EVOC - wizyta w kwaterze głównej

Gdy dowiedziałem się, że mam zaproszenie na spotkanie z jednym z trzech założycieli EVOCa, spodziewałem się że będzie to bardzo ciekawe popołudnie. Kto właściwie stoi za sukcesem firmy, która w ciągu ostatnich 8 lat właściwie zrewolucjonizowała rynek plecaków rowerowych? Jak to możliwe na tak rozwiniętym rynku?

Już przed wejściem rozpoznaję na parkingu rowerowym, kultowe , rzadkie, kilkunastoletnie części w zwykłych rowerach miejskich, obok których większość przechodniów przejdzie obojętnie. Na miejscu kilka biur w centrum Monachium. W firmie pracuje obecnie 15 osób. Wszyscy jeżdżą na rowerach lub snowboardzie. EVOC sprzedawany jest obecnie w 35 krajach. Człowiek którego mam przed sobą, zaczyna snuć swoją niesamowitą opowieść. Wszystko zaczęło się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy grupa podróżników, którzy później założyli firmę EVOC, zaczęła jeździć po całym świecie w poszukiwaniu wyjątkowych ścieżek. Dziś brzmi znajomo, ale 20 lat temu niewiele osób myślało o zabraniu rowerów górskich w najdziksze rejony Ziemi. Podróżnicy zabierali fotografów, pisali reportaże. Ciekaw jestem ile tych zdjęć widziałem, gdy przeglądałem moje pierwsze rowerowe katalogi. Z biegiem czasu na wyprawach pojawili się coraz lepsi fotografowie i prototypy rowerów. Podróżnicy odwiedzili między innymi Iran, Kenię, Boliwię, Koreę, Japonię. W tym momencie zaczyna się historia marki EVOC. Na jednej z wypraw rowery zostały zniszczone w transporcie przed wyprawą. Taka sytuacja narażała całą operację na  niepowodzenie i duże straty. Pojawiła się potrzeba aby rowery transportować bezpiecznie, więc zaczęto myśleć o odpowiednich torbach. Innym razem jeden z założycieli firmy upadł na plecy, co zakończyło się kontuzją. Na szczęście ta okazała się mniej groźna niż początkowo się spodziewano.  Tak zrodziła się idea plecaków z protektorem.

W porządku, ale takich firm jest przecież masa i nie jedna ma doświadczenie. Ale po prostu nikt do tej pory nie robił tego w taki sposób. Podróżnicy mieli oczywiście partnerów w branży, z którymi mogli ustalić czego oczekują od plecaków czy toreb. Zaczęli je produkować na swoje potrzeby. Na początku pojawiły się 3 produkty. Na szczęście znalazł się ktoś, kto zamówił 50 sztuk jednego  nich. Później lawina potoczyła się sama. Mój rozmówca opowiada jak sami są zaskakiwani przez zawodników z najwyższej półki, gdy widzą u nich swoje produkty bez kontraktów sponsorskich.

Gdy na rynek był wprowadzany model CC, Jan sam zdecydował się go testować na Cape Epic. Obecnie w fazie prototypowej znajduje się nerka. Miałem ją już na sobie i wydaje mi się że Palos którego używam na codzień, będzie miał godną konkurencję. Niedawno miała miejsce wyprawa którą zorganizowały sobie pracownice EVOCa, na Bali w Indonezji, w wyprawie udział wzięły same kobiety. W podobny sposób co linia plecaków z protektorem powstała linia dla fotografów. Tu ponownie Podróżnicy zrobili coś po swojemu.

Proces projektowania nowych produktów przebiega klasycznie. Na podstawie oczekiwań powstają prototypy , które są testowane przez wielu różnych ludzi, na podstawie ich sugestii powstają kolejne prototypy i tak do momentu, aż te zostaną uznane za godne wypuszczenia na rynek. Nie odmówiłem sobie również swojego komentarza. Dla producenta ważne są kolory produktów, więc za każdym malowaniem wersji specjalnych stoi jakąś historia. Przykładem może tu być plecak dla uczczenia wyprawy do Boliwii, na którym narysowana jest mapa ścieżki która szczególnie zapisała się w pamięci uczestników wyprawy. Na plecaku znajduje się także qr code, który kieruje wprost do odpowiedniego opisu wyprawy.

Szczerze, dopiero gdy taki plecak znalazł się na moich plecach, zacząłem rozumieć o co w tym chodzi. Firma chwali się dbałością o jakość. Rzeczywiście, pierwsze spotkanie z tym produktem robi wrażenie. Przede wszystkim protektory. Są certyfikowane przez Tuv i działają również w bardzo trudnych warunkach pogodowych. Niezależnie czy traficie na skały przy -30 czy +30 stopniach Celsjusza, protektor powinien Was ochronić. Chyba nie chcę wiedzieć które z piankowych ochraniaczy tak nie działają. Protektor, jest lekki, elastyczny i wymienny. Dalej, dbałość o szczegóły i funkcjonalność, wyłożenie innym materiałem kieszeni na okulary, ilość kieszeni na narzędzia, specjalna przenośna wkładka na narzędzia, kieszeń na mokre ciuchy, ochraniacz przeciwdeszczowy i głównie przeciwbłotny, gwizdek, można wymieniać długo, ale jak to działa przekonacie się dopiero pierwszy raz pakując na wyjazd. Plecaki sprzedawane są w kilku rozmiarach w zależności od wzrostu. Firma posiada w swojej ofercie plecaki z protektorem do 30 litrów, aż do minimalistycznych kilku litrów. Dalej są plecaki bez protektorów, oraz miejska i fotograficzna seria plecaków. Naturalnym kierunkiem rozwoju protektorów były ochraniacze i różne warianty zbroi. Dalej znajduje się cała seria praktycznych toreb, od podróżnych do małych apteczek i etui na narzędzia. Na końcu, ale równie popularne, są torby do transportu rowerów. Masa praktycznych rozwiązań dedykowanych od pick-upa po samolot.

Niestety moje spotkanie zaczęło dobiegać końca. Ożywiło we mnie skryte marzenia by wrzucić plecak na plecy i zamknąć za sobą drzwi domu. I jeśli tylko macie ku temu okazję, firma EVOC zrobi wszystko by wasza wyprawa była komfortowa, nawet w najdalszych rejonach Świata. Jeszcze niedawno sam się zastanawiałem o co chodzi z tymi plecakami. I czy na pewno da się z tym komfortowo jeździć. Teraz już wiem, to po prostu działa. Ze spotkania wyszedłem z 28 litrowym Fr Tour Team w rozmiarze S. Nie pozostawało mi nic innego jak bezzwłocznie go spakować, następny nocleg czekał na mnie w Alpach. O tym jak EVOC  sprawdził się w praktyce przeczytacie w teście niebawem.


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl