Polskie drużyny w sezonie 2013 - BDC MarcPol (cz. 1)
Sezon rozpoczęli pod koniec lutego wyścigami Les Challenges de la Marche Verte w Maroku. Poza nimi pojechali tam praktycznie sami amatorzy, przede wszystkim z Maroka, jak zresztą łatwo się domyślić. Jest tylko jedno "ale". Koniec lutego to w Afryce środek sezonu, a w Polsce większość się jeszcze nie zaczęła ścigać. I to jest pewnym usprawiedliwieniem tego, że tam nie wygrywali. W GP Sakia el Hamra 5. był Bernas, 7. Pierzga, 10. Gradek. W GP Oued Eddahab 4. Dąbkowski, a 9. Bernas. I na zakończenie tego tryptyku zajęli miejsca 6-9. Kolejno: Kirpsza, Pierzga, Bernas i Dąbkowski. Trochę zawód - z taką obsadą nie wygrać? Z drugiej strony, zupełnie inny moment sezonu, można to zrozumieć. Dodam jeszcze, że w każdym z tych wyścigów startowało około 40 zawodników, bo samo podawanie miejsc mogłoby stwarzać trochę mylny obraz.
Kolejny wyścig to także Maroko, ale tym razem wyścig etapowy - Tour du Maroc. 10 etapów, obsada niezła jak na te rejony (poza BDC była ekipa Konya Torku i mocna reprezentacja Słowacji, choć oczywiście bez Sagana). Świetna okazja na przygotowanie się do sezonu. Zdecydowanie największym osiągnięciem był wygrany przez Mateusza Komara 7. etap. Do tego kilkanaście miejsc w pierwszej 10-tce na innych etapach (ale w pierwszej trójce był tylko Komar, 2 razy - raz wygrał, raz był trzeci). Miejsca w klasyfikacji generalnej jednak nie zachwycają, 10. miejsce Kowalczyka, 12. Walczaka, to najlepsi z BDC. Tutaj można było mieć większe oczekiwania. Do tego 2 pozycja w klasyfikacji zespołowej.
W czasie, kiedy część z nich była w Maroku (ale niekoniecznie na wakacjach), reszta ścigała się w Sochi. Na ten wyścig pojechały najlepsze ekipy ProContinental i Continental z Europy Wschodniej, na czele z Rusvelo. W takiej obsadzie kolarze BDC nie zachwycili. 5 etapów, 3 miejsca w pierwszej dziesiątce – 5. Gradka, 7. Bernasa i 9. Radosza. W Klasyfikacji Generalnej najlepszy był Gradek na 17. miejscu. W innych klasyfikacjach nie zaistnieli.
Jakub Foltyn w kwietniu jeździł w największych młodzieżowych wyścigach na świecie - ZLM Toer, La Cote Picarde, Ronde van Vlanderen, ale niestety, żadnego z nich nie ukończył.
W maju rozpoczęło się na dobre ściganie w Polsce. W memoriale Andrzeja Trochanowskiego BDC osiągnęło duży sukces. W finiszu z peletonu Konrad Dąbkowski okazał się najszybszy.
2 dni później zaczęły się Grody. Trasa tego wyścigu raczej nie sprzyja zawodnikom w niebieskich koszulkach, trochę zbyt trudna. 7 miejsce Gradka w KG, 6 tego samego zawodnika na odcinku jazdy indywidualnej na czas i 8. Bernasa na pierwszym etapie to ich najlepsze wyniki. Do tego 4. miejsce w klasyfikacji zespołowej. Oczekiwania były większe, szczególnie na etapie 3.
Na zdj. Kamil Gradek Fot. Artur Machnik/naszosie.pl
W tym samym czasie rozgrywany był młodzieżowy Karpacki Wyścig Kurierów. Tam jednak zawodnicy BDC nie zanotowali żadnych znaczących wyników.
W wyścigu Bałtyk-Karkonosze Tour trwała walka sprinterów- Stępniak (CCC) vs Dąbkowski (BDC). Tym razem jednak zwycięzca memoriału Trochanowskiego okazał się gorszy, chociaż wygrał jeden etap. Z bardzo dobrej strony pokazał się Kamil Gradek, wygrywając czasówkę. Następnie przez 4. etapy był liderem, a cały wyścig skończył na 3. miejscu.
Na przełomie maja i czerwca Dąbkowski, razem z kolegami, walczył na sprinterskich finiszach w Estonii. Na dwóch etapach zajął wysokie miejsca - drugie i trzecie. W KG zajęli dalsze miejsce, ale za to Mateusz Komar wygrał klasyfikacje górską. Spytacie: jakie tam są góry? To naprawdę nie jest ważne, zwycięstwo to zwycięstwo.
Kilka dni po zakończeniu wyścigu w Estonii dwa wyścigi jednodniowe na Łotwie. W pierwszym, Riga-Jurmala Grand Prix, 7. był Dąbkowski, a 10. Walczak. Dzień później, w Jurmala Grand Prix najwyżej był Dąbkowski, 6. miejsce. Zawodnicy jeżdżący na co dzień w Polsce rzadko mogą rywalizować z takimi sprinterami jak chociażby Francesco Chicchi (wygrał oba wyścigi) więc miejsca zajęte przez "niebieskich" są przyzwoite.
Podopieczni Dariusza Banaszka mieli w tym roku naprawdę dużo zagranicznych startów. Po państwach nadbałtyckich przyszedł czas na Serbię. Na każdym etapie (a było ich 5) mieli zawodnika w pierwszej dziesiątce. Najlepiej zaprezentował się Kirpsza – miejsca kolejno 4,4,8 i 9. Do tego 5. miejsce Walczaka. Dzięki tak dobrym rezultatom Piotr Kirpsza był drugi w KG! 10. miejsce Kowalczyka to wynik, o którym również warto wspomnieć. Jakby tego było mało, Kirpsza wygrał też klasyfikację punktową. Bardzo dobry występ, chociaż obsada była trochę gorsza nawet od większości polskich wyścigów z kalendarza UCI.
Piotr Kirpsza (drugi z lewej) na podium Tour de Serb. Źródło: bdcmarcpol.pl
Czerwiec to bardzo pracowity czas dla kolarzy BDC. Kiedy jedni jeżdżą na Łotwie, inni już przygotowują się do startów w Serbii, a kiedy i ten wyścig się zaczyna, kolejna grupa jeździ w wyścigu Dookoła Małopolski. Najlepiej z drużyny spisał się Kamil Gradek, który zawsze był tam, gdzie trzeba. Na jednym z etapów był 5, a w KG zajął 7 miejsce. Do tego 4 miejsce Radosza na drugim etapie.
Mistrzostwa Polski
Te starty były ważne, ale chyba najważniejszą imprezą w pierwszej części sezonu były Mistrzostwa Polski. W U23 nie odegrali znaczącej roli. W ITT Elity bardzo dobrą formę potwierdził Kamil Gradek, zajmując 4 miejsce, do podium zabrakło 8 sekund. W wyścigu ze startu wspólnego żaden z kolarzy BDC nie znalazł się w decydującym, 3 osobowym odjeździe, ale za to 4 miejsce zajął Robert Radosz, 6 Mateusz Komar, a 8 Marcin Sapa. Brakuje jednej rzeczy. Taka drużyna na MP musi mieć jasno określony plan minimum - medal. Oni mieli dwa czwarte miejsca, ale medalu niestety zabrakło. Trudno ocenić tę imprezę w ich wykonaniu, ale głównego celu nie wypełnili.
Polska to specyficzny kraj jeśli chodzi o koniec czerwca. Na świecie wtedy raczej nie odbywają się imprezy kolarskie, to jest okres przerwy między krajowymi mistrzostwami, a Tour de France. A u nas wtedy właśnie rozgrywany jest Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Wyścig zaczął się dobrze dla "niebieskich", 6 miejscem Kirpszy i 7. Gradka na pierwszym etapie, ale zdecydowanie największy sukces odnieśli na 3 etapie - zwycięstwo odniósł Konrad Dąbkowski. Dzień później ten młody (24 lata) polski sprinter był ósmy. W KG jednak wypadli trochę gorzej, najlepszy z nich, Kirpsza był dopiero 12. Mimo wszystko udany wyścig.
Dwa tygodnie później wyjechali na Czech Cycling Tour. Wyścig zaczął się źle dla nich, 10 miejscem w drużynowej jeździe na czas (TTT). Na drugim etapie 4. miejsce zajął Paweł Bernas. Poza tym bez lepszy wyników, także w KG, gdzie najlepszy, Gradek, był dopiero 19.
Za to wyścig Dookoła Mazowsza wyszedł im perfekcyjnie. Może pierwsze 3 etapy tego nie zapowiadały, bo poza 4 i 6 miejscem Radosza nic nie osiągnęli, ale w Mazovia Tour liczyła się w tym roku przede wszystkim drużynowa jazda na czas. BDC wygrało ten etap, z niewielką przewagą 4 sekund nad CCC. Doszło jeszcze 6 i 8 miejsce Radosza na etapach, a inni zdobywali sekundy na lotnych premiach. I udało im się utrzymać tą przewagę do końca. Cały wyścig wygrał Sapa, drugi był Radosz, 4 miejsce zajął Bernas, a 6. Kowalczyk. Mimo tego, ze poza TTT nie byli nawet w pierwszej trójce na etapie, to ten wyścig był ich najlepszym w sezonie, cztery miejsca w pierwszej szóstce to ogromny sukces. Oczywiście zwyciężali także w klasyfikacji drużynowej, ale, żeby nie było tak pięknie, w drugiej części tekstu będzie trochę o Sapie...
Jutro kolejna część tekstu. Zapraszamy.
komentarze