Maja Włoszczowska podsumowuje sezon
Sezon 2016 w kolarstwie górskim upłynął Mai Włoszczowskiej pod znakiem przygotowań do największego wyścigu na Igrzyskach Olimpijskich, na których zajęła drugie miejsce. Po kilku miesiącach wyczerpujących zmagań Polka kończy sezon na czwartym miejscu w rankingu Międzynarodowej Unii Kolarskiej UCI, przy podium zajętym kolejno przez Annikę Langvad, Jolandę Neff i Jenny Rissveds.
Włoszczowska 9-krotnie stanęła na podium, a brała udział w 15 wyścigach UCI, z czego te najważniejsze zawody rozegrały się w Brazylii i Czechach. Największą zdobyczą jest srebrny medal olimpijski z Rio de Janeiro. Cała Polska kibicowała Mai podczas wyścigu 20. sierpnia.
– Cały sezon upłynął pod znakiem przygotowań do Rio. Otworzyłam bardzo dobrze – wygraną na wyścigu etapowym w Brazylii, który stanowił dobrą próbę jazdy w panujących tam warunkach. Każdy wyścig przed sierpniem traktowałam w gruncie rzeczy jak trening przed tym największym wyzwaniem i ostatecznie jestem bardzo szczęśliwa z wyniku. To olimpijskie srebro to owoc wieloletniej pracy, ale najmocniej walczyłam podczas ostatnich miesięcy. Wyścig w Novym Mescie na Morave podczas Mistrzostw Świata też traktowałam jako przygotowanie. I opłaciło się – mówi Maja Włoszczowska. – To wszystko pozwoliło zachować mi szczyt formy na Rio i dzięki temu mogłam wrócić z medalem.
Wyścig Mistrzostw Świata w Novym Mescie zakończył się dla Polki czwartym miejscem, mimo że przez większość czasu utrzymywała się stabilnie na drugim miejscu. Problemy techniczne podczas ostatniego okrążenia zaowocowały zaciętym wyścigiem na ostatnich 500 metrach i ostatecznie miejscem poza podium. Mimo że Polka finiszowała koło w koło z Emily Batty, zdjęcia z fotokomórki zdecydowały o zajęciu miejsca poza podium.
– To były ciężkie chwile – przyznaje Włoszczowska, która na co dzień jeździ w barwach Kross Racing Team. – Ale zawsze w sytuacjach tego typu staram się skoncentrować na pozytywnych rezultatach, nawet jeśli trudno je w danej chwili dostrzec. Tak naprawdę jechałam bardzo dobrze, a o czwartym miejscu zdecydowały rzeczy ode mnie niezależne.
Włoszczowska nie dała też szans rywalkom podczas Mistrzostw Polski w Gielniowie. Podczas wyścigu strategicznie zdystansowała się od Katarzyny Solus-Miśkowicz, która stanowiła największe zagrożenie, dzięki czemu pierwsze miejsce zdobyła ze sporą przewagą.
– To był bardzo emocjonujący rok – powiedziała Maja Włoszczowska. – Było kilka upadków, których się nie spodziewałam, ale one tylko dały mi energię, żeby walczyć dalej. Cała moja uwaga i wysiłek były skoncentrowane na tym najważniejszym wyścigu. Skupiłam się na celu i udało mi się go osiągnąć, również dzięki wsparciu kibiców i fanów. Jestem bardzo usatysfakcjonowana czwartym miejscem w rankingu, a do tego cały czas mam nadzieję, że jeszcze prześcignę Jenny w punktach i zajmę trzecie miejsce przy najbliższej aktualizacji rankingu.
foto: Tomasz Świerczyński
komentarze