Thule ProRide 598 - po kilku tysiącach km
Thule ProRide 598 dostałem do testów na początku kwietnia tego roku i od tego czasu, z małą przerwą, mam okazję z nim podróżować. A podróżowałem całkiem sporo, przygód także sporo zaliczyłem. Jakich? O tym poniżej :)
Rynek przewozu rowerów (tzn. sposób, w jaki możemy tego dokonać) jest naprawdę gigantyczny. Obecnie klienci mają do dyspozycji taką ilość uchwytów, mocowań, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie i swojego portfela. Na ryku jednak nadal można zaobserwować, że najwięcej z nas wybiera jedną z dwóch form przewozu swojego bicykla: na dachu albo na platformie mocowanej na hak. Przewożenie rowerów na platformie ma swoje oczywiste zalety, aczkolwiek nie każdy chce, albo może (jak np. ja - nie mam technologicznie możliwości zamontowania haka w swoim STku) w ten sposób przewozić swój rower. Stąd jedyna słuszna opcja to belki + bagażnik na dach, a tu do akcji wkracza nasz bohater, Thule ProRide 598.
Na początek garść informacji technicznych:
- Ładowność: 20 kg
- Wymiary (w centymetrach): 145 x 32 x 8.5
- Masa: 4.2 kg
- Pasuje do wymiarów okrągłej ramy (średnica w mm):22-80
- Pasuje do maksymalnych wymiarów owalnej ramy (mm):80x100
- Pasuje do maksymalnych wymiarów koła (w calach):3
- Kompatybilne ze sztywną osią
- Pasuje do bagażników dachowych z rowkiem T 20x20 mm
- Pasuje do bagażników dachowych z rowkiem T 24x30 mm (wymagany adapter: T-track Adapter 889-1)
- Pasuje do kwadratowych belek bagażników dachowych (wymagany adapter: Thule ProRide SquareBar Adapter 8895)
- Kompatybilne z systemem One-Key
W praktyce
ProRide'a możecie zamontować do każdych możliwych belek, jakie znajdziecie na rynku. Przetestowałem mocowanie dla belek kwadratowych, a także dla rowka T - obydwa rozwiązania działają bez zarzutu. Plusem posiadania belek pod rowek jest fakt, że wszystko jest schludnie schowane, a szybkość mocowania bagażnika nieco większa w stosunku do klasycznych zacisków. Wiadomo, wszystko trzeba na początku opanować, ale po trzecim, czwartym i każdym następnym mocowaniu wszystko jest proste i nieskomplikowane. Jak zakładamy rower?
Stopki na koła są mobilne i można je dostosować zarówno do kół 26" jak i 29". Największy rower, jaki na nim woziłem to Canyon Nerve 29" w rozmiarze L - dla niego trzeba było podstawki rozsunąć praktycznie na same końce. Bazą, za którą rower jest trzymany to dolna rura. Wrzucamy sprzęt na bagażnik i zaczynamy kręcić pokrętłem do momentu charakterystycznego "przekręcenia" - wtedy mamy pewność, że nasz sprzęt dobrze siedzi i nic się z nim nie stanie. Jakich rowerów tak nie będziemy mogli przewieźć? Z karbonową ramą - potrzebny jest dodatkowy adapter w miejscu styku rury z ramą (Thule Carbon Frame Protector 984), a także fatbike'ów (potrzebujecie Thule ProRide Fatbike Adapter 5981).
Problem miałem także z rowerem żony - nie dało się go wrzucić na bagażnik ze względu na małą ramę (15") i zamontowany koszyk na bidon. Podejrzewam, że gdybym odkręcił koszyczek, znalazłoby się trochę miejsca, aby złapać go w jakiś sposób, jednak byłoby to już lekkie rzeźbienie... Jak macie rower w rozmiarze 17", M wzwyż - spokojnie możecie nabywać ten bagażnik.
Co do przygód: jadąc do Rymanowa puściło mi mocowanie przedniej belki. Wysiadając na stacji benzynowej blisko celu zobaczyłem, że... przednia belka mocno przesunęła się do tyłu i niebezpiecznie zbliżyła się do tylnej. Nie wiem ile tak podróżowałem, ale na pewno po autostradzie przejechałem blisko 200km (prędkości +- 130km/h), po drogach lokalnych ponad 150km. Gdyby nie mocowanie Thule'a istniało spore prawdopodobieństwo, że całość odpadła by mi z dachu, gdyż wszystko wyglądało na zasadzie "wiozę wirnik od helikoptera z rowerem na dachu".
Druga przygoda dotyczyła bagażnika samego w sobie. Wracając z Istebnej standardowo założyłem rower na bagażnik, zaciągnąłem paski i tylna klamra pozostała mi w dłoni. Po prostu się urwała. Szybki mail - bagażnik wraca do producenta, celem wyjaśnienia, dlaczego tak się stało. Jakby to powiedzieć: miałem pecha. Trafił mi się bowiem przypadek jeden na sto tysięcy, ba, nawet dużo rzadszy. Aby stało się, jak się stało w fabryce Thule przeprowadzono następujący test: krzywo zamontowano nit oraz krzywo został ten nit zakuty. Wtedy całe mocowanie pod naciskiem siły pękło. Normalnie jest to niemożliwe, ponieważ wszystkie te czynności są wykonywane maszynowo, jednak mnie jak widać się przytrafiło.
Nie zmienia to faktu, że Thule podszedł do sprawy bardzo poważnie i tylko dzięki ich rzetelnej analizie oraz podjętych próbach stworzenia tej "usterki" mogę napisać, że miałem cholerny niefart. Informacja, jaką przesłał mi producent, zawierała szczegółowe badanie oraz zapewnienie o tym, że był to naprawdę bardzo odosobniony i jednostkowy przypadek, za który bardzo przeprasza. Patrząc na ową sytuację z punktu widzenia nie tylko redaktora, ale także i klienta jestem szczerze przekonany, że polityka Thule w tej kwestii jest bardzo sumienna i przeźroczysta.
Nic nie zostało zamiecione pod dywan, a wszystkie nieścisłości zostały wyjaśnione. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że obsługa zawsze będzie na tak wysokim poziomie (a patrząc po akcji z modelem Sprint jestem wręcz święcie przekonany).
Podsumowując
Thule ProRide 598 to solidny kawałek bagażnika. Nie nadaje się on do przewozu wszystkich rowerów (no właśnie, e-bike'i także mogą mieć problem z mocowaniem), nie jest tak stabilny jak Thule OutRide 561, z którymi podróżuję prywatnie na co dzień (mocowane za widelec - ProRide ciut bardziej buja rowerem na dachu ze względu na to, że zakładamy tam cały rower i inaczej wygląda w tym przypadku środek ciężkości), jednak ma jedną, niezaprzeczalnie największą zaletę: jest pozytywnie toporny i bez potrzeby ściągania przedniego koła, chowania go do pokrowca i do bagażnika, przewiezie Twojego fulla nad Gardę.
A mocowanie kół na krzyż sprawi, że nie będą się one aż tak bardzo kolebotać na boki w czasie przewożenia naszego sprzętu. Zatem warto wydać na bagażnik rowerowy troszkę więcej niż przysłowiową "stówę" (konkretnie 539zł), w końcu przewozimy dzięki niemu rowery o znacznej czasami wartości, niejednokrotnie przewyższającej wartość naszego samochodu :).
Plusy:
- łatwość montażu na belkach
- system mocowania (charakterystyczne kliknięcie sugerujące odpowiednie zamknięcie)
- stabilność konstrukcji
Minusy:
- problem z przewiezieniem małych rowerów (rama 15")
Więcej dokładnych informacji na temat tego bagażnika, systemów mocowania, itp. znajdziecie na oficjalnej stronie Thule.
komentarze