Giorgia Bronzini podkreśla nierówność płci w puli nagród
Dwukrotna mistrzyni świata Giorgia Bronzini (Wiggle Honda) powiedziała cyclingnews, że działacze powinni zrobić coś więcej w kierunku wyrównania premii za wygrane na wyścigach. Włoszka jeżdżąca w barwach drużyny Wiggle Honda zauważa pracę, która została do tej pory wykonana w kierunku poprawy struktury kobiecego sportu w ciągu poprzednich kilku lat, jednak podkreśla, że wciąż wciąż wiele zostało do zrobienia w nagrodach pieniężnych, zwłaszcza jeśli porówna się wygrane mężczyzn a kobiet.
Jako przykład Giorgia wskazała Giro d'Italia i jego damski odpowiednik Giro Rosa. W 2014 pula nagród w Giro d'Italia wyniosła 1,378000€. Zwycięzca za etap zgarniał 11,000€ a "dniówka" w różowej koszulce warta była 1000€. Zwycięzca klasyfikacji generalnej dostawał 200 000€. A teraz porównanie do Giro Rosa - pula nagród wynosiła 17,666€ a zwyciężczyni całego touru wygrywała... 500€.
Jak wiadomo, wygrana nie idzie tylko dla "zwycięzcy" ale jest dzielona między uczestniczący team, pracowników współodpowiedzialnych za sukces.
"Z taką wysokością nagród, my, kobiety jesteśmy naprawdę daleko, daleko za mężczyznami. Jeśli weźmiemy pod uwagę wygraną w Giro Rosa, to jest jakieś 500€. Nie żebym została źle zrozumiana, jestem wdzięczna organizatorom, że są w stanie zorganizować i utrzymać "przy życiu" wyścig. Jednak jeśli podzielę się wygraną z koleżankami, no cóż, zostanie mi może 50€ - w sam raz, żeby iść i razem zjeść pizzę z przyjaciółmi. W kobiecym sporcie powinno poświęcić się więcej uwagi przez telewizję, która przyciąga sponsorów, ci się pojawiają, znajdują się pieniądze - jednak wymaga to więcej działań."
Giorgia Bronzini brała udział tegorocznym w Ladies Tour od Qatar i wraz z wieloma innymi kolarkami usiadły przy jednym stole, aby podyskutować nad kierunkiem, w jakim zmierza kolarstwo damskie.
"W ciągu kilku poprzednich latach, damskie kolarstwo przeszło wiele zmian, stało się bardziej zauważalne, pojawiły się nagrody finansowe, jednak wciąż zbyt niskie. Uważam też, że damskie kolarstwo szosowe jest bardziej widowiskowe niż męskie. Takie Giro, płaski etap, ucieczka ucieka cały dzień tylko po to, żeby została skasowana na 15 km przed metą. Oglądając męskie ściganie, zasypiam i budzę się dopiero gdy ucieczka została skasowana i zaczyna się coś dziać. U nas tego nie ma, jesteśmy bardziej nieprzewidywalne." - powiedziała Bronzini. Dodała jednak szybko:"oczywiście mężczyźni jadą dłuższe dystanse, więc to musi inaczej wyglądać".
Źródło: cyclingnews.com
komentarze