Lider Froome wygrywa, jednak nie potrafi odjechać rywalom.
Niedzielny etap wydawał się być dość łatwy dla zawodników przemierzających Hiszpanię. I taki był, z wyjątkiem końcówki, gdzie pokonywali oni jedno wzniesienie z dwóch różnych stron. Od poczatkuetapu jechała na czele dziesięcioosobowa czołówka trzymana na wodzy peletonu, który nakręcała ekipa Cannondale Drapac.
Photogomez Sport
Podjazd pod pierwszą premię był okazją do rozerwania ucieczki i skorzystali z tego Tobias Ludvigsson FDJ i Marc Soler Movistar. W pewnej odległości za nimi wspięło się jeszcze kilku zawodników. Ponad dwie minuty z tyłu kręcił już peleton, który zdecydowanie przyspieszył.
Photogomez Sport
Team Sky podkręcił na tyle mocno, że przed końxowym podjazdem z przodu nie było już nikogo i zapowiadał się kolejny pociąg niebiańskich przed metą. Zanim jednak Mikel Nieve, pomocnik lidera rozerwał peleton, do przodu wyrwała trójka kolarzy, wśród których był Romain Bardet z AG2R. Panowie szamotali się w nieładzie, dlatego Francuz poprawił ponownie na solo już na poczatku podjazdu.
Był to jednak łabędzi śpiew Romana i spłynął on na tyły grupy, po czym postanowił kręcic juz sobie spokojnie sam do mety odpuszczając walkę. Tuż za pilotem wyścigu na niecały kilometr przed metą zaraz po próbie ataku Davida De la Cruz z Quick Step Floors odpalił swój motorek lider wyścigu i podkręcał tempo kilkukrotnie do skutku, aż wszyscy puścili jego koło.
Photogomez Sport
Przewaga na mecie nie była wielka, ot kilka sekund, ale wrażenie robi elektrycznośc jazdy Chrisa, który potrafi się zmusić wielokrotnie do podkręcenia i tak juz wyśrubowanego tempa. Drugie miejsce zajął Esteban Chaves z Orica Scott, a trzecie Michael Woods Cannondale – Drapac. Nam jednak żal wyścigów sprzed lat, gdy ogladaliśmy pojedyńcze odjazdy zawodników w górach, czy walkę w maleńkim gronie 2-3 zawodników podczas wspinaczki przed metą. Rozprowadzane przez pociagi na podjazdach wygrane stają się już po prostu nudne i mało kolarskie.
Photogomez Sport
Polacy stracili dziś dość sporo, ale nie ma to już chyba większego znaczenia. Niech panowie odpoczywają i spróbują jeszcze coś na Vuelcie ugrać. Przemysław Niemiec ponownie jednak pojawił się na podium podczas dekoracji swojej grupy UEA Emirates..
komentarze