Gunn-Rita nadal z Meridą!

Gunn-Rita Dahle Flesjaa, najbardziej utytułowana zawodniczka w historii MTB, kontynuuje karierę wspólnie z Meridą, z którą jest związana od 2002 r. – Chcę się ścigać na najwyższym poziomie przez kolejne dwa lata i cieszę się, że wciąż mogę to robić z Meridą – mówi mistrzyni olimpijska i dziesięciokrotna mistrzyni świata, która będzie startować pod szyldem Team Merida Gunn-Rita. – Zależy mi na tym, by wygrywać wyścigi – podkreśla Norweżka przed swoim 23. sezonem w karierze.

Nazywana „królową MTB” Gunn-Rita Dahle Flesjaa wciąż będzie się ścigać na najwyższym poziomie. Wciąż będzie związana z Meridą, marką rowerów, która towarzyszy jej od 2002 r. Po zakończeniu działalności jej grupy Multivan Merida Biking Team Norweżka będzie jeździć w barwach nowej ekipy, Team Merida Gunn-Rita. Mimo mistrzostwa olimpijskiego, 10 mistrzostw świata, 8 mistrzostw Europy czy 29 wygranych wyścigów Pucharu Świata Dahle Flesjaa wciąż chce więcej. – Chcę się ścigać na najwyższym poziomie przez kolejne dwa lata i cieszę się, że wciąż mogę to robić z Meridą – mówi. Zawodniczka wspólnie z Meridą, jej norweskim dystrybutorem Stians Sport AS oraz norweską kadrą narodową przez najbliższe dwa lata będzie tworzyć grupę kolarską UCI. Dahle Flesjaa wciąż będzie trenowana przez swojego męża Kennetha, który współpracuje z nią zawodowo od 2001 r. Niezmiennie zamierza walczyć o wygrane w najważniejszych wyścigach MTB XC: Pucharze Świata, mistrzostwach świata i Europy. Siedzibą jej grupy będzie Sandnes w Norwegii, utytułowana zawodniczka chce częściej niż dotąd ścigać się w swojej ojczyźnie. – To wspaniałe, że możemy współpracować z Gunn-Ritą przez następne dwa lata. To najbardziej utytułowana zawodniczka MTB w historii i twarz Stians Sport AS oraz Meridy. Ma niesłabnący entuzjazm, a jakość jej pracy jest niesamowita, nawet po tylu latach – cieszy się Stian Steen-Olsen, dyrektor zarządzający Stians Sport AS.

Wszystko zostaje w rodzinie

Dahle Flesjaa z optymizmem patrzy w przyszłość. – Kenneth i ja jesteśmy bardzo zaangażowani w to, co robimy, i zależy nam, by wygrywać wyścigi. Moje zimowe przygotowania przebiegają tak, jak planowaliśmy. Wprowadziliśmy zmiany do treningów, które przynoszą dobre rezultaty. Myślę, że czeka mnie udany sezon – mówi. Duże znaczenie ma dla niej to, że wciąż może polegać na marce, z którą jest związana od 2002 r. – Merida to moje życie, mam ją niemal wytatuowaną na ciele. Jako jedna z niewielu osób w kolarstwie jestem z jedną marką przez ponad dekadę – powiedziała przy okazji swojej wizyty w Polsce w 2013 r. Wiele wspólnych lat obu stronom przyniosło wiele sukcesów. – Czuję dużą lojalność wobec Meridy, która wierzyła we mnie i chciała we mnie zainwestować. Jestem dumna z drogi, którą wspólnie przebyliśmy od 2002 r. W zdobyciu wszystkich 19 medali międzynarodowych mistrzostw towarzyszyły mi rowery Merida. Stians Sport AS był pierwszym międzynarodowym importerem Meridy i wciąż jest jednym z największych dystrybutorów tej marki. Jestem dumna, że mogę kontynuować karierę w rodzinie Meridy – przyznaje Dahle Flesjaa.

Rower to jest to

Najbardziej utytułowana kobieta w historii kolarstwa górskiego późno rozpoznała swoje powołanie. Od dzieciństwa była bardzo aktywna, biegała, jeździła na nartach i łyżwach, jednak dopiero po ukończeniu studiów dziennikarskich złapała dwukołowego bakcyla. W 1995 r. pojechała na wycieczkę z lokalnym norweskim klubem kolarskim i pokochała rower na zabój. Już dwa miesiące później została mistrzynią Norwegii, a za kolejne trzy miesiące sięgnęła po mistrzostwo Skandynawii. Jej talent i samozaparcie szybko pozwoliły jej podpisać pierwszy kontrakt z profesjonalną grupą kolarską i rozpocząć drogę po niezliczone tytuły, a żelazna konsekwencja pomogła jej przez lata dominować w kobiecym kolarstwie górskim. Znana ze swej nieustępliwości zawodniczka nie poddała się m.in. w 1999 r., gdy podczas wyścigu Pucharu Świata złamała żebro już na pierwszym okrążeniu. Ukończyła zawody na trzeciej pozycji, stanęła na podium i dopiero wtedy pojechała do szpitala na prześwietlenie. Najważniejsze światowe laury nie są jedyną dwukołową ambicją legendarnej Norweżki. Gunn-Rita Dahle Flesjaa mocno angażuje się w promocję amatorskiego kolarstwa i jazdy na rowerze dla wszystkich, o czym można się było przekonać podczas jej wizyty w Polsce w 2013 r. Wspólnie z wieloma miłośnikami dwóch kółek otworzyła wówczas Wieliszewską Trasę Crossową, pierwszą trasę cross country w okolicach Warszawy, wystartowała również w finale Merida Mazovia MTB Marathonu. W Norwegii Dahle-Flesjaa prowadzi treningi dla pracowników przedsiębiorstw, organizuje własny maraton rowerowy i chętnie bierze udział w wydarzeniach zwiększających popularność roweru i świadomość korzyści z jego użytkowania. – Rower to przygoda, świetny środek transportu dla każdego i przede wszystkim mądra inwestycja w swoje przyszłe i obecne zdrowie – uważa.

2017 pod znakiem XC i szosy

Norweżka stanowi wzór dla wielu kobiet na świecie, które podziwiają ją za umiejętne łączenie kariery zawodowej z macierzyństwem. W 2009 r. wprawiła w osłupienie nie tylko kolarski świat, zostając mistrzynią Europy zaledwie 6 miesięcy po urodzeniu syna Bjornara. Był to pierwszy przypadek powrotu do szczytowej formy w kolarstwie górskim po urodzeniu dziecka. – Nie było łatwo wrócić na szczyt. Musiałam zacząć inaczej myśleć, inaczej planować swoje dni. Odkąd zostałam mamą, mam jednak szczęśliwsze życie, jestem kompletniejszą i szczęśliwszą osobą. Wiem, że świat się nie skończy, gdy nie osiągnę swojego celu na rowerze, popełnię błąd, nie wygram wyścigu. Mój syn jest moim złotem. Kolarstwo jest dla mnie jednak wciąż poważną sprawą, to moja praca, którą ciężko i profesjonalnie wykonuję – powiedziała kilka lat temu. Jej słowa znajdują potwierdzenie w wynikach. 

Dahle Flesjaa wciąż utrzymuje się w ścisłej światowej czołówce MTB. W 2015 r. została mistrzynią świata w maratonie MTB i wygrała swój 29. wyścig Pucharu Świata, stając się najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii kolarstwa górskiego. Ubiegły sezon Norweżka może uznać za słodko-gorzki.  Dwa razy zajęła 2. miejsce w wyścigu Pucharu Świata, jednak kraksa podczas mistrzostwach świata w Novym Meście odcisnęła piętno na jej przygotowaniach do olimpiady w Rio, na której nie była w stanie zaprezentować pełni swych możliwości i walczyć o medal. Na osłodę sezon zakończyła zwycięstwami w wyścigu Mai Włoszczowskiej w Jeleniej Górze, finale MTB-Bundesligi  w Titisee-Neustadt, a także na Azorach w maratonie z serii UCI MTB Marathon World Series oraz w jego prologu. – Wciąż mam motywację, by ciężko pracować i walczyć o najwyższe laury. Wciąż czuję głód sukcesu i chcę wygrywać wielkie wyścigi – stwierdziła Norweżka w ubiegłym roku. W sezonie 2017 zamierza walczyć o zwycięstwo w wyścigach cross country, planuje również w mniejszym stopniu ścigać się na szosie i zakwalifikować się na „swoje” szosowe mistrzostwa świata, które odbędą się we wrześniu Bergen w Norwegii.


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl