Dirtlej Dirtsuit Pro Edition - kombinezon do zadań specjalnych

Kolarstwo górskie nierozłącznie wiąże się z przebywaniem na świeżym powietrzu. Jak jednak wiadomo, nie zawsze świeci słońce i nasza zabawa przypomina błotne zapasy, czasem z pokaźną jego ilością. Niemiecka marka Dirtlej zaproponowała kolarzom uprawiającym bardziej grawitacyjne odmiany kolarstwa, specjalny kombinezon do jazdy w warunkach tzw. "błota totalnego" oraz ulewnego deszczu. Chyba nikt z nas nie lubi jak błoto lub zimna woda leje się po plecach, czy też innych częściach ciała. Pierwsze i podstawowe pytanie brzmi "po co komu kombinezon"? Przecież można ubrać spodenki oraz kurtkę. Jasne że można. Rozwiązanie kurtka + spodnie ma swoje plusy jak i minusy. Przyjrzyjmy się jednak bliżej np. motocyklistom oraz narciarzom. Na ich przykładach widać, że spora grupa osób wybiera jednoczęściowe kombinezony zamiast klasycznej kurtki oraz spodni. Takie rozwiązanie oprócz ewidentnych minusów w postaci bardziej skomplikowanego sposobu zakładania ma tylko same plusy. Pierwszym i największym jest integralność stroju. Nie mamy żadnych miejsc połączenia. Nic nie podwiewa, nie podmaka, nie podwija się. Jakiś czas temu mieliśmy okazję przyjrzeć się modelowi podstawowemu, będącego w ofercie marki praktycznie od początku jej istnienia. Dzisiaj po trwającym ok. pół roku teście przyjrzymy się bliżej modelowi Dirtsuit Pro Eition. 

W porównaniu do modelu Dirtsuit Classic oraz Dirtsuit Black Edition, model Pro Edition posiada kilka istotnych usprawnień. Pierwszym i chyba najbardziej charakterystycznym jest rodzaj użytego materiału. Model Pro Edition cechuje się dużo wyższą odpornością mechaniczną oraz stopniem nieprzemakalności (15000mm) zamiast 10000mm.

Drugą innowacją okazały się kieszenie na znajdujące się w tylnej części "spodni". Pierwsze pytanie było dosyć prozaiczne. Po co w tym miejscu umieszczono kieszenie, i to jeszcze otwarte, z wbudowanymi otworami odprowadzającymi wodę. Przecież do diabła nikt nie trzyma nic w tylnych kieszeniach spodni. Rzeczy pozostawione w tylnej kieszeni łatwo zgubić, zniszczyć, a w przypadku mocniejszego uderzenia "siedzeniem" o siodło można tylko zrobić sobie krzywdę. Olśnienie przyszło podczas pierwszej wizyty w toalecie. Co zrobić z rękawiczkami czy ochraniaczami. Ta dam. Kieszenie sprawdzają się w takich lub podobnych sytuacjach wyśmienicie. Czekacie w kolejce do gondoli czy też postanowiliście posilić się lokalnym izotonikiem. Umieszczacie tam i tak już pokryte błotem przedmioty i macie pewność, że ich nie zostawicie np. na dolnej stacji kolejki.

Kombinezony marki Dirtlej są bardzo przemyślane. Nawet najbardziej oddychająca membrana pokryta warstwą błota staje się zwykłym ortalionem. Tutaj z pomocą przychodzą liczne sprytnie rozmieszczone otwory wentylacyjne zamykane za pomocą wodoszczelnych zamków błyskawicznych. Cały kombinezon posiada aż 9 otworów wentylacyjnych (o dwa więcej niż w wersji Classic), z których 8 jest zamykanych za pomocą zamka błyskawicznego. Wyjątek stanowi otwór na plecach w okolicy łopatek.

Otwór ten pozostaje cały czas otwarty zapewniając odpowiednią wentylację pleców. Te z racji częstego używania plecaka dociskającego swoim ciężarem materiał do pleców są szczególnie narażone na przepocenie. Pozostałe osiem otworów jest zamykanych. Dwa znajdują się pod pachami, dwa na piersiach oraz po dwa na każdym udzie.

Chyba najważniejszym otworem wentylacyjnym jest ten umieszczony pod pachami. Po jego całkowitym otwarciu szeroki strumień świeżego powietrza opływa górną część ciała doskonale je chłodząc podczas podjazdów.

Biorąc pod uwagę strefę nóg wersja Classic oferuje tylko jeden otwór wentylacyjny umieszczony w przedniej części uda. W przypadku wersji Pro Edition mamy do czynienia aż z dwoma otworami umieszczonymi na zewnętrznej stronie każdej z nogawek. Zwiększony poziom wentylacji da się odczuć. Przypomnijmy jednak raz jeszcze, że jest to kombinezon na deszczową pogodę, czyli temperatury rzędu 10-25*C. W tym zakresie temperaturowym komfort termiczny podczas podjeżdżania (wszystkie otwory wentylacyjne otwarte) oraz zjeżdżania jest odpowiedni. W przypadku użytkowania w temperaturach nieco niższych należy liczyć się z koniecznością użycia bielizny termicznej, natomiast w przypadku użycia kombinezonu podczas tropikalnej ulewy należy się liczyć z efektem "sauny".

W modelu Pro Edition podobnie jak w pozostałych produktach marki wszystkie zamki są klejone oraz wodoodporne. Nie mylić z wodoszczelnością. Podobnie jak w modelu Classic za pomocą regulacji na rzepy możemy regulować szerokość "spodenek" w pasie. W przypadku kombinezonu ma to niebagatelne znaczenie. W przypadku złego dobrania rozmiaru talii górna, bądź dolna część kombinezonu będzie się nadmiernie przemieszczać lub też krępować ruchy. Obwód sugerujemy dobrać doświadczalnie podczas pierwszej przejażdżki.

Mottem marki jest slogan, że nigdy więcej nie przemokniesz. Testy podczas licznych ulewnych deszczów tylko potwierdzały tę tezę. Jeżeli preferujesz luźny styl odzieży połączony z nieco bardziej grawitacyjnym stylem jazdy, a zwykły deszcz nie staje się pretekstem do pozostania w domu, to kombinezon jest idealnym rozwiązaniem na deszczową pogodę.

Produkty marki Dirtlej skierowane są zdecydowanie do sceny grawitacyjnej oraz osób, które podczas deszczu nie odwieszają roweru na haku. Za kombinezon przyjdzie nam zapłacić 898zł. Cena trzeba przyznać wygórowana. Pytanie czy komfort jazdy wart jest takiej kwoty? Wg. nas tak. Jazda szlakiem z przemoczonym tyłkiem nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych.

Ocena:

  • cena - 3,5
  • jakość - 4,5
  • użyte materiały - 4,5
  • wytrzymałość - 4
  • wygoda - 5

Sprzedawcą marki Dirtlej w Polsce jest firma INTERBIKES S.C. ( https://rowerowy.com ).


o autorze

Szymon Barczyk

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl