Przetestowaliśmy bidon Camelbak Podium

c_podium_-24_smoke_red_big

Nie odkryli oni bidonu na nowo, ani nie sprawili też, że już nie trzeba go wozić ze sobą, ale ułatwili korzystanie z niego. Standardowy bidon za kilka lub kilkanaście złotych, jaki możemy dostać niemal w każdym sklepie rowerowym posiada wspomninany już dziubek skonstruowany tak, że aby móc się napić trzeba zębami pociągnąć taki mały najczęściej gumowy lub plastikowy okrągły zaworek, nazwijmy to "grzybkiem". W bidonach Camelbaka nie znajdziemy tak "przestarzałego" rozwiązania. Co tam się znajduje? A no zaworek, już nie "grzybek", ciśnieniowy, którego nie trzeba ściskać zębami i pociągać. Zamiast tego wystarczy ścisnąć już dłonią samą butelkę i życiodajna woda  lub jakiś inny napój poleci  wprost do ust. 

Żeby tego nie było mało, bo w końcu za coś płacimy prawie 50zł, to na samym zaworze ciśnieniowym się nie kończy. Amerykańska myśl techniczna przewidziała, że możliwe jest przypadkowe i niechciane ściśnięcie bidonu, co spowodowało by wylanie zawartości gdzieś, gdzie nie powinna ona się wylać. W związku z tym do dyspozycji mam taki obrotowy cyngiel - pokrętlo, za pomocą którego możemy owy zawór ciśnieniowy zablokować i jak bardzo byśmy nie ściskali to nic nie poleci, nawet poprzez gwint nakrętki. Jakże proste w użyciu i jednocześnie skuteczne.

camelbak-podium-big-chill-bottle-075-l

Kolejna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę to sam kształt butelki, nie jest on jakoś specjalnie wymyślny i finezyjny, za co kolejny plus ponieważ przez to łatwo dokładnie wymyć bidon i nie zbierają się w nim różne, dziwne rzeczy, bakterie czy coś w tym rodzaju, co nie rzadko zdarza się przy zwykłych tanich bidonach. Mogę podejrzewać, że jest to wina samego tworzywa, nie mniej jednak w Camelbaku drobnoustroje niechętnie się lokują.

O jeszcze jednym muszę napomknąć, co również ma związek z materiałem z jakiego wykonano bidon. Od nowości nie śmierdzi jakimś takim dziwnym zapachem „nowości” . Żeby nie było tak pięknie to do czegoś przyczepić się muszę. Amerykanie, największy rynek rowerowy świata, gdzie reklama ma kluczowe znaczenie, a jak każdy wie to ona jest dźwignią handlu, zapomnieli o napisach - logo, które w warunkach MTB dość szybko się ściera. Mnie to w niczym nie przeszkadza, ale może powinni pomyśleć o wypalanym laserowo? Jeśli chodzi o samo użytkowanie to w sumie jest to tylko bidon, z którego troszku łatwiej się pije. Nie wiem czy jest wart 50zł, jeśli będzie się o niego dbać to posłuży długo.  Jeszcze warto zaznaczyć, że sama butelka ma odpowiednio dobraną średnicę i bez problemu powinna dobrze siedzieć w większości dostępnych koszyków.

 

Ocena

Cena 2

Budowa 5

Działanie 5

velonews-ocena-44 

Dystrybutorem marki Camelbak w Polsce jest Predman Sport


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl