Leatt DBX 1.0 URBAN - test praktyczny

W Polsce pump-tracki oraz miejskie ścieżki rowerowe mnożą się jak grzyby po deszczu. Tej nowej rzeczywistości naprzeciw wychodzi LEAT ze swoim nowym kaskiem miejskim DBX 1.0 URBAN. Kask jest dedykowany do szeroko pojętego użytku miejskiego, czyli wszędzie tam, gdzie potrzebujemy dobrej ochrony przy uderzeniach z twardym podłożem. Nie straszne mu będą pump-tacki, skate parki czy miejskie ścieżki rowerowe.

Mamy tutaj do czynienia z kaskiem ważącym 282g, czyli z prawie niewyczuwalnym na głowie ciężarem. Jest to idealnie tyle, ile deklaruje producent oraz ponad 100g mniej, niż oferuje konkurencja.

Technologia zastosowana w kasku jest wręcz kosmiczna. Znajdziemy w niej nowatorską „Leatt’s 360o Turbine Technology”, polegającą na wykorzystaniu ruchomych termo elastycznych dysków, które absorbują energię swoją konstrukcją jak i materiałem.

Zastosowanie turbin redukuje o 30% przeciążenia i o 40% przyspieszenia obrotowe wywierane na głowę użytkownika, zmniejszając tym samym ryzyko urazów głowy mogących wywołać wstrząs mózgu.

O komfort użytkowania dba aż 11 otworów wentylacyjnych oraz wyściółka wewnętrzna z materiału oddychającego, pochłaniającego wilgoć i nie zatrzymującego zapachów. Kask został poddany licznym testom, uzyskując certyfikaty zgodności z AS/NZS 2063:2008, ASTM F1952–10, EN1078, CPSC 1203 oraz ASTM F2032-06.

Leatt oferuje swój produkt w 2 rozmiarach – XS/S oraz M/LXL (w zakresie 51 – 59cm obwodu głowy). Do wyboru mamy 5 różnych kolorów. Dodatkowo każdy egzemplarz kasku dostaniemy z trzema zestawami gąbek o różnych grubościach, co pozwala na lepsze dopasowanie kasku do kształtu głowy. Ułatwia to sprawę regulacji, ponieważ każdy kask tego typu będzie trudniejszy w dobrym ustawieniu – nie możemy go zacisnąć na obwodzie (tak jak typowe kaski MTB), a skracając zapięcie, będzie niewygodny oraz dający uczucie duszenia. Musimy jednak pamiętać, aby dobrze go wyregulować, tak aby przy kontakcie z ziemią nie zsunął nam się z czoła.

Biorąc kask do ręki od razu czujemy dużą lekkość. Różnica w ciężarze kasku będzie szczególnie mocno odczuwalna, jeżeli wcześniej używaliśmy „orzeszka”. Wówczas po założeniu na głowę i ruszeniu, będzie nam towarzyszyło uczycie gołej głowy.

Co do samej jakości użytych materiałów oraz wykończenia, nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko jest dobrze spasowane oraz uszyte.

Sama wentylacja, jak na kask pełny, jest na bardzo wysokim poziomie. Co prawda, w stosunku do kasku MTB, będziemy się w nim więcej pocić, ale zyskujemy na wytrzymałości konstrukcji i ochronie samej głowy - bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.

Podsumowując: kask Leatt’a jest bardzo lekki, wykonany z wykorzystaniem bardzo nowoczesnej technologii i materiałów. Jest bardzo dobrze wentylowany jak na swoją kategorię. Podczas testu, materiały faktycznie dobrze pochłaniały wilgoć jednocześnie zapobiegając przenoszeniu zapachów. Uwzględniając powyższe, uważam, że kask ten na pewno będzie lepszym rozwiązaniem niż konkurencyjne kaski: będzie lżejszy oraz bezpieczniejszy.Jego cena detaliczna wynosi tylko 209zł.

Ocena:

  • cena – 4,5
  • jakość – 5
  • użyte materiały – 5
  • wytrzymałość – 5
  • wentylacja – 4

Dystrybutorem marki Leatt na Polskę jest firma Olek Motocykle ( http://olekmotocykle.pl ).


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl