Marek Konwa o swoim podwójnym zwycięstwie w Sławnie
Drugi raz w tym roku zawitałem do Sławna, ale tym razem na zawody przełajowe. Znowu w tym mieście trasy okazały się dla mnie szczęśliwe, podwójne zwycięstwo dorzuciłem do worka sukcesów z tego sezonu przełajowego! Łatwo nie było, dwa dni bardzo dobry wyścig pojechał Marceli Bogusławski, z którym praktycznie od samego startu toczyłem walkę o zwycięstwo…
Widowiskowa trasa przygotowana przez Przemka Gierczaka w okolicach Ośrodka Kultury w Sławnie skupiła spore rzesze kibiców, którzy głośno dopingowali każdego zawodnika! Marceli pokazał ze swojej strony dobrą znajomość trasy, a jadąc na swoim podwórku na pewno chciał bardzo wygrać. W Sobotę prawie mu się udało, wygrałem ostatecznie na mecie JA o długość roweru po zaciętym sprincie. Trzeci dojechał Bartosz Mikler. Początkowo jechał z nami mój brat, ale po defekcie roweru spadał na dalszą pozycję.
Piękna słoneczna pogoda przywitała nas na miejscu także w Niedzielę, trasa pozostała ta sama co dzień wcześniej, ale tym razem jechaliśmy nią pod prąd. Bardzo fajny pomysł, bo dla zawodników to zawsze coś ciekawszego niż dwa dni rywalizować na tej samej rundzie. Chodź sama rywalizacja nie różniła się zbytnio od dnia poprzedniego, bo pół wyścigu jechaliśmy razem z Marcelim a w drugiej części udało mi się oderwać od niego i zyskać bezpieczną przewagę. Dużo sztucznych przeszkód na trasie wymagała od zawodników umiejętności przeskakiwania nad nimi bez schodzenia z roweru, bo wtedy jest znacznie szybciej oraz traci się mniej siły. Przełaj to widowiskowa dyscyplina, która skupia za granicą tysiące kibiców miejmy nadzieję, że w przyszłości u nas będzie chociaż jeden tysiąc.
komentarze