Kross Vento 6.0 - polski krążownik szos dla każdego
Długo się zabierałam za ocenę tego roweru. Nie do końca wierzyłam w szosowe możliwości Kross'a. Jako prawdziwy laik rowerowy, który ma na co dzień niewiarygodne wręcz szanse jeździć na najlepszym sprzęcie, markę Kross kojarzyłam do tej pory z MTB i Mają Włoszczowską.
Pewnego dnia jednak sam zapukał do mych drzwi, rozpakowałam go, ustawiłam co trzeba i... zabrałam na pierwszą przejażdżkę, z pewną dozą nieśmiałości i totalnym brakiem zaufania. :)
Na początek trochę danych technicznych... Vento 6.0 to podstawowa szosa z Kross o karbonowej ramie oraz karbonowym widelcu (karbonowa rura sterowa Tapered). Zaopatrzono go w napęd Shimano Tiagra i takież hamulce. Przerzutki Shimano Tiagra obsługują 20 biegów. Z tyłu wykorzystano 10-rzędową kasetę CS-HG500 (zakres 11–25T). Manetki Shimano Tiagra ST-4700 pozwalają na szybką zmianę przełożeń. Generalnie Tiagry byłam bardzo ciekawa. Kierownica, sztyca oraz wspornik kierownicy są aluminiowe. Generalnie kierownica jest szeroka i wygodna, daje poczucie stabilności podczas jazdy. Co do obręczy Alexrims AT480 nie udało mi się znaleźć bliższych informacji. Na stronie producenta nie istnieją, czyli prawdopodobnie są one dedykowane marce Kross. Osobiście uważam je za dość toporne, całe koła znacznie zwiększają wagę tego roweru, widziałbym tu coś troszkę bardziej wyrafinowanego.
Rower waży 8,5 kg, czyli nie jest źle, a jego cena to niecałe 6000 polskich złotych. :)
Pierwszy dzień wspólnej przygody spędziliśmy w naszym duecie w terenie płaskim niemal jak stół. Zrobiliśmy pętlę dookoła jeziora Goczałkowickiego i... mile się zdziwiłam. Vento ma kopa. Dość twarde przełożenie pozwala się na nim mocno rozpędzić, rower trzyma się pięknie w zakrętach. Napęd Tiagra pozytywnie mnie zaskoczył, przełożenia faktycznie lecą płynnie. Raz, czy dwa na początku regulowałam przerzutkę, ale po dotarciu się komponentów szedł jak złoto. Nowa Tiagra zmienia biegi równie szybko i precyzyjnie, co Shimano 105, co mnie zdziwiło naprawdę mocno. To jest naprawdę dobry napęd. Chylę czoła przed inżynierami Shimano. Według mnie kompletnie nie ustępuje kultowej 105.
Całość robi wrażenie naprawdę dobrze przemyślanej konstrukcji, czułam się pewnie, a i czuć było w nim odrobinę szaleństwa. Generalnie to był piękny dzień i piękna jazda.
Niestety drugiego dnia pojechaliśmy w góry. ;) Tu przełożenia są zdecydowanie za twarde. ;) Jazda pod górę na tym rowerze nie należy do najłatwiejszych i w zakresie podjazdów nie polecę go osobie początkującej, chyba, że lubi podjazdowe męki. :)
Generalnie, jak się przyciśnie, to na wszystkim można wyjechać, ale na podjeździe rzędu 17-23 % bywa naprawdę ciężko... Niemniej jednak znów zdziwiłam się pozytywnie wykonując pierwszy zjazd. Naprawdę można się na nim poczuć pewnie. To dobra konstrukcja, pozwala na pełne wykorzystanie jej możliwości podczas jazdy w dół i jeszcze raz powtórzę (to naprawdę mnie zaskoczyło) pięknie trzyma się w zakrętach. Dla mnie ten wyjazd w góry był absolutnie ok, ale zdaję sobie sprawę z tego, ze osoba początkująca może mieć na nim problem z podjazdami.
No ale nie może być tak całkiem pięknie. Według mnie Kross naprawdę musi zmienić design szos.
Vento 6.0. mimo naprawdę fajnych właściwości jezdnych dalej wygląda jak rower z supermarketu. Stylistyka kompletnie do mnie nie przemawia. Generalnie wrzucanie w każdym możliwym miejscu loga marki w Krossie się nie sprawdza, zrobione jest to bez polotu. Tym bardziej, że w tym przypadku trudno znaleźć miejsce bez loga. Proponuję zrezygnować z paru niepotrzebnych detali i to może być naprawdę piękny rower, na który sporo osób się połakomi. Jak to jednak mówią: o gustach się nie dyskutuje... ;)
Druga sprawa to siodełko. Rower w opisie ma oznaczenie: dla niego/dla niej. Otóż niestety to tak nie działa. Rower dla niej powinien mieć siodełko dla niej. Nie ma czegoś takiego jak siodełko uniwersalne. Mogłabym tu, z racji zawodu, sporo pisać o różnicach w anatomii między kobietą, a mężczyzną, ale chyba każdy z nas widzi jednak te różnice bez specjalnego tłumaczenia. ;) Wiele przeszłam już z racji źle dobranego siodełka i żadna siła mi nie wmusi siodełka męskiego lub „uniwersalnego”. Także dziewczynom proponuję od razu wymianę siodła w tym modelu. :)
Dla kogo jest ten rower? Osobiście kupiłabym go gdybym była początkującym kolarzem z ambicjami do lekkiego „ścigania się”.
Poleciłabym go osobie, która raczej nie ma zamiaru wypuszczać się na nim w góry.
Rower świetnie sobie radzi w płaskim oraz pagórkowatym terenie i dokładnie tam powinien jeździć.
Autor: Anna Kilan
komentarze