Brunox Carbon Care - test
Zacznę ten artykuł trochę z innej beczki albo nieco przewrotnie. Wszystko żeby dobrze działało i wyglądało potrzebuje naszego działania. NIc nie jest wieczne i pozostawione same sobie będzie działało idealnie z biegiem czasu. Niedawno byłem na koncercie The Smashing Pumpkins i zaskoczyło mnie, że muzycy co 1 -2 utwory zmieniali gitary i obserwowałem jak na backstage'u techniczni je stroili do kolejnych kawałków. Abstrahuję już od takich zdarzeń jak w przypadku niektórych zawodników DH, zmienianie opon po każdym przejeździe. W życiu jest podobnie. Zapytajcie dziewczyn do czego służą ich kosmetyki i nie mówię o botoxie czy kwasie hialuronowym, które poprawiają sporo i zapobiegają nieugiętemu ubiegowi czasu. Z częściami rowerowymi jest podobnie - trzeba o nie dbać.
Carbon Care - co to jest?
Zgodnie z opisem, Brunox Carbon Care nie tylko czyści, poleruje i odpycha kurz, ale także wypiera szkodliwą wilgoć, która uszkadza żywicę epoksydową, a tym samym integralność komponentów - w końcu awaria widelca czy kierownicy może okazać się śmiertelna, ale z drugiej strony nigdy nie widziałem żadnych ostrzeżeń, aby nie jeździć na rowerze z włókna węglowego na przykład w deszczu.
Carbon Care nie jest bynajmniej gwiazdą jednego utworu. Formuła działa również na aluminium, magnezie i lakierze. Bawiąc się w adwokata diabła, dobrej jakości pasty do mebli osiągają podobne wyniki kosmetyczne, podczas gdy właściwości ochronne są trudne do zmierzenia poza warunkami laboratoryjnymi lub długotrwałymi, kilkusezonowymi testami. To trudne pytanie, czy 30 kilka zeta to dużo, czy nie za spokój ducha związany z używaniem dedykowanej pasty węglowej.
Węgiel nie koroduje ani nie ulega degradacji w powszechnie przyjętym sensie, w jakim robią to metale, ale na przykład spustoszenie wywołane przez sól drogową, błoto pośniegowe czy codzienny brud i kurz staje się problemem. Podobnie jak Coca Cola, Brunox niewiele zdradza na temat składników, poza tym, że formuła nie zawiera silikonu, PTFE ani kwasów i wykorzystuje izoparafinę jako gaz pędny. Doskonale sobie zdajecie sprawę że carbon jak się w skrócie mówi o tym tworzywie, to nie tylko mata węglowa ułożona w ten czy inny sposób mający wpływ na parametry danej części ale także jakość zastosowanej żywicy ma tu niebagatelny wpływ na trwałość produktu końcowego.
A jak to używać?
Zmyj nadmiar brudu, a następnie rozpylaj preparat w krótkich seriach z odległości 10-15 centymetrów na widelce / ramy / komponenty i wytrzyj do czysta. Usunie to wszelkie zakorzenione/obecne zabrudzenia i znacznie ułatwi wykrywanie pęknięć lub podobnych śladów zmęczenia materiału. Po upewnieniu się, że wszystko jest czyste, spryskaj preparatem świeżą szmatkę i wypoleruj do doskonałego, błyszczącego połysku.
Będąc środkiem ochronnym, nie usuwa on śladów lekkiego utleniania, jak robią to twarde pasty polimerowe lub woski samochodowe, ale nadal powala na łopatki produkty na bazie silikonu. Jeżdżąc intensywnie bez błotników nie zauważyłem żadnych większych charakterystycznych smug i zabrudzeń poza niewielkimi śladami brudu w okolicach widelca, suportu i tylnych widełek. Co ciekawe, właściwości barierowe sprawdzają się także na powierzchniach platerowanych i polerowanych, co jest świetną wiadomością dla starszych ram i komponentów bez przezroczystej powłoki lakierniczej.
Ocena
Brunox Carbon Care wydaje się być skutecznym środkiem do polerowania/ochrony wielu powierzchni, choć trudno ocenić jego właściwości ochronne poza środowiskiem laboratoryjnym. Co można powiedzieć z pewnością to fakt, że sprawdza się perfekcyjnie w ostatecznej pielęgnacji i konserwacji części z włókna węglowego i aluminium, pozostawiając powierzchnię błyszczącą, a przy tym usuwa wilgoć a także odpycha kurz i brud. Efekt działania będziecie mogli zobaczyć już po pierwszej jeździe, gdzie wrócicie z rowerem w o wiele lepszym stanie, niż to miało miejsce dotychczas. Jest on także całkowicie neutralny dla plastiku, skóry i gumy.
Czy polecamy? Zdecydowanie.
komentarze