Fizik Aliante - siodło po byku

IMG_6937

Nie sposób wymienić ile siodeł próbowałem w ciągu całego mojego jeżdżenia, różne marki, różne rodzaje, kształty, wypełnienia, z dziurką, bez dziurki. Przez moment mojego życia opanowała mnie mania lajtowania, wtedy też powstała najlżejsza kombinacja na świecie połączenia siodła ze sztycą i wynikiem 110g (ktoś zainteresowany?). To ciągle nie było to. Podczas rozmowy z szefem AMP Polska Mariuszem Siulczyńskim, wytłumaczył mi On, o co w tym wszystkim chodzi. Po prostu wybierałem siodła, które nie nadawały się dla mnie. O efektach wiedziałem już wcześniej - 15-20 km jazdy po wertepach i ból kręgosłupa w odcinku krzyżowym nie do zniesienia, w efekcie czego potem zamiast się ścigać, była walka by zwyczajnie przetrwać i dojechać. Trochę to dziwne, że ja maniak lekkich części zdecydowałem się założyć siodło prawie 2 razy cięższe od siodła i sztycy razem wziętych, które spoczywa sobie grzecznie na półce, jako wspomnienie mojej lajtowej szajby. Tak czy owak postanowiłem je przykręcić do także niezbyt lekkiej ale za to mega komfortowej i efektywnej sztycy Syntace P6 HiFlex.

aliante-white-side

Ustawianie

Z tym było trochę jazdy. Zazwyczaj siodełka mocowałem tak, że kładłem poziomicę i jak bańka była w środku, przykręcałem i gotowe. Tu nic z tego. Fizik rekomenduje przykręcanie siodełek tak by to szyny były równolegle do podłoża a nie powierzchnia siodła. Czemu tak? Mówiliśmy już o tym, ale dla przypomnienia filmik.



Ma to sens. Tyle że ciężko jest trafić w idealny poziom szyn, ponieważ gdy już są w jarzmie to nijak wejść tam poziomicą, a przykładanie telefonu z programem do poziomowania jest mało dokładne. Zrobiłem to więc na "mniej więcej". Pojeździłem kilka godzin i doszedłem do wniosku że coś nie tak, bo mi tyłek zjeżdża. Nie było bólu kręgosłupa, ale wieczne poprawianie na pozycji to nie to o co chodziło. Wróciłem więc do domu i zmieniłem delikatnie kąt. Tym razem przegiąłem w drugą stronę. Choć nadal tył siodła szedł do góry było bardziej płasko i kręgosłup stwierdził "nie no stary, pojechałeś po całości". Udało się za trzecim podejściem. Poluzowałem nieco tylną śrubę jarzma i delikatnie skręciłem przednią. Siodełko minimalnie zmieniło kąt. Niewiele ale wystarczyło, by nie zsuwać się z niego podczas kręcenia, a kręgosłup siedział cicho i nie pyskował.

Siodło

aliante-white-top

Do testu otrzymałem najwyższy model Aliante Carbon. Według katalogu powinien ważyć 199g. No cóż, może komuś się uda taki dostać. Waga testowanego egzemplarza wynosiła 216g - 8% odchyłki. Hmmm czemu to zawsze na + a nie na -. Nie ma jednak co kręcić nosem. SIodło jest wykonane niesamowicie starannie i estetycznie. Nie ma resztek kleju, ani zszywek. Wszystko pięknie ułożone. Z przodu wyściółka chowa się pod metalową klamrą od której wychodzą karbonowe pręty, dodatkowo wzmocnione po środku. Z tyłu zaślepka informująca kto jest producentem tego cacka, którą możemy zdjąć i w jej miejsce zamocować systemową torebkę podsiodłową Fizika. Ja używam akurat Lezyne, więc zaślepka dalej może prężyć muskuły przed tym jadącym za mną. Skorupę zasadniczą wykonano w technologi Carbon Twin Flex. Polega ona na tym, że krawędzie wykonane z wielokierunkowo ułożonego włókna węglowego wzmacniają siłę, a dwukierunkowo ułożona wewnętrzna część złożona z carbonu i kevlaru zapewnia komfort. Połączenie tych dwóch materiałów pozwalają na ugięcie siodełka, ale tylko do tego stopnia do jakiego pozwala zewnętrza część. Trochę to skomplikowane, ale uwierzcie że działa.



Pomiędzy skorupą a materiałem pokrycia ukryto wyściółkę. Ta zaś została dobrana pod kątem miejsca w którym ją położono. Są więc strefy mniej lub bardziej miękkie. Oczywiście nie ma mowy o miękkości żelu. To siodło to nie jest amatorska zabawka, ale rasowa wyścigowa kanapa. Jeśli o mnie chodzi jest mega wygodne. Po kilku miesiącach jeżdżenia nie ma również żadnych otarć. 

Podsumowanie.

Ci z Was, którzy mnie znają wiedzą że jeśli chodzi o rower staram się być perfekcjonistą (utrzymywanie porządku stoi na drugiej stronie mojej skali perfekcji). Czy jest to w takim razie moje ostatnie siodło? Tego nie wiem, bo technologie się zmieniają, ciągle mi też w głowie siedzi waga, ale wiem na pewno, że zagości w moim rowerze na bardzo długo. Nie jeździłem do tej pory na lepszym siodle. Czy zatem mogę je polecić? Z czystym sumieniem. Jeśli macie możliwość wypożyczenia siodeł z Waszego ulubionego sklepu rowerowego, nie wahajcie się tego zrobić. Zróbcie test na zwierzaka. To będzie pierwsza wskazówka informująca Was czego macie szukać. Potem testujcie. Wasze 4 litery i kręgosłup będą najlepszymi doradcami i to ich słuchajcie. Wyciągajcie wnioski po kilku godzinach spędzonych w siodle. Zapisujcie spostrzeżenia. Jeśli nie będzie idealnie, próbujcie kolejne i tak dalej aż do skutku. Myślę też, że jeśli kolarstwo traktujecie poważnie, umówcie się na wizytę np. w veloart z Krakowa. Oni się na tym znają. Jeśli masz za daleko, albo chcesz sam dojść do oczekiwanego efektu, zastosuj się do naszych wskazówek, a Twój piąty punkt podparcia będzie Ci dozgonnie wdzięczny.

Ocena

Wykonanie 5
Komfort 5
Waga 3
Cena 3

velonews-ocena-42 

IMG_6930 

No to jeszcze przysłowiowe 3 grosze od Petera Sagana

 

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl