wiarygodność tych słów. Producent przygotował w zestawie klasyczne dwa małe uchwyty do montażu pod koszykiem bidonu, chociaż naszym zdaniem zupełnie zbędne z racji rozmiarów samej pompki i miejsca jakie zajmuje ona w kieszonce koszulki.
Sprawa materiałów z jakich wykonana jest NANA wygląda następująco: korpus tłoczka to faktycznie włókno węglowe, jednak już wewnętrzny rdzeń prowadzący jest wykonany z tytanu, głowica z otworem na wentyl, oraz zaślepka w tynej części to kompozyt. Waga robi równie duże wrażenie jak rozmiary. Dodatkowym udogodnieniem jest również obrotowa tytanowa osłona, która chroni przed zabrudzeniami otworu.
Czy jednak nie stoi za tym wszystkim zmniejszona stabilność pracy i wytrzymałość? Po kilkukrotnym użyciu doszliśmy do wniosku ( podobnie jak kilku innych użytkowników) że niestety tak. Pompka generuje stosunkowo małą objętość powietrza wtłaczanego do dętki, czy szytki. Pociąga to za sobą nawet kilkukrotnie większą ilość ruchów wykonywanych tłoczkiem. Małe rozmiary i kłopot ze stabilnym i mocnym chwytem główki wraz z wentylem podowuje małą koordynację ruchową i obawy o uszkodzenie samej pompki, lub złamanie samego wentyla.
Jednak pompka działa i mimo obolałych przedramion i dłoni udało się w czasie około 5 minut dobić do ciśnienia 4 Bar przy rozmiarze 25 mm opony szosowej. Na tym można już dojechać do domu.
Podsumowując: jeśli nie jesteś typem kolarza/rowerzysty, który nie używa budżetowych opon i dętek/szytek, a defekty przytrafiają Ci się raz, czy dwa razy w roku, to NANA mimo wszystko może stać się ulubieńcem wśród pompek w Twoim garażu
Cena detaliczna waha się w granicach 70-80 zł. Nie jest to kosmiczny wydatek mimo wszystko.
komentarze