Czujnik Tocsen Button - Twój najlepszy kumpel na wyjazdy

W 2019 roku trzech młodych przedsiębiorców z Freiburga wprowadza na rynek czujnik zderzeniowy Tocsen. Rok później urządzenie jest dostępne w sklepach rowerowych i sportowych w całych Niemczech. Następnie firma nawiązała współpracę z międzynarodowymi producentami kasków, takimi jak Alpina i Uvex. Teraz producent czujnika i Uvex wspólnie opracowały dwa nowe kaski enduro — ze zintegrowanym czujnikiem upadku. Mamy w teście kask UVEX quatro integrale Tocsen, ale to temat na inny artykuł już wkrótce.

Wprowadzanie akcesoriów na rynek nigdy nie jest sprawą łatwą. W tym przypadku bieg wydarzeń potoczył się bardzo szybko. Jak wiadomo potrzeba matką wynalazków. Kiedyś jeden z ich przyjaciół miał ciężki wypadek w lesie i został znaleziony tylko przez przypadek. Pojawił się pomysł na biznes. Rozwiązanie techniczne, czujnik, który automatycznie wzywa pomoc, jeśli ofiara wypadku nie może zrobić tego sama.   

Od początku wzięliśmy pod uwagę opinie użytkowników, wyjaśnia Alexander Schumacher. Było jasne, co nasz system awaryjny musi umieć. Być w 100% niezawodny, łatwy w obsłudze i przede wszystkim nie zmniejszać przyjemności z jazdy. Rozwiązanie nosi nazwę Tocsen: jest to połączenie małego precyzyjnego czujnika i darmowej aplikacji na smartfona. Gdy tylko czujnik wykryje wypadek, aplikacja pyta kierowcę, jak się czuje. Jeśli nie ma odpowiedzi przez ponad 45 sekund, czujnik wysyła SMS alarmowy z pozycją GPS. Nie tylko do osobistych kontaktów w nagłych wypadkach, ale i całej społeczności aplikacji w okolicy.

Tocsen button, Tocsen, czujnik, wypadek

A jak TOCSEN BUTTON wyglądał w kalendarzu? 

Wrzesień 2017 r. 

Tom doznał w wypadku złamania karku podczas jazdy na rowerze mimo noszenia kasku. Brak wspomnień, wielokrotne utraty przytomności, wycieczkowicze odnajdują Toma tylko przez przypadek. Dziś, na szczęście, Tom znów ma się dobrze. 

Sierpień 2018 

Alex, Andi i Malte decydują: Nigdy więcej zbiegów okoliczności!  Powstaje pierwszy prototyp czujnika. 

Październik 2018 

Kampania crowdfundingowa kończy się sukcesem. 

Kwiecień 2019 

Rozpoczęcie produkcji seryjnej we Freiburgu. 

Listopad 2019 

Dostawa pierwszego czujnika i udostępnienie aplikacji. 

Sierpień 2020 

Czujnik trafia do sprzedaży w sklepach specjalistycznych na terenie całych Niemiec. 

Wrzesień 2020 

Czujnik zostaje po raz pierwszy zintegrowany z kaskami przez firmy Uvex i Alpina. W Uvexie w Tocsena wyposażono modele Uvex Quatro Integrale i Finale 2.0.

Tocsen button, Tocsen, czujnik, wypadek

Listopad 2020 

Zespół zwiększył się do 16 osób. Czujniki wypadku i kaski trafiają do sprzedaży na całym świecie. 

Czerwiec 2021 

Czujnik i kask UVEX QUATRO INTEGRALE docierają do nas na testy :)

Tocsen button, akcesoria, wypadek, gps

CZUJNIK TOCSEN BUTTON w mojej opinii 

W tytule napisałem, że ten czujnik to najlepszy Twój przyjaciel na wyjazdy rowerowe. Fajnie jeździ się z przyjaciółmi. Wiesz, że masz wokół siebie ludzi, którzy zadbają o Twoje bezpieczeństwo. Ja mam dwóch przyjaciół. Jeden mieszka w Żywcu, drugi w UK. Jak się sami domyślacie, wspólne wyjazdy do częstych nie należą. Ze znajomymi czy kolegami to nie to samo. Kask rowerowy to Twój przyjaciel. To jest oczywiste. Natomiast kask z czujnikiem wypadku to Twój najlepszy przyjaciel. Jest zawsze przy Tobie i gdy się coś stanie, da znać znajomym i rodzinie, gdzie jesteś. 

Dzięki uprzejmości firmy Larix z Buczkowic mam okazję testować ten czujnik oraz kask UVEX QUATRO INTEGRALE. W kasku rowerowym UVEX-a jeżdżę na rowerze. Czujnik zaś mam przyklejony do kasku Bell Super DH. Mam go założony na głowie podczas robienia zdjęć z wyścigów szosowych na motocyklu.

Bell Super Dh, kask rowerowy, Tocsen button

Jasne, że podczas wyścigów szosowych większość czasu jedziemy na oczach ludzi. Jednak bywają sytuacje, gdzie wypadki się zdarzają w miejscach, gdzie ich nie ma. Byłem świadkiem takich rzeczy nieraz i dzwoniłem do orga po pomoc. Pomyślcie, że w takiej sytuacji jesteście sami. W takim wypadku ten czujnik może Wam uratować życie. Wystarczy, że w numerach alarmowych wpiszecie numer orga i dzięki temu będzie wiedział gdzie wysłać pomoc. Sam też bywałem w niezłych opałach.

O wypadek nietrudno 

Pędzimy z Olo za czołówką, a za wzniesieniem wyjeżdża nam gość Passatem na połowę jezdni. Gdyby nie profesjonalizm Olo i jego maszyna, nie pisałbym dziś tego artykułu. Podobnych sytuacji było wiele, jak z wieloma Marshallami jeździłem. Kolarstwo to niebezpieczny sport, a my na motorze nie jesteśmy w lepszej sytuacji.

Więcej przykładów? Proszę... 

Z innym Marshallem uciekaliśmy przed rozpędzonym peletonem na Tatra Road Race. Najtrudniejszym amatorskim wyścigiem szosowym w Polsce. Dzięki temu, że Michał wiedział, co robi, a ja się podporządkowałem uniknęliśmy mega kraksy. Michał sam jest kolarzem i wiedział, co potrafi rozpędzony peleton. Aparaty latały jak szmaty, ale udało się uciec. Marshalle, z którymi jeżdżę, nie są z łapanki, to profesjonaliści. Dogadujemy się i rozumiemy sytuację. Jednak bez czujnika wypadku nie wsiadam na motocykl. 

I pamiętajcie. Jeśli Marshall na Was trąbi, robi to, żeby Was wyprzedzić, żebym zrobił super fotki z wyścigu... Oby ten czujnik ani Wam, ani nam nigdy się nie przydał. 

W Osieku mieliśmy sytuację, że na długiej prostej wyprzedzaliśmy peleton. Będąc gdzieś w połowie, ktoś z przodu postanowił zmienić stronę jezdni. Reszta owczym pędem pojechała za nim. Zostaliśmy zablokowani w środku. To przykłady z wyścigów szosowych. 

W wyścigach MTB nierzadko jesteście sami. Zjeżdżając kiedyś ze Stożka, w ostatnim momencie zauważyłem konar. Nie zdążyłem przed nim uciec, zmieniając kierunek jazdy. Po najechaniu w niego, przednie koło odbiło, a ja wykonałem pięciometrowy lot bez roweru. Na szczęście nic się nie stało. Jednak co by było, gdyby? 

Jak to działa? 

Ściągamy aplikację na smartfona, a następnie parujemy z czujnikiem. Naciskamy przycisk Add first Tocsen. Tam klikamy Set up your Tocsen. Po znalezieniu czujnika naciskamy Done i gotowe. Proste, nieprawdaż? Jeśli nie podoba nam się nazwa, jaka została przyporządkowana do czujnika, możemy ją zmienić. 

Następnie wchodzimy w menu Rescue. Tam dodajemy kontakty, do których aplikacja będzie wysyłać SMS-a z alarmem. Oprócz naszych kontaktów aplikacja wyśle powiadomienie do innych użytkowników systemu, jeśli akurat są w pobliżu. 

Warto przetestować jeszcze jedną rzecz. W ustawieniach po wybraniu naszego czujnika, mamy możliwość sprawdzenia, czy wszystko działa. Przewijamy zakładkę na sam dół i wybieramy opcję Simulation. Aplikacja przeniesie nas na kolejną stronę, gdzie znajdziemy przycisk Start Simulation. Po jego naciśnięciu mamy 30 sekund, żeby potrząsnąć kaskiem. Jeśli wszystko jest w porządku, na telefonie załączy się alarm. 

To wszystko. Od teraz jesteście już chronieni. Uważam, że zakup tego akcesorium to Must Have dla każdego, kto jeździ samotnie na rowerze. Wszelkie akcesoria, które poprawiają Wasze bezpieczeństwo, zawsze będą przez nas polecane.

Na koniec jeszcze film jak to działa.

Dziękujemy firmie Larix, za przesłanie czujnika do testu.

Czujniki i kaski możecie kupić tutaj


o autorze

Paweł Waloszczyk

Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. 

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl