Z boiska na rower - Michalina Ziółkowska
Zacznijmy od tego, że w peletonie jako kobieta należysz do mniejszości. Również w życiu codziennym rzadko spotyka się, aby dziewczyna uprawiała tak „męski” sport. Jak inni Ciebie odbierają i jak Ty się z tym czujesz?
Wszyscy, którzy mnie dobrze znają, dawno już zdążyli się przyzwyczaić do mojego rowerowego stylu życia i raczej im to nie przeszkadza. Już nawet nie dziwi ich, kiedy mimo deszczu, śniegu czy mrozu ja ciągle poruszam się niemal wszędzie rowerem. Ale dzięki temu czuję większą swobodę i niezależność, co bardzo mi odpowiada.
Doskonale wiemy, jak ważne w życiu sportowca jest odżywianie. Stosujesz jakąś specjalną dietę czy jesz to na co masz ochotę?
Diety specjalnej nie stosuję, natomiast bardzo dużą uwagę zwracam na to, co i kiedy jem, tak by było smaczne, zdrowe i pozwalało odpowiednio przygotować organizm do treningów czy wyścigów oraz dobrze się regenerować. W tym sezonie współpracuje z Marcinem Bończa-Tomaszewskim ze "Sztuki Żywienia" http://www.sztukazywienia.com który pomaga mi we wcieleniu w życie właściwych i skutecznych nawyków żywieniowych, co jest bardzo pomocne.
Jak wyglądały Twoje początki na rowerze, jak doszłaś do tak wysokiej formy?
Początki na rowerze sięgają jeszcze czasów dzieciństwa. Kiedy tylko pojawił się w domu pierwszy składak zawsze uwielbiałam na niego wsiadać i z chłopakami ścigać się po podwórku. Ale zawsze traktowałam to jak zabawę, w liceum realizowałam swoje sportowe ambicje grając w koszykówkę. Na rower wsiadłam z powrotem na studiach, gdy przechodziłam rehabilitację po rekonstrukcji więzadła w kolanie. Na ostatnim roku zapisałam się na sekcję kolarstwa MTB prowadzoną przez Rafała Hebisza i dopiero wtedy zobaczyłam, jak wygląda trening kolarski. Spodobało mi się i współpracowaliśmy 3 lata, po których zaczęłam treningi pod okiem Bogdana Czarnoty, a forma rosła sama. Ja starałam się po prostu wykonywać moje obowiązki i sumiennie trenować :)
Jakie masz najlepsze i najgorsze wspomnienia związane z rowerem?
Nie wiem jakie najgorsze, bo już dawno o nich zapomniałam – uważam, że nie warto rozpamiętywać takich rzeczy:)
A te najlepsze to na pewno debiut na Mistrzostwach Świata w Maratonie MTB w 2013 w Austrii, gdzie przyjechałam na 8 miejscu oraz ubiegłoroczny start na Sellaronda Hero we włoskich Dolomitach. Ja zawsze bardzo dobrze wspominam każdy górski wyścig, bo uwielbiam góry, które stwarzają niepowtarzalny klimat i same w sobie są trudnym wyzwaniem.
Dlaczego wybrałaś akurat rower?
Nie wybierałam, rower po prostu uwielbiam. Od dzieciństwa jeździłam, do szkoły, na studia, do pracy i na wycieczki w góry, a to, że zaczęłam trenować to czysty przypadek.
W tym roku zmieniłaś team – jak ich odbierasz i jak tu trafiłaś?
Już pierwsza rozmowa z Maciejem Zabłockim przekonała mnie, że Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team to idealna opcja. Najważniejsze dla mnie były cele sportowe, co do których od razu sie dogadaliśmy. Mam świetne warunki, rower Scott na 27.5" kołach, o którym marzyłam, do dyspozycji Volkswagen Crafter na zagraniczne starty, a do tego wszystkiego atmosfera jest znakomita!
Jakie postawiłaś sobie cele na nadchodzący sezon?
W tym roku stawiam na wyścigi zagraniczne. Największym wyzwaniem na pewno będzie dla mnie start na Mistrzostwach Świata w Maratonie MTB, które rozegrane zostaną w ramach Sellaronda Hero Marathon, w pięknej alpejskiej scenerii - ponad 3 tys. metrów przewyższenia, 4 włoskie przełęcze, a przy tym niesamowita atmosfera. W przygotowaniach do tego startu mam w planach udział w festiwalu rowerowym nad jeziorem Garda - Rocky Mountain BIKE Marathon w długi majowy weekend oraz w maratonie Roc des Alpez. Na celowniku jest także start w słynnym Salzkammergut Mountainbike Trophy, który w tym sezonie wpisany został do kalendarza UCI i wejdzie do cykl UCI MTB Marathon Series. Kalendarz startów uzupełnią na pewno polskie maratony MTB - cykle Bike Maraton oraz Grand Prix Kaczmarek Electric MTB a także górskie edycje Pucharu Polski w Maratonie MTB.
Twoja ulubiona trasa?
Mam szczególny sentyment do tras MTB Marathonu w Karpaczu. Może dlatego, że w dzieciństwie często zabierał nas tam tata na piesze wędrówki, a ja za każdym razem marzyłam, żeby kiedyś tam wrócić z rowerem.
Zdradzisz nam swój sposób na sukces i chwile słabości?
Myślę, że jeśli już odnajdzie się swoją pasję i wiele się jej poświęci się, to sukces przyjdzie sam. Chwile słabości są po to, byśmy mogli je pokonywać i mieć jeszcze więcej motywacji do działania. A sposób zwykle przychodzi sam, trzeba tylko patrzeć daleko w przód, by go znaleźć.
Czym zajmujesz się poza kolarstwem – praca, dodatkowe hobby?
Niewiele mam czasu na dodatkowe hobby, ale gdy już go znajdę, to chętnie poświęcam na rozwijanie serwisu społecznościowego www.czasnarower.pl, do którego wszystkich zapraszam.
Jak radzisz sobie z łączeniem kolarstwa i codziennego życia?
Podstawą jest dobre planowanie i organizowanie czasu, którego nie ma za wiele, kiedy pracuje się na pełnym etacie. Mam to szczęście, że mogę rozpoczynać pracę nieco później, co pozwala mi trenować wczesnym rankiem. Wieczorem jest jeszcze trochę wolnego czasu np. na eksperymenty kulinarne.
Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów w nadchodzącym sezonie!
komentarze