Pomiar Mocy Bez Nudy cz. 3
Za friko możemy to zrobić w niektórych z przedstawionych w 1 dziele z serii "Pomiar Mocy Bez Nudy" programach – my dziś zUPLOADujemy trening na STRAVE i przyjrzymy się co też możemy z niego wyczytać.
Po załadowaniu pliku naszym oczom ukazuje się wykres poczochrany bardziej niż fryz człowieka, który co nieco o energii wiedział – Alberta E - a jak się okazuje znał on też tajemnice ujeżdżania rowerów.
Rzucamy okiem na podsumowania średnich wartości i nasze oczy widzą:
MAX POWER - 832W
ŚREDNIA MOC - 168 W (warto tu zaznaczyć że program bierze też pod uwagę momenty w których nie dusimy korb – gdyby je odrzucał i zaliczał nam samo czyste pedałowanie, moc na pewno byłaby wyższa.
TĘTNO MAX - 198
ŚREDNIE TĘTNO – 174
KADENCJA MAX – 143
KADENCJA ŚREDNIA – 86
Temperatura i prędkość nam tutaj w niczym nie pomogą, więc kulturalnie je olejemy.
Dzięki szarpanemu tempu zawodnik, który przy jeździe przez 2h 30min z mocą 170W miałby średnie tętno poniżej 165 HR tym razem ma około 10 wyższe. Gwoli prawdy to akurat częściowo może być sprawą psychiki - niektórym od jazdy w grupie i czyhających na jego życie niebezpieczeństw od razu nie skacze puls.
Takie ogólne spojrzenie jednak nam zbyt dużo nie mówi. Aby wyciągnąć smakowite kąski trzeba trochę pogrzebać i poZOOMować w tych wykresach.
Wśród zawodników, którzy przetrwali Armagedon, ronda, ranty i odstrzały każdy kto dociera w okolice mety ma marzenie, by ten finisz z grupy wygrać. Pierwsze więc, co możemy zrobić to przyjrzeć się dokładnie mocy jaka była nam potrzebna na tym wyścigu i zobaczyć dokąd nas to zaprowadziło.
Tutaj otrzymamy taki wycinek danych:
CZAS FINISZU – 40 s
MOC ŚREDNIA 352 W
Czujne oko jednak podniesie zaraz raban i lament – toż to przecie tam jest przez chwile moc zerowa! Ano prawda – ostatni zakręt przed metą zaniża wynik gdyż zmusił do "puszczenia korb". Zaniża to wynik o około 20W z całych 40s.
Analizując takie smakołyki warto zwrócić uwagę na kadencję, z której korzystamy przy rozwijaniu danej mocy. Za moment powrócimy do tego ważnego tematu i poświęcimy mu jeszcze parę zdań.
Przyglądając się już ostatnim depnięciom w korby po wyjściu z zakrętu zawężamy nasze badania do ostatnich sekund gdzie dane wyglądają tak:
CZAS – 6 s
MOC ŚREDNIA – 726 W
Wszystkie te wartości możemy porównać do aktualnych badań czy to z testów w laboratoriach czy z testów drogowych CP X. Dla danego zawodnika akurat aktualne CP5, czyli test określający maksymalną wydolność tlenową – to sławetne VO2max wynosiło 310W. Widać więc wyraźnie, że do kształtowania rozgrywek finiszów potrzeba treningu zaprogramowanego na rozwój danych intensywności. Dzięki miernikowi dowiadujemy się, jakie tak na prawdę one są i co aplikować w treningach by następnym razem zadziwić kibiców przy białej kresce i dać się wycałować dwóm ślicznym kobietom dzierżąc w glorii chwały złoty puchar.
Tak jak obiecałem na koniec wrócimy jeszcze do tematu kadencji (ile razy obracasz swoimi białymi Sidaczami - choć różowe tez robią robotę - bądź słonecznymi MAVICami na minutę).
Każdy kto trochę przy pedałowaniu myśli (choć można też po prostu bezmyślnie obserwować kolegów), widzi że niektórzy niczym kosiarki kręcone do 11 tys/obrotów pedałują ciągle z kadencją typu 100-110 obrotów na minutę. Inni za to niczym torowcy przy starcie rzeźbią podjazd z kadencją powodującą, że w trakcie obrotu korbą mogą spokojnie poprawić zapięcie rzepów w butach. Pytanie teraz, kto ma racje wybierając taką czy owaką kadencje. Otóż racje ma na pewno ten, kto pierwszy dotrze na metę. A tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o to, że każdy ma inny skład procentowy mięśni, jeśli chodzi o podział na włókna szybkokurczliwe (sprinterzy) i wolnokurczliwe (maratończycy) - chociaż to zagadnienie tez do końca nie wydaje się wyczerpywać tematu. Jeśli Ci się nudzi i masz trochę czasu i pieniędzy możesz zafundować sobie badania w laboratorium gdzie zbadasz na której z 3 kadencji (zazwyczaj tyle się bada – możesz wybrać sobie więcej) np. 80, 90, 100 na danej stałej mocy bądź w teście progresywnym stężenie mleczanu jest niższe bądź, co byłoby rewelacją - osiągasz po prostu wyższe wartości jeśli chodzi o MOC.
Eksperymentując z kadencjami - widać różnicę w pracy układu sercowo-naczyniowego, który przy jeździe z niższą kadencją na tej samej mocy po prostu czuje się jak na urlopie (nie zmienia to faktu, że robić zawsze ktoś musi, więc akurat układ mięśniowy odwala tutaj czarną robotę). Jak np. u Robert Förstemann:
Już dziś zaproponuj swojemu trenerowi, by zaprojektował Ci parę ciekawych jednostek treningowych. Dobrze przemyślane zabawy z kadencją i mocą są potężną bronią, która może zaprocentować wieloma chwilami chwały. Czego Wam i sobie życzę :-)
komentarze