Felix Fritzsch - mocny gość zza granicy
Na początku napisz proszę kilka słów o sobie – skąd dokładnie pochodzisz, czym zajmujesz się poza kolarstwem I jak zaczęła się Twoja przygoda z rowerem?
Mieszkam w Dreźnie – około 100km od polskiej granicy. Jestem teraz w trakcie pracy doktoranckiej na Instytucie Fizyki Teoretyczniej. Do jazdy na rowerze zainspirował mnie tata, zacząłem jeździć w wieku 15 lat. Startowałem w kilku wyścigach Mistrzostw Kraju Cross Country w kategorii U23, lecz później skupiłem się na maratonach MTB. Od 2014 roku jeżdżę w barwach drużyny Focus RAPIRO Racing team (www.rapiro-racing.de), która jest jednym z największych niemieckich teamów MTB.
Skąd więc decyzja o starcie w Bike Adventure? Wydaje mi się, że ta etapówka nie jest zbyt znana poza granicami Polski..
Chciałem wystartować w wyścigu etapowym w sierpniu, w ramach przygotowania do Mistrzostw Niemiec. Na szczęście, mój kolega z drużyny, który ma polskie korzenie, polecił mi Bike Adventure. Zarówno ja, jak i kilkoro moich znajomych mamy dobre wspomnienia ze ścigania w Polsce, postanowiliśmy więc wystartować. Razem ze mną jechali Marvin Augustinyak i Nikolaus Syc.
Jak możesz podsumować swój start w tym wyścigu?
Kiedy przyjechałem do Piechowic, byłem jeszcze nieco zmęczony treningami oraz startem w Sudety MTB Challenge, w których wziąłem udział dwa tygodnie przed Bike Adventure. Poza tym ściganie w obcym kraju zawsze niesie ze sobą jakieś niespodzianki: jest wielu bardzo dobrych zawodników, których wcześniej nie znałem. Na pierwszym etapie spróbowałem rozpoznać najtrudniejszych przeciwników. Okazało się, że nasza czwórka, która finiszowała niemalże razem na etapie rozpoczynającym wyścig, walczyła już do samego końca, każdego dnia, o podium. Ostatecznie zająłem 4 miejsce w klasyfikacji generalnej z czego jestem bardzo zadowolony, dokładając do tego trzykrotne pojawienie się na podium poszczególnych etapów.
Co powiesz o trasach, które przygotował organizator? Jak porównałbyś je do tych z niemieckich wyścigów?
Mieszkam niedaleko polskiej I czeskiej granicy, udało mi się więc ścigać w tych terenach już w poprzednich latach. Trasy tutaj są bardzo techniczne, spodziewałem się więc trudnych singli na Bike Adventure – nie zawiodłem się. Analizując długości trasy i wartości przewyższeń, wydawało się, że nie będą one zbyt wymagające fizycznie. Jednak okazało się, że aby przejechać etapy, trzeba mieć przyzwoity poziom umiejętności technicznych. Z tego co wiem, w Niemczech jest tylko jeden podobny maraton, który odbywa się dwa tygodnie po Bike Adventure. Udało mi się go wygrać dzięki doświadczeniu, które zdobyłem ścigając się w Polsce.
Jeśli już mówimy o ściganiu w Niemczech – opowiedz mi proszę o Waszych maratonach, czym się różnią, w czym są podobne?
U nas maratony są nieco inne. Jest wiele szerokich, szutrowych ścieżek i niewiele odcinków technicznych. Wydaje mi się, że jest też inne podejście do MTB – polskie wyścigi są bardziej ryzykowne, czego nigdy nie czułem u nas. Mimo to, mamy też trasy bardziej wymagające kondycyjnie, więcej zawodników, którzy jeżdżą raczej dla przyjemności. Unikają oni raczej wyścigów z tak niebezpiecznymi trasami. Dlatego właśnie, większość wyścigów jest łatwa i niewymagająca technicznie. Dla mnie to jeden z powodów do ścigania się w Polsce – to u Was można się nauczyć, co to jest prawdziwe MTB.
Przyjechałeś na Bike Adventure niezbyt znany przez polskich kolarzy, ale z powodzeniem rywalizowałeś z najlepszymi maratończykami z Polski. Zająłeś bardzo dobre, 4 miejsce na dystansie PRO. Masz już w swojej karierze jakieś znaczące sukcesy?
Jak wspomniałem, w kolarstwo zacząłem się „bawić” jakieś 10 lat temu. Większe sukcesy zacząłem odnosić niedawno. Mogę do nich zaliczyć kilka wyników w TOP 20 w ciągu ostatnich dwóch lat w maratonach UCI World Series . Dało mi to nominację do Mistrzostw Świata, w których wystartowałem w tym roku. Jestem także zadowolony z 13 oraz 12 miejsca w krajowych Mistrzostwach (także w ciągu ostatnich dwóch lat), które wywalczyłem. Byłem jednym z najszybszych zawodników nie należących do zawodowców.
Czy planujesz odwiedzić Polskę w przyszłym roku?
Nie określiłem jeszcze dokładnych planów na przyszły sezon. Mam zamiar jednak wrócić na Bike Adventure z kilkoma kolegami z drużyny. Rozważam też start w Beskidy MTB Trophy, które odbywają się nieco wcześniej.
Z pewnych już planów, mogę zdradzić, że w marcu 2016 roku startuję w Cape Epic. To główny cel mojego przyszłego sezonu. Myślę, że Bike Adventure przyczyniło się też do podniesienia mojego poziomu techniki, co z pewnością pomoże mi na trasach Cape Epic.
Trzymamy w takim razie kciuki i życzymy powodzenia!
komentarze