Langkawi: Halejak czwarty na otwarciu!

langkawi2011-1

Pierwszy etap rozpoczynał się przy czystym niebie i prażącym słońcu. Od samego startu bardzo mocne tempo narzucili faworyci i już na pierwszych kilometrach odjechała czwórka: Burry Stander, Karl Platt, Thomas Dietsch i Johnny Cattaneo.

Za nimi ukształtowała się kilkuosobowa grupka, którą prowadził Bartosz Banach z Mróz ActiveJet, był tam też Robert Banach. Kilkanaście sekund za nimi kolejną grupę ciągnął Wojciech Halejak, który wyraźnie rozkręcał się z kilometra na kilometr.

Trasa maratonu prowadziła głównie przez dżunglę, ale nie brakowało też odcinków asfaltowych. Mocne tempo czołówki, nie było aż tak silne, aby odjechać na więcej niż 30 sekund, a to głównie za sprawą kolarzy Mróz ActiveJet, którzy nadawali tempo pogoni. 



W połowie dystansu pech dopadł Roberta Banacha, który od początku wyścigu czuł się nie najlepiej. Problemy żołądkowe sprawiły, że nie był on w stanie kręcić w wysokim tempie. Rozkręcił się natomiast Halejak.

Na 45 kilometrze z 62, przewaga czwórki wynosiła zaledwie 20 sekund, nad kolejną czteroosobową grupą, w której jechali Halejak i Bartosz Banach. Niestety kilka kilometrów dalej pech dopadł Bartosza, który stracił kontakt z grupą, gdyż musiał się zatrzymać i dokręcić poluzowane siodełko. 



W zasięgu wzroku Halejaka pojawił się Cattaneo, który nie wytrzymał tempa czołówki. Nasz zawodnik szybko go dogonił i ta dwójka zaczęła zbliżać się do liderującego trio. Na ostatnich kilometrach Cattaneo i Halejak pomylili trasę przez co stracili kilka cennych minut. 



Na mecie Stander poradził sobie w finiszowym pojedynku z Plattem. Kilkadziesiąt sekund stracił do nich Dietsch. Jako czwarty finiszował Wojtek Halejak, niestety w skutek pomylenia trasy, strata była już większa. Na ósmej pozycji zameldował się drugi z naszych zawodników - Bartosz Banach.

Pomimo dużego osłabienia organizmu i niebywałego upału, etap ukończył także Robert Banach. 

- Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników. Dzięki ich ciężkiej pracy na trasie, czołówka cały czas była w zasięgu. To są kolarze światowego formatu i szkoda, że Wojtek pomylił trasę, a Bartosz miał problem ze sztycą i siodełkiem. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy w dobrej formie. Przed nami jeszcze cztery etapy, w których również chcemy pokazać się z jak najlepszej strony - powiedział dyrektor sportowy ekipy, Piotr Kosmala. 



- Bardzo szkoda pomylenia trasy. W końcówce wyścigu czułem się bardzo mocny. Przed samą metą było sporo odcinków asfaltowych, gdzie narzuciłem tempo, którego nie wytrzymało kilku kolarzy. Jestem pozytywnie zaskoczony z wyniku, ale niedosyt pozostał. Jak pokazał wyścig, same nazwiska nie jeżdżą i postaram się potwierdzić tę tezę w kolejnych dniach - dodał Wojtek Halejak.

źródło: Mróz Activejet 

 


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl