Tatra Road Race 2015 już za nami!
11 lipca 2015, to data, którą trzeba zapamiętać i uznać za historyczną. Tego dnia bowiem miała miejsce impreza Tatra Road Race, która ma szanse na stałe zagościć w kalendarzu wyścigów szosowych. Amatorów szosy w górskim przyciągnęły przewyższenia oraz miejsce imprezy, które było usytuowane w Zakopanem.
źródło: fp tatraroadrace
Ilość startujących była znacznie mniejsza, niż zapowiadała to lista zapisów, ale była to pierwsza edycja tej imprezy (mam nadzieję, że nie ostatnia) i uznajmy to za choroby wieku dziecięcego. I to był tak naprawdę jedyny minus.
źródło: fp tatraroadrace
W minioną sobotę wszystko sprzyjało, począwszy od organizacji, przez pogodę aż po walczaków na trasie.
Trasa była wymagająca, na długim dystansie liczącym 110 km do pokonania było aż 2750m przewyższeń, nie gorszy był również krótszy, zaledwie 42 km dystans o przewyższeniu 980m.
Na trasie wyścigu ulokowanych było kilka premii górskich, które podniosły atrakcyjność wyścigu. O trudach wyścigu pozwalali zapomnieć licznie zgromadzeni kibice, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Natomiast przy premii górskiej na Pitoniówce grała postawiona przez Pana Burmistrza Gminy Szaflary kapela góralska i liczna grupa dopingujących gorąco kibiców - nie wiem jak inni ale ja natychmiast zapomniałam o bólu!
źródło: fp tatraroadrace
Na Tatra Road Race było prawie wszystko: były szybkie zjazdy, były trudne podjazdy, płaskie odcinki (zdecydowanie najmniej). Nawet zamknięcie drogi w kluczowych momentach podnosi poczucie bezpieczeństwa w uczestniku wyścigu.
Na pewno dużym plusem jest zrobienie tylko jednej powtarzającej się rundy, co może dla kibiców nie było wygodne jak na Tour de Pologne, gdzie kolarze katują tylko podjazd w Gliczarowie.
fot: Piotr Biernawski
O imprezie, trasie i organizacji wszyscy uczestnicy wypowiadają się w samych superlatywach, wystarczy wejść na fan page Tatra Road Race i prześledzić wpisy. I ja dorzucę swoją cegiełkę pochwał. Pozwólcie, że zrobię to w punktach:
- Zabezpieczenie trasy - trasa była świetnie zabezpieczona. Policja ulokowana na ważniejszych skrzyżowaniach, na mniejszych strażacy, który nie stali "za karę". Duży plus za zabezpieczenie na krętej Salamandrze w drodze powrotnej, strażacy stali na każdym zakręcie.
- Pozamiatane drogi - tak, ani jednego kamyczka na 110km nie było.
- Brak kolejek do biura zawodów.
- Świetne jedzenie - makaron al dente, do wyboru dwa sosy i porcje jedzenia nakładał sobie sam zainteresowany, a nie pół chochli od zmęczonej kucharki.
- Mimo przesuniętej w czasie dekoracji, było mnóstwo nagród, w tym pieniężne (!) za pierwsze 3 zajęte pozycje OPEN. Na koniec loteria jako szansa dla tych, którzy nie byli wystarczająco szybcy na mecie.
- Lokalizacja - hotel Mercury Kasprowy. Z pięknym widokiem na Tatry, z możliwością bezpłatnego skorzystania z basenu (dla uczestników) i dobrym dojazdem bez błądzenia.
- Współpraca ze sponsorami - nie sposób pominąć ten aspekt. Zarówno gminy, jak i prywatni sponsorzy zostali oczarowani przez organizatorów, bo nagrody za zdobyte miejsca czy premie były nierzadko lepsze od tych dla "elity" sprzed dwóch lat. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i naprawdę trudno znaleźć jakiś szkopuł.
Oficjalne wyniki open z Tatra Road Race 2015
Dystans 110 km / 2750m
Kobiety:
1 miejsce Magdalena Piróg (NKK-IGLOO-JMP.race)
2 miejsce Paulina Pacyga (expression velonews.pl)
3 miejsce Sylwia Piszczatowska (PTR Dojlidy Białystok)
Mężczyźni:
1 miejsce Piotr Tomana (WLKS Krakus bbc CZAJA)
2 miejsce Karol Rudnik (Eurobike Kaczmarek Electric Team)
3 miejsce Michał Bogdziewicz (NEXUS Team)
Dystans 42km / 950m
Kobiety:
1 miejsce Maria Hajnos-Małecka (Slowmotion)
2 miejsce Katarzyna Woźniak
3 miejsce Anna Orłowska (SKYHIGH.PL)
Mężczyźni:
1 miejsce Sebastian Druszkiewicz (Gerna & NowiS Team)
2 miejsce Marek Wojnarowski
3 miejsce Michał Ostaszewski (NC+ sports team)
komentarze