Enduro Trophy #5 Myślenice za nami

Godzina 5.30. Ze snu wyrywa mnie dźwięk budzika. Jasny gwint, zazwyczaj o tej porze przekręcam się na drugi bok. Tym razem jest inaczej. Muszę być w Myślenicach na czas, ponieważ obiecałem pewnej pięknej kobiecie, a do tego wyśmienitej kolarce, że ją zarejestruję na ostatnią edycję Enduro Trophy. W końcu byłem sprawcą całego zamieszania. Tak, to ja zaprosiłem kilku wyśmienitych zawodników XC na imprezę Enduro. Remik i Marek mieli spokojnie. Oni swoje rowery mają od jakiegoś czasu i często można ich spotkać śmigających w okolicach Bielska. Na prośbę Ani rower w trybie ultra szybkim przygotował jej Kross. Przyszedł dzień przed zawodami. Nie było czasu objechać trasy, ani też wypróbować sprzętu. Pełny spontan. Miałem w związku z tym trochę obaw, bo wiem jak wyglądają niektóre OS-y, ale wiem też że Ania to najwyższa klasa, więc pod pozorem spokoju, sprawdziliśmy jej sprzęt, na szybko ustawiając pod zawody. Gotowe. Cała trójka wyruszyła na start pierwszego OS-u.

IMG_0895

Karawana samochodów prowadzona przez orga dotarła na metę pierwszego OS-u. Szybki spacerek po błocie pod górę (czemu nie wziąłem butów do chodzenia po górach? To pytanie dręczyło mnie przy każdym wejściu i zejściu) i usadawiam się w okolicach solidnego progu, mając nadzieję na ciekawe fotki. Trochę się pokręciłem w poszukiwaniu dobrych kadrów i oto zaczynają nadjeżdżać. Zawodnicy połykają próg jak bułkę z masłem. Ja to pewnie bym zaliczył glebę, ale spokojnie pstrykam fotki. Czekam na moich gości specjalnych. Pierwsza nadjeżdża Ania, dojechała do progu lekko zwalniając, spojrzała w dół i hop, niczym kozica górska pomknęła dalej. Chwilę i kilku zawodników później nadjechał Marek. Widać że trasę miał obeznaną, bo tak jak nadjechał, tak skoczył i zniknął za kolejnym zakrętem. Zaraz za Markiem nadjechał Remik. Próg minął w spokojniejszym stylu, choć i tak przez ułamek sekundy zaliczył efektowny lot. Tych można było doświadczyć kilka razy - ze skręconym kołem, prostym, z długim lotem, krótkim, zjeżdżając, na kredkach, stylów było tyle ile startujących. Po przejechaniu wszystkich, zebraliśmy się na dół, zapakowaliśmy się w fury i jazda na OS3.

IMG_0947

IMG_0958

IMG_0969

IMG_0976

Parafrazując za Mickiewiczem - błota było w brud. Wdrapywanie się pod zjazdy i schodzenie z nich czasami przypominało balansowanie na linie - odrobina nieuwagi i lecisz. Zanim dotarłem do pierwszego punktu obserwacyjnego, minęło mnie już dwóch czy trzech startujących. Znalazłem pierwszą miejscówkę i czekałem. Nadjechał Remik a za nim Marek. Chwilę później minęła mnie Ania. Obserwując dalej co się dzieje, pomyślałem że ciekawe że wszyscy którzy pędzą jak pociski wystrzelone z karabinu, wyciągają nogę przy skręcie :) Zacząłem się cofać w kierunku mety, schodząc z górki, która bardziej przypominała pionowe bagno, niż szlaki które znałem. Gleb o dziwo było niewiele. Najwięcej można było ich zobaczyć na mecie ostatniego OS'a, kiedy zawodnicy kładli wszystko na jedną kartę. Znowu poczekałem aż wszyscy mnie miną i jazda na metę ostatniego OS'u.

IMG_1286

IMG_1295

IMG_1298

IMG_1311

IMG_1317

Gdy dojechaliśmy na miejsce mieliśmy sporo czasu. Pogoda pokazywała nam swoje zmienne oblicze tego dnia - raz wychodziło słońce i można się było wygrzewać, a gdy zasłaniały je chmury i robiło się naprawdę zimno. Po jakimś czasie zaczęli się pojawiać zawodnicy. Meta znajdowała się około 50 m za zakrętem. Pojawianie się zawodników było sygnalizowane dość spontanicznymi krzykami kibiców, którzy ulokowali się kilkadziesiąt metrów przed zakrętem. Sam zaś zakręt miał 90 stopni. Po którymś razie takich owacji zapytałem się zawodnika, który zameldował się na mecie co oni tam krzyczą. Nie da się tego powtórzyć, ale powiedzmy że "gorąco zachęcali do zwiększenia prędkości". Na twarzach niektórych z nich można było dostrzec nie lada zdziwienie, gdy usłyszawszy "zachętę" pomyśleli że mają kawał prostej przed sobą a okazywało się że przed nimi wyrastał zakręt, za którym osoba odklikująca zawodników na mecie krzyczała HAMUUUUJ!!!. Nasza trójka wpadła na metę i czekaliśmy jak przyjedzie reszta.

IMG_1433

Chyba z największą prędkością zza zakrętu wypadł Marcin Motyka.

IMG_1449

W końcu był u siebie i za wszelką cenę chciał przechylić szalę zwycięstwa w generalce na swoją stronę. Arek Perin w podobnym stylu przeciął linię kończącą zmagania. Na mecie pojawiali się co chwilę inni, a czas jaki mieli wyznaczony powoli dobiegał końca. Obecność naszych VIPÓW na mecie wywoływała dość spore zainteresowanie. Do Remika ludzie już zdążyli się przezwyczaić, ale Ania i Marek to nowa atrakcja. Do tego rower Ani, ktory w sprzedaży pojawi się dopiero w przyszłym roku, również budził spore zainteresowanie. Rozmawialiśmy o tym jak komu poszło, ale wiadomo, że do końca się tego nie dowiemy, dopóki nie będą ogłoszone wyniki. Dość problematyczny jest też pomiar czasu. Jest to chyba podstawowa kwestia jaką organizatorzy będą musieli przemyśleć przed przyszłoroczną edycją, jeśli chcą ściągnąć więcej ciekawych zawodników na swoją imprezę.

IMG_1598

Doturlaliśmy się do bazy i zaczęło się oczekiwanie na wyniki, które wydawało się ciągnąć w nieskończoność. Część świetnie się bawiła, niektórzy wyraźnie zmęczeni postanowili uciąć sobie krótką drzemkę. W końcu otwarły się drzwi i na salę wszedł Paweł oraz jego świta z megafonem w ręce. Styl jak zwykle totalnie luźny, ale to właśnie taki jest charakter tej imprezy. Po losowaniu nagród, które odwrotnie niż zazwyczaj postanowiono rozlosować przed ogłoszeniem wyników, nadeszła chwila na którą wszyscy czekali. Po chwili już wszystko było wiadomo.

IMG_1607

IMG_1608

W kategorii zjazdy na 5tej edycji wygrywa Marcin Motyka, przed Remikiem Ciokiem, Arkiem Perinem i Markiem Konwą. W podjazdach Konwa pierwszy, za nim Ciok, Perin i Motyka. W klasyfikacji punktowej obejmującej wszystkie OS-y triumfuje Motyka, przed Konwą, Ciokiem i Perinem. Nieźle namieszane. Wcześniej jednak nastąpiło ogłoszenie klasyfikacji kobiet. Tu nie spodzianki nie było, choć Ania zdecydowanie temu zaprzeczała, ale wyniki były jednoznaczne - Ania Szafraniec wygrywa bezapelacyjnie przed Agnieszką Szor i Anetą Maciejczak. Czekamy na ogłoszenie klasyfikacji generalnej. Patrzę na Remika, ten kręci głową. O wszystkim zadecydują punkty. Do generalki liczyły się 3 najlepsze edycje dla danego zawodnika, a Remik do tej pory miał pozycję lidera. Czy wystarczy?. Po chwili już wiemy - WYSTARCZYŁO!!!! Remik zdobywa 1 miejsce w klasyfikacji generalnej. Niemożliwe stało się możliwe. Pamiętam jak rok temu rozmawiałem z orgiem i powiedziałem że Remik miałby dużą szansę wygrać jego imprezę. Uśmiechnął się wtedy i powiedział: przyjedźcie to zobaczycie. Veni Vidi Vici!!!

IMG_1631


Niestety dwóch naszych VIP'ów nie mogło być obecnych podczas dekoracji - Ani wypadły pewne sprawy, które spowodowały że nie była w stanie dotrzeć do nas, za co przeprosiła podczas rozmowy telefonicznej, a ja przeprosiny przekazałem publiczności. Marek natomiast nie spodziewał się takiego wyniku i dlatego był nieobecny, za co również przeprasza wszystkich, którzy tam przybyli.

Edycja 2013 już się zakończyła. Szlak został przetarty przez wysokiej klasy zawodników, jednak aby coraz więcej z nich zaczęło się pojawiać, organizator musi odrobić zadanie domowe w kilku kwestiach, z których najważniejszy jest pomiar czasu i obliczanie wyników. Impreza jest świetna i jeśli wszystko pójdzie w dobrym kierunku, wieszczymy jej sukces i oby tak było. Do zobaczenia w przyszłym roku.

Pełne wyniki znajdziecie tutaj. Zapraszamy także do galerii zdjęć z imprezy.

 


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl