Duet Meridy zdał egzamin w Cape Epic

– Zaczynaliśmy jako para górsko-szosowa, ale teraz obaj jesteśmy zawodnikami MTB – powiedział Jose Antonio Hermida, który przejechał Cape Epic wspólnie z Joaquimem „Purito” Rodriguezem jako Merida Factory Racing Team. – Purito w bardzo krótkim czasie stał się świetnym kolarzem górskim – dodał Hermida. Duet Meridy w pokonanym polu zostawił inne legendy, m.in. Cadela Evansa i Barta Brentjensa.

– Spójrzcie na Purito, szosowiec przetrwał z uśmiechem na twarzy 8 dni czystego MTB. Na pewno wrócimy tu za rok! – powiedział Jose Antonio Hermida po ukończeniu Absa Cape Epic 2017. Wystartował on w barwach Merida Factory Racing wspólnie z Joaquimem „Purito” Rodriguezem, który ma na swoim koncie m.in. 14 zwycięstw etapowych w wielkich tourach i miejsca na podium kl. generalnej Giro d’Italia, Tour de France i Vuelta a Espana. Po zakończeniu szosowej kariery Purito współtworzy sztab grupy Bahrain-Merida, jednak wciąż jest w wysokiej formie, co udowodnił, łącząc siły z ambasadorem marki Merida, z którym przyjaźni się od lat. 18. miejsce w Absa Cape Epic to imponujący wynik duetu Hermida-Rodriguez osiągnięty w ich pierwszym wspólnym starcie. Robi on wrażenie tym bardziej, że przygoda Purito z MTB trwa od niespełna dwóch miesięcy. – Świetnie się bawiłem, to było wspaniałe doświadczenie. 

Na początku miałem trochę obaw, w końcu Cape Epic można traktować niemal jak górski odpowiednik Tour de France. Moja współpraca z Jose układała się jednak bardzo dobrze i szczególnie w drugiej części tygodnia poczułem się świetnie w swojej nowej roli, miałem wielką frajdę z jazdy – powiedział Purito. – Jestem bardzo zadowolony z końcowego rezultatu. I mnie, i innym zawodowcom niesamowicie zaimponował Purito, który w bardzo krótkim czasie stał się świetnym kolarzem górskim – przyznał Jose Antonio Hermida, dla którego był to już ósmy start w Cape Epic.

Lepiej z każdym dniem

Górski chrzest Rodrigueza odbył się w scenerii będącej marzeniem niemal każdego zawodnika MTB. Nazywany górskim Tour de France Cape Epic jest największym wyścigiem etapowym MTB na świecie. W tym roku jego uczestnicy mieli w RPA do pokonania 691 km i 15 400 m przewyższenia. Po krótkim prologu Cape Epic prawdziwe ściganie rozpoczęło się na 1. etapie. – Pokonaliśmy 101 km długości i 2300 m w pionie. Purito był świetny pod górę. Najgorsze nie były jednak podjazdy, ale płaskie piaszczyste odcinki na ostatnich 30 km. Nie było łatwo, jesteśmy jednak bardzo zadowoleni – podsumował Hermida początek wyścigu. – Końcówka była straszna. Tyle piachu i żadnej plaży – uśmiechał się Purito. Podobnie jak Hermidę, na trasie wspomagał go wyścigowy model Meridy z pełnym zawieszeniem: Ninety-Six. Duet Meridy rozkręcał się z dnia na dzień. Prawdziwym sprawdzianem był dla niego najdłuższy 4. etap wyścigu (112 km, 2150 m przewyższenia). – To był dzień mocnego wiatru i zmęczonych nóg. Teren ciągle się zmieniał i można było stracić sporo czasu. Były trudne szutrowe drogi, kamienie, dużo piachu i korzeni w lesie. Łatwo można było popełnić błąd, ale nie mamy powodów do narzekań. Utrzymujemy dobre tempo, a Joaquim Purito Rodriguez jest już oficjalnie zawodnikiem MTB. Miałem nadzieję, że będzie robił ciągłe postępy i tak właśnie się dzieje, jestem z niego dumny. Najważniejsze, że nasz górski żółtodziób każdy etap kończy z uśmiechem – powiedział Hermida.

Purito jak w Tour de France

Sporym wyzwaniem był także kolejny 5. etap (84 km, 2100 m przewyższenia). Duet Merida Factory Racing ukończył go na wysokim 13. miejscu. – 75 z 84 km wiodło po singletrackach. Purito wcześnie zaatakował i utrzymywał wysokie tempo do końca, a nasza współpraca układała się idealnie. Purito pokazał, na co go stać, mimo że ma za sobą tylko 45 dni doświadczenia w MTB – stwierdził mistrz świata MTB XC z 2010 r. Dwaj Hiszpanie nie tylko dzielnie walczyli na trasie, ale także świetnie się wspólnie bawili. – Dzisiaj było bardzo wesoło. Największym problemem dla Purito było to, że ciągle nawijałem. Bardziej niż kilometry musiał przetrwać moją gadkę – przyznawał z uśmiechem Hermida. Jeszcze lepiej duet Meridy spisał się na 6. etapie Cape Epic (103 km, 2750 m przewyższenia), który ukończył na 9. miejscu. – To był naprawdę epicki etap, królewski w tym roku. 27 pierwszych kilometrów wiodło ciągle pod górę w ciężkim terenie, walczyliśmy też z wiatrem. Później było wiele singletracków i szutrowych odcinków. Podobnie jak wczoraj, chcieliśmy się przebić do czołówki i ukończyliśmy etap na 9. miejscu, co bardzo nas cieszy. Purito od początku jechał bardzo mocno. Podobnie jak w Tour de France, Purito jest coraz mocniejszy w miarę rozwoju wyścigu, szkoda, że Cape Epic trwa tylko tydzień – powiedział Jose Antonio Hermida. Wspólnie z Purito zachował siły na ostatni odcinek legendarnej etapówki (85 km, 1350 m przewyższenia), kończąc go jedynie 10 minut po zwycięzcach całego wyścigu, Nino Schurterze i Matthiasie Stirnemannie. Hermida i Rodriguez zajęli w kl. generalnej 18. miejsce.

Zwycięstwo w wyścigu legend

Jako nowicjusz w świecie MTB, Purito zaimponował ciągłymi postępami na trasie i swoim pozytywnym nastawieniem. Weteran Hermida świetnie sprawdził się w roli przewodnika swojego szosowego kompana. – Udało nam się uzyskać kilka fantastycznych rezultatów i na pewno wrócę na Cape Epic. Mieliśmy ze sobą świetną ekipę, która nam pomagała, a Jose przez cały tydzień był dla mnie wspaniałym mentorem i kolegą. Dziękuję grupie Bahrain-Merida za możliwość wzięcia udziału w tym epickim wydarzeniu – powiedział dwukrotny zwycięzca Giro di Lombardia. – Końcowy wynik bardzo nas cieszy. Nie mieliśmy żadnych problemów technicznych, żadnych „gum” czy kraks. Purito z dnia na dzień robił postępy i znakomicie współpracował ze swoim przewodnikiem, Jose. Zarówno zawodnicy, jak i cała ekipa obsługi świetnie bawiła się na Cape Epic. Nie pamiętam drugiego takiego wyścigu, na którym byłoby aż tyle śmiechu – powiedział Fabian Aust, menedżer Merida Factory Racing. Reprezentanci Meridy mogą być także zadowoleni z wewnętrznego wyścigu toczonego na trasie Absa Cape Epic z innymi legendami kolarstwa – duetami Cadel Evans/George Hincapie oraz Bert Brentjens/Abrao Azevedo. Zwycięsko wyszli z niej zawodnicy Meridy. którzy w kl. generalnej wyprzedzili utytułowanych rywali o odpowiednio ok. 5 i 12 minut. – Purito zdał egzamin na kolarza górskiego – podsumował jazdę swojego kompana Jose Antonio Hermida. Bogatsi o wspólne doświadczenia, za rok powinni wrócić na trasę Cape Epic jeszcze mocniejsi.


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl