Pamiętnik Gunn-Rity: nowy rok, nowe wyzwania
„W 2015 roku zaczynamy wszystko od nowa i nie mogę się już doczekać startów. Moja forma jest do zaakceptowania, ale wiele pracy jeszcze przede mną, jeśli chcę stanąć na podium w pierwszym wyścigu Pucharu Świata pod koniec maja” – pisze Gunn-Rita Dahle Flesjaa w swoim kolarskim pamiętniku. Zawodniczka Multivan Merida Biking Teamu rozpoczęła ostatnio obóz treningowy na Gran Canarii.
Poniżej znajduje się przetłumaczona treść najnowszego wpisu z kolarskiego pamiętnika Gunn-Rity Dahle Flesji, legendy MTB z Multivan Merida Biking Teamu.
„Przed nami nowy rok z nowymi wyzwaniami, szansami i przeżyciami. Mieszanka podekscytowania i radości, ale także nutka niepokoju. Wierzę jednak, że wszystko jest możliwe, jeśli chcesz tego i codziennie ciężko pracujesz dla osiągnięcia celu. Po zakończeniu ostatniego sezonu jesień jak zwykle minęła mi bardzo szybko.
Dwie dłuższe wycieczki do Azji dla promocji jazdy na rowerze i Meridy sprawiły, że trzy miesiące przed Świętami upłynęły jak trzy intensywne tygodnie. Jeśli chodzi o treningi, udało mi się zrealizować mniej więcej wszystko to, co zaplanowaliśmy na jesień. Jesteśmy na bieżąco z pracą, która została do wykonania przed startem nowego sezonu. Pogoda nam sprzyjała, więc przed ostatnim tygodniem grudnia zaliczyliśmy sporo porządnych sesji treningowych w terenie.
To wielki zysk przed nadchodzącym sezonem. Pierwszy śnieg spadł u nas dokładnie w Wigilię i mogliśmy przeżyć białe święta Bożego Narodzenia. Były magiczne i zachwycające. Świętowaliśmy w domu bardzo tradycyjnie w gronie rodziny i dobrych przyjaciół, było fantastycznie. Cieszę się już jednak z pierwszego obozu treningowego – okazji do pracy nad szczegółami i skupienia się w pełni na tym, co dla nas o tej porze roku najważniejsze.
Sezon 2014 – blisko pełni szczęścia Sezon 2014 okazał się dla mnie naprawdę dobry. Stawałam na podium w każdym wyścigu Pucharu Świata, w którym startowałam [Dahle Flesjaa trzy razy była druga, raz trzecia – red.], i zwyciężałam w różnych wyścigach z kategorii C1.
Mimo to czuję, że do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Byłam jedną z faworytek do złota na mistrzostwach Europy w Niemczech, ale chorowałam w poprzedzającym je tygodniu. Uważano mnie za murowaną faworytkę u siebie na mistrzostwach świata w Hafjell w Norwegii. Zamiast szczytu formy przytrafił mi się wtedy jeden z najgorszych dni, jakie kiedykolwiek przeżyłam na rowerze. W 2015 roku zaczynamy wszystko od nowa i nie mogę się już doczekać startów. Moja forma jest do zaakceptowania, ale wiele pracy jeszcze przede mną, jeśli chcę stanąć na podium w pierwszym wyścigu Pucharu Świata pod koniec maja. Osiąganie najwyższej formy nigdy nie przychodziło mi łatwo i prawdopodobnie już się to nie zmieni. Do odpowiedniego działania moja maszyneria potrzebuje stałego ciężkiego wysiłku.
Obóz na Gran Canarii Przebywam obecnie na słonecznej Gran Canarii, gdzie wcześniej spędziłam już wiele styczniów. Mam ze sobą swoją rodzinę – są Kenneth, Bjornar [mąż i trener w jednej osobie oraz syn – red.] i moi rodzice. Innymi słowy, nie brakuje mi niczego, żeby każdego dnia dobrze funkcjonować z rowerem i bez niego. Spędziliśmy tu dotąd tylko dwa dni [Gunn-Rita pisała te słowa 5 stycznia – red.], ale zdążyliśmy się już urządzić w nowym wynajętym domu w rejonie Arguineguin. Zostaniemy tu w sumie na trzy tygodnie. Za niespełna tydzień dołączy do nas grupka z szosowej kadry Norwegii, będzie zabawnie i ekscytująco. Codziennie zamierzamy wspólnie trenować, dopasowując wysiłek do indywidualnego poziomu, zgodnie z filozofią, którą wykorzystywaliśmy z Kennethem w przygotowaniach przez ostatnią dekadę. Nie stosuję tych samych metod treningowych co 10 lat temu, ponieważ mój sport znacznie się zmienił przez ostatnie 5-6 lat. Idealne warunki Dzisiaj urządzamy sobie z Kennethem wieczór filmowy. Przygotowaliśmy trochę meksykańskiego jedzenia, które jak zawsze było pyszne. Nasz pięcioletni synek śpi już po dniu pełnym wrażeń na plaży i wokół przystani w Arguineguin. Rozegraliśmy razem mecz piłkarski w ogrodzie i popływaliśmy w zbyt zimnej wodzie przydomowego basenu. Zawarliśmy umowę, że codziennie przez te trzy tygodnie będziemy wspólnie grać w piłkę, pływać, trochę pisać i grać w gry słowne. Dzisiaj wszystkie te zajęcia sprawiły nam dużą frajdę. Kenneth i ja mieliśmy dzisiaj luźniejszy trening – godzina lekkiego joggingu, a wcześniej przed śniadaniem dobra dawka treningu ogólnorozwojowego. Do tego godzina masażu po południu, która jak zwykle zdziałała cuda. Kennetha czekają tu długie i żmudne dni, ponieważ zaplanowaliśmy dość ciężkie treningi, po których nieodzowny będzie dobry masaż. Na jutro mamy zaplanowany trening siłowy na długim dystansie i bardziej relaksującą przejażdżkę po południu. Prognoza pogody zakłada słońce i 19 stopni Celsjusza, więc nie mogę się już doczekać pięknego dnia na dwóch kółkach. Życzę Wam wszystkim ekscytującego nowego roku, zarówno z rowerem, jak i bez niego. Jeśli powzięliście jakieś postanowienia na ten rok, pamiętajcie, że wszystko jest możliwe, o ile naprawdę tego chcecie i nieustannie ciężko nad tym pracujecie. Spodziewajcie się jeszcze jednego mojego wpisu przed powrotem do domu. Podzielę się wtedy z Wami planami dotyczącymi przygotowań do sezonu i pierwszymi celami startowymi na 2015 rok. Kolarskie pozdrowienia od Gunn-Rity, Multivan Merida Biking Team”.
autor: Mateusz Musioł - Merida Polska
komentarze