Wywiad z Bartkiem Wawakiem
Przede wszystkim chcielibyśmy pogratulować sukcesów w sezonie 2009 i życzymy wielu sukcesów w nowym 2010 roku.
Dziękuję.
Na początek takie standardowe pytanie. Jak oceniasz sezon 2009?
Na pewno był to sezon udany. Wpierw jeżdżąc jeszcze w Victorii Kozy odnisołem kilka zwycięstw, a następnie odnosiłem już obiecujące wyniki z moją nową grupą – JBG-2 Team. Szczególnie napawają optymizmem zwcycięstwa w wyścigach mistrzowskich.
Dużo startów zaliczyłeś?
Trzydzieści cztery.
Jak wyglądały twoje początki i dlaczego kolarstwo?
Jeśli mam być szczery to… nie pamiętam swoich początków (śmiech). Na rowerze jeżdżę od kiedy pamiętam, a „zaraziłem się” od mojego taty, który niegdyś też był kolarzem.
Od początku miałeś trenera?
Tak. Rad i wskazówek udzielał mi Piotr Karkoszka.
Czy klub na rok 2010 odpowiada Tobie w 100% i czy warunki z poprzedniego roku o wiele się zmieniły?
Jestem zadowolony z mojego obecnego klubu. Cieszę się, że znalazłem się w tym miejscu. Jeśli chodzi natomiast o warunki, jestem pozytywnej myśli. Jak dotąd wszystko zorganizowane było w pełni profesjonalnie. Nie mam podstaw ku temu by sądzić, że zajdą jakieś negatywne zmiany.
Jak oceniasz atmosferę w klubie i wzajemne stosunki?
Wszyscy są do siebie przyjaźnie nastawieni, więc atmosfera jest bardzo dobra. Praca z tymi ludźmi sprawia samą przyjemność.
Jakie warunki atmosferyczne najbardziej Ci odpowiadają??
Mam dwa ulubione typy pogodowe na zawody, oba, zgoła odmienne. Uwielbiam się ścigać, kiedy z nieba leje się żar lub pada deszcz, a na trasie znajduje się mnóstwo błota. Możnaby więc powiedzieć, że nie przepadam za przejściową pogodą (śmiech).
Twoja kariera nie trwa długo, ale jakie sukcesy oceniasz za największe i co jeszcze chciałbyś osiągnąć w najbliższych latach?
Potrójne Mistrzostwo Polski, a także triumf w cyklu imprez Czesława Langa – te dwa wydarzenia to największe jak dotąd moje sukcesy. A przyszłość? Zdobyć to, o czym marzą wszyscy kolarze – koszulkę mistrza globu.
Wolisz MTB czy szosę, dlaczego?
Zdecydowanie MTB. Dlaczego? Bo jeżdząc na rowerze górskim sam pracujesz na swój wynik. Jesteś uniezalżniony o innych członków grupy. Na szosie sprawa ma się już inaczej. Na zwycięstwo jednego zawodnika, pracuje często cała grupa. Ta znacząca różnica sprawiła właśnie, że bliżej mi do MTB.
?Jak oceniasz poziom kolarstwo szosowego/MTB w Polsce i możliwość rozwoju tej dyscypliny w kolejnych latach?
Trzeba szczerze przyznać, że nie prezentujemy obecnie oszałamiającego poziomu. Patrząc choćby na naszych sąsiadów z zachodniej granicy widać, że mamy spore braki. Ale Polska to specyficzny kraj, gdzie wiele organizacji dopiero obecnie zaczyna rozkwitać. Wierzę, że tak samo będzie z kolarstwem.
Posiadasz mechanika czy radzisz sobie z problemami technicznymi sam?
Jadąc w wyścigu w problemach technicznych pomaga mi nasz klubowy mechanik. Kiedy jednak trenuje na co dzień będąc poza siedzibą klubu, z usterkami radzę sobie sam.
Jak oceniasz swoje szanse na wygrywanie w kategorii wyżej, do której teraz przechodzisz?
Nie chciałbym oceniać swoich szans. Przygotowuje się do sezonu pod okiem Marka Galińskiego i wierzę, że będzie to udany sezon.
Jak oceniasz współpracę z Markiem Galińskim i czy ktoś jeszcze Ci pomaga?
Współpraca z Markiem Galińskim przebiega, według mnie, wzorowo. Mamy dobrze dobrane treningi i nie pozostaje nic innego, jak tylko słuchać poleceń i rad ze strony trenera.
Jak idą przygotowania do przyszłego sezonu?
Pogoda troszkę krzyżuje szyki, ale nie zakłóca to aż na tyle rytmu treningowego, by mówić o jakichś opóźnieniach. Wszystko idzie zgodnie z planem.
Jakie starty planujesz w 2010?
W tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Jakieś zmiany sprzętów w nowym roku?
Jeśli chodzi o sprzęt, pozostaje taki, jak w roku ubiegłym. Tak przynajmniej mi się wydaję(śmiech).
Bardzo dziękuje za wywiad i jeszcze raz życzymy sukcesów w przyszłości
Dziękuję.
Rozmawiał: Michał Kucewicz
komentarze