Camelbak Podium Titanium i Steel sprawdzone tam i z powrotem

W zeszłym roku przeprowadziliśmy dla Was testy bidonów termicznych marki Camelbak. Możecie o nich przeczytać tutaj. W tym roku otrzymaliśmy do testów zupełnie nowe konstrukcje serii Podium - Titanium i Steel, których to premierę również ogłosiliśmy na naszych łamach. Przez cały sezon były one dość intensywnie użytkowane - jeździły ze mną na wyścigi kolarskie, do pracy, na wyjazdy, jeździły też na motocyklu podczas Starachowickiej Strzały, która odbyła się pod koniec maja tego roku (pamiętacie jakie były temperatury?) i to w sumie był ich najciekawszy test. Dlaczego?

Taka ciekawostka, więc ją tu wrzucam

Ano dlatego, że napełniwszy je rano drugiego dnia wyścigu schłodzoną wodą, zabrałem ze sobą na cały dzień, z którego sporą część spędziłem na motocyklu robiąc Wam zdjęcia. Jak nie jeździły to spoczywały w sakwach, które noszę ze sobą i gdzie trzymam różne akcesoria potrzebne podczas focenia. Jeden z bidonów udało mi się opróżnić w ciągu dnia, drugi prawie pełny zabrałem ze sobą do samochodu po wyścigu i ruszyłem w drogę powrotną do domu. W trakcie jazdy (trasa nieco ponad 200 km) korzystałem z niego co jakiś czas, ale całego nie wypiłem. Zostało w nim około 1/3 pojemności. Zawsze po wyścigu mam sporo gratów do wypakowania - plecak ze sprzętem, kurtka moto, kask, goggle itd. O bidonie zapomniałem.

Na drugi dzień wsiadłem do samochodu wybierając się do pracy i zauważyłem leżący na siedzeniu obok bidon. Potrząsnąłem nim, stwierdzając że jeszcze coś tam zostało do picia. Otwarłem ustnik, wziąłem łyk i tu zaczynają się prawdziwe czary. Woda znajdująca się w środku była jeszcze chłodna. Nie była zimna jak na początku, ale dalej można było odczuć przyjemny chłód na podniebieniu. Bidon w wersji stalowej.

Wiedziałem z lektury informacji prasowej, którą Wam przedstawiliśmy, że może trzymać temperaturę do kilkunastu godzin. Wydawało się to nieprawdopodobne, bo już i tak niezłe bidony Camelbaka z serii Chill albo Ice wytrzymywały od 3 do 4 h co jest i tak świetnym wynikiem. Tu miała nastąpić poprawa o rząd wielkości. Nie mogłem tego nie sprawdzić. Istnieje wiele rzeczywistych zmiennych jeśli chodzi o szybkość nabierania przez płyn temperatury - początkowa temperatura zawartości, bezpośrednie światło słoneczne, temperatura otoczenia, prędkość wiatru itd.

Metalowy bidon to nie piersi

W przeciwieństwie do klasycznych bidonów, tych się nie da ściskać. Wiadomo są wykonane z metalu, ale co ważne zasadniczo posiadają konstrukcją próżniową z podwójnymi ściankami. W tym przypadku problem podawania płynu rozwiązano inaczej. Podstawą stalowej lub tytanowej butelki Podium jest technologia umożliwiająca picie bez ściskania. Po odkręceniu pokrywki, wyróżniającą się rzeczą jest długa niebieska gumowa słomka biegnąca w dół butelki. Wbrew pierwszej myśli, nie służy ona do zasysania wody - jest to raczej ścieżka powrotna dla powietrza, które dostaje się do niej podczas wylewania płynu z otworu z odwróconą butelką. Jeśli więc lubisz ściskać cokolwiek co wpadnie Ci w ręce - zmień przyzwyczajenia...

Test czas zacząć

Wracając do testu. Poprzedni wykonałem w realnych warunkach. Tym razem przeprowadzę go nieco inaczej. Pierwszy z testów będzie polegał na pomiarze temperatury wody schłodzonej do około 2 stopni i pomiarze temperatury płynów co pół godziny w stabilnych warunkach termicznych (ok 23 stopnie temperatury otoczenia i podłoża bez ruchu wiatru). Drugi z racji tego że mamy okres zimowy będzie odwrotny - woda w temperaturze 70 stopni i pomiary co godzinę w temperaturze ok. 2 stopni.

Popatrzmy sobie na wykres ilustrujący pierwszy z testów. Jak na dłoni widać przewagę nowości nad klasyką i choć jestem fanem tytanu, to jeśli trzeba oddać cesarzowi co cesarskie, to wersja stalowa wymiata. Nie dość że jest sporo tańsza os tytanowej - 140 PLN za wersję stalową versus 435 PLN za tytanową, to zdecydowanie lepiej trzyma temperaturę. Oczywiście w sieci znajdziecie różne oferty, ale rząd wielkości pozostanie. No i co ważne dla estetów, a tych wśród nas nie brakuje, to wersja stalowa oferowana jest w kilku wariantach kolorystycznych (nie tylko sama butelka ale i nakrętka), przez co jest duża szansa, że dopasujemy go do swojej stylówy. Nazwijmy to klasyczny (z tworzywa) bidon Camelbaka to wydatek między 45 a 105 PLN w tej samej pojemności.

Test z napojami gorącymi wyglądał podobnie, choć odwrotnie. Na pewno wielu z Was na zimowe przejażdżki zabiera ze sobą gorącą herbatę. Mnie najbardziej smakuje czarna z jakimiś nutami owocowymi, którą zazwyczaj zaparza się w temperaturze 90 stopni. Ponieważ mój czajnik pozwala na wybór temperatury, to skorzystałem z tej opcji. Zagrzałem wodę temperatury do 70 stopni Celsjusza, na co pozwala mi to urządzenie, która to temperatura pozwala się już raczyć gorącą herbatą małymi łyczkami, bez ryzyka poparzenia się. Tak przygotowaną wodę przelałem do bidonów, które stały w temperaturze pokojowej po 500 ml wody na każdy i wystawiłem na balkon. Wykres ilustrujący co się działo z temperaturą płynu możecie zobaczyć poniżej.

Jak widać tu również stalowy bidon najdłużej trzyma się dzielnie

Waga

Jak się domyślacie bidony wykonane z metali na pewno będą cięższe niż ich odpowiedniki z tworzywa. I tak w istocie jest. Popatrzcie na poniższe zdjęcia.

Od lewej: Camelbak Podium Insulated z tworzywa, Podium Titanium i Podium Steel. 

Taki wynik był do przewidzenia. Prawie 200g różnicy między najlżejszym (czyt. najgorzej utrzymującym temperaturę) a najcięższym (czyt. działającym najlepiej). Czy ma to znaczenie? Na wyścigu pewnie tak, poza tym i tak nie musisz mieć kilkunastogodzinnej wydajności w utrzymywaniu temperatury, bo bidon z chłodnym napojem ktoś Ci poda na bufecie. Poza tym rzucanie bidonem wartym kilkaset PLN jak to ma miejsce podczas wyścigów... zwyczajnie szkoda. Na wycieczki, które mogą trwać godzinami nie ma to znaczenia i tu upatruję sens takiego rozwiązania. Ja czas kiedy lajtowałem wszystko co się da mam już za sobą i z przyjemnością korzystam z takiego rozwiązania.

Podsumowanie

Zdecydowanie najlepiej trzymające temperaturę bidony, jakie kiedykolwiek pojawiły się w redakcji. Jednak czy są idealne? Zdecydowanie nie. Po pierwsze cena. Jeśli kwota którą trzeba wydać za stalowy jeszcze ujdzie, bo przy wszystkich jego zaletach jest do przełknięcia, o tyle wersja tytanowa stanowi nie lada zagwozdkę po co to komu. Pierwsza myśl i chyba najbardziej prawdopodobna to taka, że jeśli masz rower z tytanową ramą, mostkiem, kierą, sztycą, szprychami, śrubkami i całą resztą szpeju, to prawdopodobnie kupisz go i tak. Bo zwyczajnie będzie pasował do reszty, a przy tym trzyma temperaturę jak mało który bidon na rynku. Oczy całej reszty kolarskiego świata raczej się zwrócą w kierunku wersji stalowej, która nie dość że tańsza to lepiej trzyma temperaturę i jest oferowana w kilku eleganckich kolorach. 

Po napisach można od razu rozpoznać, że to producent amerykański - informacja żeby nie wkładać metalowego przedmiotu do mikrofalówki musiała być skierowana do amerykańskiego konsumenta.

Drugą wadą jest rysowanie się powierzchni. Dotyczy to nie tylko tych bidonów ale wszystkich. Wiele razy widziałem bidony "zmęczone życiem" jakie zabieracie ze sobą na wyścigi. Tworzywo z jakiego zazwyczaj są wykonane nie należy do najpiękniejszych, ale spełnia swoje zadanie, po kilku wyścigach wygląda dość słabo. Tu mamy do czynienia z produktami klasy hi-end, które jednak też nie są odporne na obcesowe traktowania podczas korzystania - koszyk z ostrymi krawędziami i twardym tworzywem, korzystanie w brudnych rękawiczkach odciśnie swoje piętno na pewno. Sposobem chronienia "inwestycji" wydaje się być oklejenie ich przezroczystą folią i jej wymiana co jakiś czas. To pozwoli cieszyć się dłużej nienagannym ich wyglądem. Innym sposobem, który producent mógłby rozważyć to naniesienie czegoś w rodzaju ceramicznej, odpornej na zarysowania powłoki na butelki, jednak to tylko czepianie się na siłę. Mój werdykt - Steel Podium - NIecałe 200g na plus do roweru, ale żaden inny bidon tak nie trzyma temperatury i do tego te wykończenie. To się musi spodobać. Zdecydowanie polecam.

Zalety 

Świetnie trzymają temperaturę płynów
Elegancki wygląd i wersje kolorystyczne
Duży otwór do picia

Wady 

Cena
Rysujące się powierzchnie (jak wszystkie bidony na świecie)
Waga


o autorze

Paweł Waloszczyk

Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. 

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl