Sposób na kolarską zimę.

Zima dla kolarza amatora nie musi oznaczać martwego sezonu. To czas, w którym fundamenty wiosennej formy buduje się nie tylko na rowerze. Gdy asfalt znika pod śniegiem, a długie trasy ustępują miejsca krótszym dniom, właśnie wtedy zaczyna się najważniejszy etap – rozwój wszechstronności, techniki i odporności organizmu. Dobrze zaplanowany zimowy trening to przewaga, która procentuje w pierwszych wiosennych startach.

Dlaczego zimą warto zejść z asfaltu i zmienić szosę na przełaj lub MTB?

Zimą kolarz szosowy powinien zejść z asfaltu, bo teren uczy rzeczy, których nie da się wypracować na idealnej nawierzchni. Przełaj i MTB to naturalne środowisko dla poprawy techniki, balansu i siły nóg przy niższej prędkości jazdy.

Trening przełajowy wprowadza dynamikę, której często brakuje podczas długich szosowych sesji. Jazda po błocie, piachu czy śniegu wymusza ciągłe mikroreakcje ciała – to trening równowagi i koordynacji, którego nie zastąpi żaden asfalt. W terenie pracują też mięśnie stabilizujące biodra i korpus, a praca nad torem jazdy i przenoszeniem ciężaru ciała przekłada się na pewność w prowadzeniu roweru także na szosie.

MTB z kolei wprowadza dłuższe odcinki tlenowe, ale z dużym udziałem interwałów. Na podjazdach i technicznych sekcjach tętno rośnie szybko, co pozwala utrzymać wysoką intensywność przy relatywnie krótszym czasie treningu. W połączeniu z kontrolowanymi sesjami na trenażerze, MTB to jedno z najskuteczniejszych narzędzi zimowego rozwoju kolarza amatora.

Jak trenażer Smart i Zwift zastępują szosę, kiedy pogoda nie pozwala?

Trenażer Smart stał się zimowym narzędziem numer jeden. Dzięki platformom takim jak Zwift, Rouvy czy Wahoo SYSTM, kolarz nie tylko „kręci” – on trenuje z konkretnym celem i pełną kontrolą obciążenia. Wirtualne trasy i programy treningowe symulują realne warunki, pozwalając zachować ciągłość adaptacji wysiłkowej.

Treningi strukturalne oparte na mocach (FTP, sweet spot, VO2max) pomagają precyzyjnie rozwijać konkretne strefy wysiłku, co w zimowym okresie jest bezcenne. Wystarczy 3–4 jednostki tygodniowo po 60–90 minut, by utrzymać i stopniowo rozwijać wydolność tlenową bez ryzyka wychłodzenia. Warto wprowadzać też krótkie sprinty i bloki kadencyjne – pomagają utrzymać dynamikę i zapobiegają monotonnemu „mieleniu”.

Z perspektywy psychologicznej Zwift dodaje element rywalizacji. Wirtualne wyścigi i grupowe jazdy budują motywację w czasie, gdy trudno o długie, outdoorowe treningi. To szczególnie ważne w styczniu i lutym, kiedy wielu amatorów walczy bardziej z brakiem chęci niż z brakiem formy.

Siłownia i core – fundament stabilnej mocy na wiosnę

Zima to najlepszy czas, by zejść z roweru i wejść na siłownię. Odpowiednio prowadzony trening siłowy u kolarza amatora nie ma na celu budowania masy, ale poprawę efektywności ruchu. Moc nie bierze się wyłącznie z nóg – zaczyna się w stabilnym korpusie.

Trening core to baza. Ćwiczenia typu plank, side plank, roll-out czy dead bug budują głęboki gorset mięśniowy, który stabilizuje biodra i miednicę. Dzięki temu moc generowana w nogach przenosi się efektywnie na napęd, a kolana pracują w bezpiecznym ustawieniu.

W siłowni warto postawić na ćwiczenia wielostawowe: martwy ciąg, przysiad z hantlami, wykroki, wspięcia na palce czy wiosłowanie. Wystarczą 2 sesje tygodniowo po 60 minut, by odczuwalnie poprawić efektywność pedałowania. Coraz częściej trenerzy rekomendują również trening ABS – nie w wersji estetycznej, ale funkcjonalnej, ukierunkowanej na stabilizację odcinka lędźwiowego.

Basen, pływanie i skitouring – jak różne dyscypliny rozwijają kolarską wydolność

Pływanie to idealne uzupełnienie dla kolarza szosowego. Odciąża stawy, rozwija górne partie ciała i poprawia pojemność płuc. Woda zmusza do pracy przepony, co ma bezpośredni wpływ na ekonomię oddychania w długich wyścigach. Regularne sesje 2 razy w tygodniu po 45 minut pomagają poprawić tlenową wydolność organizmu.

Coraz więcej kolarzy odkrywa też skitouring. To nie tylko modny trend, ale znakomity trening siłowo-wytrzymałościowy w naturalnych warunkach wysokogórskich. Skitour łączy pracę eksplozywną (podejścia) z kontrolowanym wysiłkiem tlenowym (zjazdy i długie odcinki marszowe). Dodatkowo hartuje psychikę i poprawia odporność na zmęczenie – aspekt często pomijany w treningu szosowym.

Te formy aktywności wpisują się w filozofię tzw. cross-trainingu, który redukuje ryzyko przeciążeń i rozwija ogólną sprawność. Zimowe treningi w różnym środowisku uczą organizm reagowania na zmienne warunki – a to bezcenne w sezonie startowym.

Narciarstwo biegowe- bezcenny klasyk

 Wzmacnia układ krążenia, rozwija siłę nóg i ramion, a przy tym uczy ekonomii ruchu oraz równowagi – kluczowych elementów w kolarstwie szosowym. Już kilka godzin tygodniowo spędzonych na trasach biegowych potrafi zdziałać więcej niż niejeden tlenowy trening na trenażerze.

Kolarze, którzy regularnie uprawiają biegi narciarskie, często wracają na rower z mocniejszymi mięśniami pośladków, stabilniejszym core i lepszą kontrolą oddechu. W klasyku pracują te same grupy mięśni, które odpowiadają za efektywne pedałowanie, natomiast styl łyżwowy przypomina mocny interwał – doskonale rozwija siłę eksplozywną i koordynację. W terenie o zmiennym profilu tętno potrafi szybować w okolice stref progowych, ale dzięki wszechstronnemu zaangażowaniu mięśni obciążenie rozkłada się równomiernie i mniej męczy psychicznie niż monotonna jazda w miejscu.

Narciarstwo biegowe to też kapitalny trening równowagi i propriocepcji. Każde odepchnięcie i każdy zjazd wymagają precyzyjnej pracy tułowia, a to przekłada się bezpośrednio na stabilność pozycji kolarskiej i pewność prowadzenia roweru. Warto zacząć od krótszych sesji technicznych, nawet w spokojnym tempie, by opanować pracę rąk i rytm kroków. Połączenie biegówek z treningami na trenażerze Smart to duet, który pozwala zbudować formę z ogromnym zapasem tlenowym i świetną wytrzymałością mięśniową na wiosnę.

Bieganie, trekking i marszobieg – prosty sposób na tlen i regenerację

Kiedy ścieżki rowerowe pokrywa lód, bieganie staje się najprostszą drogą do utrzymania tlenowej bazy. Marszobieg, lekki trail lub krótki trekking górski to formy, które nie obciążają psychicznie, a pozwalają pracować nad ekonomią ruchu i kontrolą oddechu.

Trening biegowy rozwija mięśnie, które w kolarstwie często są zaniedbywane – pośladki, łydki, mięśnie głębokie stopy. Dobrze prowadzony marszobieg w tempie 6–7 min/km przez 40 minut w strefie tlenowej przynosi realne korzyści dla układu krążenia i regeneracji.

Dodatkowym plusem jest minimalny próg wejścia – wystarczą buty, odzież termiczna i zegarek z pomiarem tętna. Bieganie zimą w umiarkowanej intensywności to forma, która wspiera odporność i psychicznie „czyści głowę”. Dla kolarza, który przez resztę roku spędza tysiące godzin w tej samej pozycji, to po prostu zdrowa odskocznia. Od dekad ta forma treningu wykorzystywana była również w okresie zimowym przez kolarzy wyczynowych, wzbogacana często o interwały na wysokim obciążeniu układów krążenia, oddechowego i mięśniowego w terenie pagórkowatym i górskim.

Sauna i morsowanie

Sauna i morsowanie stały się nieodłącznym elementem zimowego przygotowania wielu zawodników, którzy świadomie korzystają z ich fizjologicznych korzyści.
Sauna – regeneracja, odporność i adaptacja cieplna

Regularne sesje w saunie pomagają w regeneracji po intensywnych treningach, zwłaszcza tych wykonywanych w niskich temperaturach lub w warunkach zwiększonego obciążenia siłowego. Wysoka temperatura (80–100°C) przyspiesza krążenie krwi, rozszerza naczynia i zwiększa dopływ tlenu oraz składników odżywczych do mięśni. Efektem jest szybsze usuwanie metabolitów powstających po wysiłku, takich jak kwas mlekowy.

Dodatkowo sauna wpływa na:

  • poprawę odporności organizmu – nagłe zmiany temperatury stymulują układ immunologiczny,
  • adaptację cieplną – szczególnie ważną przed sezonem letnim, gdy organizm lepiej znosi upały,
  • obniżenie poziomu kortyzolu, czyli hormonu stresu, co sprzyja regeneracji psychicznej.

Warto pamiętać, że sauna nie powinna być stosowana bezpośrednio po bardzo intensywnym treningu. Najlepszy efekt uzyskuje się po kilku godzinach odpoczynku lub w dniu regeneracyjnym.

Optymalny schemat: 2–3 wejścia po 8–12 minut z chłodnym prysznicem między sesjami, 1–2 razy w tygodniu.

Morsowanie – zimny reset dla ciała i umysłu

Ekspozycja na zimno w formie kąpieli w lodowatej wodzie to bodziec, który początkowo może wydawać się ekstremalny, ale jego korzyści dla kolarza są nie do przecenienia. Krótkotrwałe zanurzenie w zimnej wodzie (3–5°C) powoduje gwałtowne zwężenie naczyń krwionośnych, co ogranicza mikrourazy i stany zapalne po treningu. Po wyjściu z wody naczynia rozszerzają się, poprawiając ukrwienie tkanek i przyspieszając regenerację.

Regularne morsowanie:

  • poprawia odporność i termoregulację organizmu,
  • zmniejsza odczucie bólu mięśni po intensywnych jednostkach,
  • wspiera pracę układu nerwowego – wpływa na lepszy nastrój i redukcję stresu,
  • wzmacnia układ sercowo-naczyniowy.

Zasada podstawowa: krótkie, kontrolowane wejścia (1–3 minuty), stopniowa adaptacja i pełna rozgrzewka przed wejściem do wody.

Regeneracja – niewidzialny trening, który daje najwięcej zysków

Każdy trening bez regeneracji to krok w tył. Zimowy okres to czas, gdy można wreszcie nauczyć się odpoczywać mądrze. Regeneracja to nie lenistwo, lecz integralna część procesu treningowego – to wtedy organizm adaptuje się do bodźców i rośnie forma.

Najważniejsze elementy to:

Sen – minimum 7–8 godzin wysokiej jakości snu, z dbałością o stałe pory zasypiania

Odżywianie – pełnowartościowe białko (1,6–2 g/kg m.c.), tłuszcze omega-3, węglowodany złożone po treningu

Aktywny odpoczynek – spacery, lekkie rozciąganie i rolowanie mięśni, sesje mobility

Regeneracja nerwowa – odcięcie się od ciągłego monitorowania danych, odpoczynek od elektroniki

Wielu amatorów lekceważy znaczenie dnia wolnego, a to właśnie wtedy rośnie moc. Zamiast kolejnej jednostki, lepiej wybrać spokojny spacer z rodziną, wizytę na saunie lub masaż. Zimą „mniej” często znaczy „więcej”.

Jak połączyć różne formy treningu zimą w jeden skuteczny plan?

Najlepszy plan zimowy to taki, który jest realistyczny. Kolarz amator nie musi trenować jak zawodowiec – wystarczy konsekwencja. Kluczem jest rotacja bodźców i proporcje między wysiłkiem a regeneracją.

Przykładowy schemat tygodnia:

Poniedziałek: regeneracja lub lekki stretching

Wtorek: trenażer Smart – interwały progowe (60–75 min)

Środa: trening siłowy + core

Czwartek: pływanie lub marszobieg

Piątek: odpoczynek aktywny

Sobota: MTB lub przełaj 1,5–2 h

Niedziela: dłuższy trening tlenowy (Zwift / outdoor)/ narciarstwo biegowe

Ten układ pozwala zachować rytm, rozwijać wszechstronność i wejść w sezon z formą zbudowaną nie na objętości, lecz na jakości. Jak mawiają trenerzy – „forma nie rodzi się na wiosnę, tylko zimą”.


o autorze

Piotr Szafraniec

Kolarz, kucharz, akrobata. Dwukrotny Mistrz Polski Dziennikarzy w kolarstwie szosowym.

komentarze

WiadomościWszystkie

WydarzeniaWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl