Liège-Bastogne-Liège - Gilbert tworzy historię

liege

Po kilku próbach od samego startu, trzem zawodnikom udało się oderwać się od peletonu. Byli to Sebastien Delfosse (LAN), David Le Lay (ALM) i Fredrik Kessiakoff (AST). Na 13 kilometrze zostali oni dogonieni przez ekipę w składzie: Eduard Vorganov (KAT), Jezus Herrada (MOV), Tony Gallopin (COF), Mickael Delage (FDJ), Yannick Talabardon (SAU) i Thomas De Gendt (VCD). Dwadzieścia dwa kilometry później do uciekającej grupy dołączył Mathias Frank (BMC).

Uciekająca grupka znalazła się przed pierwszym wzniesieniem wyścigu, Côte de Saint-Roch z 3 minutami 20 sekundami przewagi nad peletonem i zgodnie z oczekiwaniami, najlepiej ze wzniesieniem poradził sobie zeszłoroczny najlepszy góral De Gendt, zdobywając najwięcej punktów przed Delfossem i Gallopinem. Po osiągnięciu Bastogne, grupa harcowników skierowała się z powrotem na północ do Liege. W tym czasie kolarze ekipy Omega Pharma Lotto nadawali wystarczająco mocne tempo, aby trzymać uciekinierów pod kontrolą. Jednak na 150 km wyścigu, przewaga uciekinierów wzrosła do 4 minut.

Do pracy zabrali się kolarze teamu Leopard-Trek, którzy po przejechaniu Côte de Wanne, zmniejszyli odstęp do uciekającej grupy. Na wzgorzach Stockeu i Haute-ranne nastąpiło kilka kolejnych ataków. Z peletonu uciekła grupka w składzie Siutsou (THR), Van Avermaet (BMC), Ten Dam (RAB), Gasparotto (AST), Pineau (QST), Garate (RAB), Cataldo (QST ) Caruso (LIQ) i Kadri (ALM), którzy doszli do zawodników Delage'a (FDJ) i Talabardona (SAU), ktorzy nie byli w stanie dotrzymać im tempa.

W tym czasie na czele Thomas De Gendt wraz z pozostałymi pięcioma zawodnikami, zbierali punkty premii górskich na Côte du Rosier. Tuż przed rozpoczęciem wspinaczki na Col du Maquisard, pierwsza grupa uciekinierów została złapana przez grupę pościgową. Uciekinierzy, tym razem już w 13 osobowym składzie mieli już zaledwie 1 minutę przewagi nad peletonem, gdzie ostro pracowały ekipy Leopard-Trek i Omega Pharma Lotto.

Na podjeździe Cote de la Redoute, zaledwie kilka kilometrów od rodzinnego miasta Philippa Gilberta, Remouchamps, pomimo mocnego tempa narzuconego przez Jakoba Fuglsanga (LEO) różnica czasowa między uciekinierami a peletonem jeszcze się powiększyła. Jednak tak mocnego tempa nie wszyscy byli w stanie utrzymać i na czele pozostało tylko siedmiu zawodników w składzie: Van Avermaet (BMC), Gasparotto (AST), Siutsov (THR), Garate, Ten Dam (RAB), Pineau (QST) i Kadri (ALM), którzy pozostali z tyłu.

Prawdziwa akcja rozpoczęła się na podjeździe pod Côte de la Roche aux Faucons. Podczas Gasparotto zmienił na czele Van Avermaeta, Andy Schleck (LEO) wykonał swój ruch, któremu towarzystwa dotrzymał jego brat Frank i faworyt wyścigu Philippe Gilbert. Ta trójka dopadła uciekinierów, jednak na 16 km do mety Gasparotto zmuszony był podziękować im za współpracę.

Na przedzie pozostała już tylko czwórka i to oni rozpoczęli podjazd pod Côte de St-Nicolas: dwóch Belgów - Greg Van Avermaet i Philippe Gilbert oraz dwóch zawodników Luksemburga Andy i Frank Schleck.

Gilbert przejmuje inicjatywę

Spodziewano się że jeden z braci Schleck będzie próbował ataku na ostatnim wzgórzu - Côte de Saint-Nicolas, jednak to Philippe Gilbert dwukrotnie próbował szczęścia. Za pierwszym razem odstawił Van Avermaeta. Jego druga próba, sprawiła sporo problemów młodszemu z braci Schleck - Andy'emu, ale udało mu się jednak wrócić do czołówki.

W takim składzie zbliżali się do finałowego sprintu. Na 300 metrów przed metą postanowił zaatakować, czym kompletnie zaskoczył braci Schleck. Zanim zorientowali się co się stało Gilbert zyskał przewagę, którą utrzymał aż do przejechania kreski, wpisując się do kart historii jako pierwszy zawodnik, któremu udało się w jednym sezonie wygrać z rzędu klasyki Fleche Brabançonne, Amstel Gold Race, Fleche Wallonne i Liege-Bastogne-Liège .


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl