Under Armour - ColdGear®Compression

 

Jaka zima w Polsce być potrafi każdy wie, a ostatnimi czasy widział i mógł poczuć na własnej skórze, a że człowiek to nie zwierz i ubierać się musi, i to aż od stóp do głów, to każdy jeżdżący na rowerze zimą tym bardziej. Nie mam tutaj na myśli tylko grubych kurtek i spodni, chodzi mi raczej o „warstwę podstawową”, tą która jest najbliżej naszej skóry, bo to właśnie ona najbardziej wpływa na odczuwaną przez nas temperaturę. Ładnie nazywa się to bielizną termoaktywną, na rynku dostępna od paru ładnych lat. Wybór jest niemały, producentów co najmniej kilkunastu, ja miałem okazje tej zimy użytkować tylko 2 rzeczy wykonane z tkaniny ColdGear®Compression  - koszulkę z długim rękawem i spodnie z bogatej kolekcji odzieży amerykańskiej firmy Under Armour.

ua-team_edition 

Oba ciuchy stworzono z myślą o użytkowaniu w temperaturze poniżej 13 stopni Celsjusza. Odszyte zostały pierwszorzędnie, nie spotka się żadnych luźnych niedoszytych nitek, wszystko pięknie, ładnie wykończone. Zacznę może od koszulki, bo tą użytkuję znacznie częściej od spodni. Krój zdecydowanie sportowy, obcisły i bardzo dokładnie przylegający do ciała przez co doskonale odciąga pot. Co ciekawe nawet podczas długich podjazdów lub przy jeździe z wysoką intensywnością, trudno jest się w niej zagotować pomimo tego, że grubość materiału na to nie wskazuje. Nie jest to zwykła zimowa „potówka” z długim rękawem, a raczej coś w rodzaju „drugiej skóry”, która dostosowuje się do warunków. Zapobiega przepoceniu się zimą, co jest bardzo nieprzyjemne i niewskazane, a jednocześnie skutecznie chroni przed chłodem. Zauważyłem, że z tą koszulką nie muszę na siebie zakładać dodatkowych kurtek lub bluz, gdy idę na rower nawet przy temperaturach poniżej 5 stopni poniżej zera. Wystarczy wspomniana koszula, zwykła koszulka rowerowa i kurtka typu Windstoper, przedtem zawsze zakładałem jakąś dodatkową bluzę lub rękawki, a teraz nie ma takiej potrzeby. Co do spodni to przyznam się, że na rowerze ich nie użytkowałem, bo się do tego nie nadają. Trudno, przynajmniej mnie, założyć spodnie a’la kalesony i na to zimowe spodnie rowerowe. Próbowałem, ale wytrzymałem w tym 5min, było mi bardzo niewygodnie i wszystko mnie gniotło. Za to podczas biegania świetnie się sprawdziły nawet jako „podkład” pod wierzchnimi spodniami. Wrażenie dokładnie takie same jak z użytkowania koszulki, materiał ten sam tylko trochę cieńszy i kolor inny bo granatowy, a nie czarny. Spodnie tak samo bardzo dokładnie przylegają do nóg, nie podwijają się nigdzie i  nie marszczą niepotrzebnie. Bez żadnych problemów można ich używać na co dzień pod zwykłymi spodniami gdy temperatura na zewnątrz nie zachęca do opuszczania ciepłego domu. Nie gniotą, nie uwierają, nie uciskają po kilku minutach od założenia zapomina się, że ma się je na sobie. Przypominamy sobie o nich dopiero gdy nie jest nam zimo po nogach i żaden wiatr nam nigdzie nie podwiewa pod nogawki. Gdy znowu siedzimy w ciepłym biurze czy mieszkaniu i mamy owe kalesony na sobie nie jest nam za ciepło, co więcej nie odczuwa się żadnego dyskomfortu termicznego, nie ma mowy o żadnym poceniu się czy czymś takim. Muszę jeszcze wspomnieć, że materiał z jakiego wykonano oba ciuchy nie śmierdzi nawet po bardzo długim treningu. Koszulki czy spodni można nie wrzucać do prania przez kilka dni, a i tak trudno będzie się zorientować czy się w nich jeździło czy nie.

ua-kroje 

Myślę, że jest to towar dla każdego, kto dużo zimą przebywa na zewnątrz, trenuje lub po prostu jest tzw. „zmarzluchem” godny polecenia. Materiał użyty doskonale reguluje temperaturę i współgra z naszą skórą, odciąga od niej pot i wilgoć, przez co nie ma się uczucia chłodu i nie marznie się niepotrzebnie. Idealne dopasowanie do ciała pozwala na użytkowania nawet pod codziennym ubraniem i pozostanie niezauważone.

Ocena:
Działanie 5
Komfort 5
Cena 3,5

velonews-ocena-47

ua-sportowcy

Czołowi sportowcy świata wybrali "markę nowej generacji"


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl