Australijski gorąc, kangury i rowery - czyli Mistrzostwa Świata MTB w pigułce.

Ostatni tydzień dla wielu z nas upłynął pod znakiem Mistrzostw na rowerach górskich - zarówno tych globalnych, odbywających się w odległej Australii, jak i naszych krajowych - w maratonie. Skupmy się jednak na tych pierwszych, Mistrzostwach Świata MTB federacji UCI w Cairns.

Pięć długich, ciężkich dni, a wcześniej jeszcze kilka by się zaklimatyzować. Wszystko po to, by jak najlepiej wypaść w najważniejszym wyścigu w sezonie. Mistrzostwo Świata to szczyt drabinki kolarza górskiego - wyżej to już tylko złoto Olimpijskie. 

Dzień pierwszy to głównie poznanie trasy, całego eventu, oraz oczywiście trening. A czy można sobie wymarzyć lepszy trening niż wyścig? Chyba nie... Więc na pierwszy ogień - sztafety cross-country. Polacy w składzie Bartłomiej Wawak, Mateusz Nieboras, Katarzyna Solus-Miśkowicz, Jakub Zamroźniak, Paulina Świerczyńska pojawiają się na starcie. Szwajcarzy są stety-niestety w znakomitej formie i zdobywają złoto z czasem 1:05:08 (Nino Schurter złamał magiczne 12 minut, aczkolwiek taki sam czas - 11:59 udało się także osiągnąć zawodnikowi z Nowej Zelandii - Antonowi Cooperowi). Reprezentacja naszego kraju osiąga bardzo dobry sumaryczny czas 1:09:22, który daje 13 miejsce. Tym samym wyprzedzamy gospodarzy mistrzostw oraz Belgię, Japonię, Hiszpanię i Kolumbię.

Kolejne dni był czasem dla juniorów. Nie możemy o nich zapomnieć, wszak są oni naszą kolebką i nadzieją. Wiek juniorski jest najlepszy do nauki, a najlepiej uczyć się od... najlepszych. Wiedzą o tym doskonale Patrycja Świerczyńska i Mateusz Nieboras, którzy stanęli na starcie Mistrzostw w kategorii juniorskiej. Naszej Patrycji udało się zająć 26 miejsce z czasem 1:11:26 i stratą dokładnie 7:59 do zwyciężczyni, Mateusz natomiast wyjeździł bardzo dobre 15 miejsce, z czasem 1:10:56 i stratą równych 3 minut do zwycięzcy. W kategoriach U23 - czyli już nie młodzików, ale jeszcze nie seniorów - wśród kobiet nasza Marlena Droździok niestety nie ukończyła wyścigu, natomiast nasz reprezentant Jakub Zamroźniak ukończył zmagania na 22 miejscu z czasem 1:21:59 i stratą 4:13 do Nowozelandczyka, który w tej kategorii przejechał trasę najszybciej.

Ostatnie dni, najbardziej wyczekiwane, najbardziej spektakularne - wyścigi elity kobiet i mężczyzn. Zaczynając od wyścigu pań... wygrywa Szwajcarka Jolanta Neff, a nasza złota Maja Włoszczowska na 4 miejscu tuż za podium! Gratulujemy! Obie zawodniczki ścigają się "na codzień" w barwach Kross Racing Team, także oni jako pierwsi mogli z czystym sumieniem pochwalić się światu w kilku zdaniach relacjonując, co działo się podczas wyścigu elity kobiet:

"Jolanda Neff od początku wyścigu jechała w czołówce, kończąc rundę rozbiegową na trzeciej pozycji. Szwajcarka nie chciała długo czekać i oglądać się na rywalki, dlatego zaatakowała w połowie pierwszej rudny. Jadąca z nią w tym momencie Annie Last nie była w stanie odpowiedzieć na przyspieszenie Neff, tracąc na koniec rundy 17 sekund.

 Na drugim okrążeniu uformowała się grupka goniąca liderkę w składzie: Last, Ferrand-Prevot i Kalentieva. Próbowała do niej dołączyć Maja Włoszczowska. Na trzeciej rundzie defekt zatrzymał Ferrand-Prevot i Polka awansowała na czwartą lokatę. Chwilę później to samo spotkało Kalentievę i przed Włoszczowską otworzyła się szansa na zdobycie medalu. Niestety świetnie dysponowana tego dnia była Prevot, która wyprzedziła Maję na czwartej rundzie. Z przodu Neff powiększała przewagę nad rywalkami, notując na mecie 2 minuty 23 sekundy przewagi nad drugą Annie Last. Trzecia finiszowała Pauline Ferrand-Prevot z przewagą ponad 30 sekund nad Mają Włoszczowską."

(zdjęcie: materiały prasowe Kross)

Oprócz Mai, w wyścigu elity startowała również nasza rodaczka, Katarzyna Solus-Miśkowicz, która na mecie zjawiła się z bardzo dobrym czasem 1:34:02 (+6:45 do Szwajcarki), co dało jej 18 miejsce. 

Wyścig mężczyzn. O rywalizacji możemy mówić dopiero od drugiego miejsca, ponieważ Król jest tylko jeden. Nino Schurter po raz kolejny pokazał kto tu rządzi. Od początku wyścigu prowadził, przez wszystkie okrążenia pokazywał innym kolarzom ich miejsce w szeregu. Tylko pozostałej dwójce z podium udało się utrzymać jego tempa - jako drugi na metę wjechał odwieczny konkurent Nino - Czech Jaroslav Kulhavy, a trzeci - kolega z drużyny - Szwajcar Thomas Litscher. Dla Szwajcara to szóste już zwycięstwo w Mistrzostwach Świata - śmiem twierdzić, że nie ostatnie. Warto także zauważyć, że Nino wygrał wszystkie sześć edycji tegorocznego Pucharu Świata UCI. 

Natomiast Polacy również w elicie nie zawiedli! Bartłomiej Wawak ukończył wyścig na 36 miejscu z czasem 1:33:05 (i stratą 5:21 do zwycięzcy). 

Szybko, krótko i na temat - dziękujemy naszym sportowcom za reprezentowanie biało-czerwonych barw na arenie światowej, gratulujemy wyników i życzymy powodzenia!

(zdjęcie: materiały prasowe Kross)


o autorze

Oliwia Kamińska

Fanatyczka rowerowa, zawodniczka bikejoringu. Po kilku latach wraca do mtb i... będzie także próbować swoich sił na szosie!

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl