Friedrichshafen - Demo Day Battle wcale nie Royal

Jadę do Szymona. Wszędzie pusto , minęły mnie może ze dwa samochody, góra trzy. Jest cicho i spokojnie, jedynym obiektem stanowiącym o istnieniu mojego świata jest muzyka sącząca się z głośników samochodowych oraz delikatne szumy dochodzące z mojego ukochanego cb, bez którego każda nawet najmniejsza podróż wydaje się być pusta i nudna. Dojechałem. Czekam i wyruszyliśmy.

Droga ciągnie się i przypomina mi wypady służbowe w inny rejon Niemiec, nijak nie związany z przemysłem rowerowym. Ale może to i dobrze... w końcu mój wypad do Friedrichsfhafen traktuję jako odskocznię od dnia codziennego i powrót do korzeni jakim jest kolarstwo. Oj tak, po dobrych kilku latach rozbratu z rowerem i jego tematyką stwierdziłem, że pora na zmianę w życiu i powrót do tego, co kiedyś sprawiało mi niekłamaną radość, było zajawką i głównym elementem spustoszenia w portfelu. I na dzień dobry muszę przyznać, że nawet mi się udało. W tytułowym Friedrich jestem po raz pierwszy. Szymon po drodze stwierdza, że lepiej będzie najpierw pojechać na Demo Day, pooglądać, potestować, a dopiero potem rozbić się na campie.

5_EUROBIKEDEMODAY2013

Dojechaliśmy na miejsce w okolicy południa. Pogoda nie nastraja optymistycznie ale czytając chmury (nie jestem chiromantykiem ani specjalistą od feng-shui) nie powinno byc tak źle. Ratzenried powitało nas kolorowym wystrojem, mnóstwem kolarzy i ciepłą atmosferą, którą od razu można było wyczuć. Strażacy kierujący nas na odpowiednie miejsca parkingowe, sympatyczne dziewoje w recepcji i ogólna atmosfera Demo Day udzieliła nam się szybko. Po wypełnieniu stosownych formularzy udajemy się na boisko piłkarskie, na którym rozmieszczone są standy producentów. Trzeba przyznać, że na kimś, kto jest tu po raz pierwszy może to robić wrażenie. Chodzimy między stoiskami, wybieramy co bardziej interesujące nas firmy, rozmawiamy, robimy zdjęcia. W końcu decyzja - idziemy na stoisko Vittorii. Nikt z nas nie jeździł na szytkach, a jest to niezła okazja do tego, żeby przetestować zarówno szytki jak i całkiem ciekawe szosy Dogmy od Pinarello . Dostajemy - jedna na Campie, druga na Shimano. Pierwsze wrażenie? Miękko, komfortowo, zupełnie nie jak na szosie! Szymek wychwala swoją Campe Chorus, ja jestem nawet zadowolony ze swojego DuraAce (niestety nie DI2, a szkoda.. nigdy nie miałem okazji pojeździć). po test tracku wracamy - odbieramy nasze dowody osobiste i udajemy się w kierunku stoiska Srama. Mieliśmy obiecane do testów rowery na X01 - niestety nie zostaliśmy ujęci w grafiku przez managera i nasz plan z potestowania sobie najnowszego, trendy wynalazku z rodziny MTB SRAM spełzł na niczym (mieliście być tam rano do diabła i był zarezerwowany sprzęt na ranną sesję testową. Po powrocie obedrę Was żywcem ze skóry, poza tym bawcie się dobrze - przyp. red.).

DSCF1973

Ale nie jest tak źle - kontakt z prasą jak i potencjalnym klientem nadal stoi u nich na bardzo wysokim poziomie. Pogadają na temat i nie tylko, zaproponują lunch, napój (bezalkoholowy ;)) i suchutkie ławeczki pod namiotem. Niestety nie było nam dane przejechać się na grupie X01 (wszyscy Ci, co liczyli na krótką recenzję w tym temacie muszą poczuć się zawiedzeni ale co na to poradzicie - life is brutal!), dlatego idąc tropem rasowego łowcy okazji podeszliśmy na stoisko Scotta. W tym roku wszyscy wytwórcy rowerów przyjęli taktykę nie mamy pedałów dla odwiedzających, więc jak nie masz własnego sprzętu to co najwyżej możesz pojeździć sobie na deskorolce w Tony Hawk Pro Scater Pro. Myśmy byli w tej właśnie sytuacji dlatego musieliśmy szukać kogoś, kto oferuje w swoich rowerach SPD-ki. Jednym z niewielu był Scott (w porównaniu do reszty, która postanowiła zamykać swoje stoiska już o godzinie 15:00 szybki test w zupełności przekonał mnie o słuszności zastosowanej geometrii w moim Scale'u 700 . komfortowa, szeroka pozycja za kierownicą, łatwość z jaką można wjechać na okoliczne górki - to zdecydowanie zalety, do których można wymienić obecny rower. Wady? Za ciężki? Ale to może tylko moje (i wielu innych pośród nas :)) zboczenie. Teraz z rowerami pojechaliśmy na mały test. Wszystko działa i zachwyca tak jak powinno, tzn. Szymka zachwyca Campa i denerwuje Shimano, a mnie jest to właściwie obojętne, bo jedynie kilka miesięcy jeździłem na Shimano i nie  mam porównania do Campy.

DSCF1969

Ale może to i dobrze... jedyną niedobrą rzeczą jaka się pojawiła były chmury zwiastujące opady, dużo opadów. I sprawdziło się - zaczęło lać. Ewakuujemy się do auta, po drodze zahaczając o Kaufland. Jest dobrze, jeszcze tylko rozłożyć namiot w tym cholernym deszczu i spadać... Dobranoc i do przeczytania jutro!


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl