Bogdan Czarnota jakiego nie znacie - wywiad

Wiem, że wyczynowe uprawianie sportu rozpocząłeś od Łucznictwa w miejscowym klubie „LKS Łucznik”, osiągając sukcesy w tej dyscyplinie. Nie zagłębiałem się za bardzo w specyfikę treningu Łuczniczego, ale na pierwszy rzut oka wydaje się ona być diametralnie inna niż w sportach wytrzymałościowych. Powiedz jak to się stało, że przestałeś trenować łucznictwo i zamieniłeś go na kolarstwo górskie, chyba że było jeszcze coś pomiędzy?

Tak to prawda, bezpośrednio z  łucznictwa gdzie były duże sukcesy nawet na arenie międzynarodowej trafiłem do kolarstwa i te dwie dyscypliny w ogóle nie są pokrewne, z tym że  trzeba było jakoś na treningi dojeżdżać co robiłem na rowerze  MTB . Tam poznałem  moją obecną żonę, która bardzo dużo jeździła  po górach rowerem i tak to się wszystko zaczęło. Pod jej namową  zjeździłem całe Beskidy, a później zaczęła się przygoda z kolarstwem już na poważnie. Wcześniej uprawiałem  jeszcze kilka dyscyplin, była to piłka nożna, również biegałem, ale pamiętam jak jechał wyścig pokoju przez nasze miasto to mając 8-10 lat poczułem niesamowite emocje i to był sygnał do tego co się później stało…

Były to lata 90’ . Jestem od Ciebie nieco młodszy ale mam takie przekonanie, że w tamtych czasach ze względu na wiele czynników, uprawianie rekreacji ruchowej czy też sportu było wśród młodzieży bardziej naturalne i powszechne niż teraz. Daleko nie sięgając, kiedyś każdą wolną chwilę chciało się spędzać i realizować poza domem, dziś na odwrót – nuda i lenistwo trzymają dzieci oraz młodzież przed komputerami w cyberprzestrzeni. Myślisz, że gdybyś dziś był nastolatkiem to uprawiałbyś sport? Młodsze pokolenia mają w tej kwestii łatwiej czy trudniej – jak uważasz?

Mam świetny przykład w domu. Starszy i młodszy syn trenują piłkę nożną wiec systematycznie się ruszają do tego uwielbiają jazdę na nartach i to mnie cieszy, z tym że widzę problem komputerów, smartfonów, czy  konsol do gier od czego ciężko jest ich oderwać. Wydaje mi się że póki co to wolą wyrabiać swoje paluszki. Nie mają czegoś takiego jak w moim dzieciństwie, że wykradałem się z domu aby pograć w piłkę ,wspinać się po drzewach czy  jeździć na rowerze. Obecne czasy na pewno pozwoliły by mi lepiej rozwijać się sportowo i uważam jeżeli chciałbym uprawiać jakąś dyscyplinę to było by zdecydowanie łatwiej, ale to jest kwestia zachęty dzieciaków do ruchu. Są prowadzone różne szkółki gdzie zajęcia dla najmłodszych prowadzi się w formie zabawy i to jest na pewno dobry kierunek aby zachęcić  dzieci do ruchu. Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem jest jak cała elektronika w domu jest pod kontrolą rodziców. Ograniczenie jej spowoduje, że dzieci zaczną szukać jakiegoś zajęcia, a możliwości obecnie są bardzo duże i wiem że ja będąc teraz na ich miejscu miałbym dużo łatwiej uprawiać wymarzony sport .

Z materiałów internetowych wiem, że wspierasz swoich synów, którzy uprawiają… piłkę nożną (dyscyplinę niezbyt lubianą przez środowisko kolarskie, z różnych, wiadomych względów) Czy więc uważasz podobnie jak ja, iż nie należy narzucać dzieciom i nie naciskać na konkretną dziedzinę, a po prostu wspierać  ich w pasjach i dbać o prawidłowy, zrównoważony rozwój? Jeśli będą chciały pójść w ślady rodziców to nigdy nie jest za późno?

Będąc w wieku 5-15lat uważam, że powinni wszystkiego spróbować ,jedną formą ruchu jest futbol. Powstała szkółka piłkarska „Tiki Taka” generalne z niczego, na początku było ciężko wiec kto mógł to ich wspierał. Tu nie chodzi o to, że to akurat piłka nożna ale o umożliwienie najmłodszym świetnej,  zdrowej zabawy. Trenerzy prowadzą treningi wyśmienicie na wzór najlepszych szkółek w Polsce, co uważam za prawidłowy kierunek aby osiągać sukcesy w sporcie. Taka forma ruchu nie ogranicza dzieciaka, a w każdym momencie może zmienić dyscyplinę i trenować już to co faktycznie jest jego pasją. Nie jestem też za tym aby z dziecka wyciskać wszystkie poty i go zamęczać bo to jest najgorsze co może się przytrafić młodemu zawodnikowi.

Jak wyglądał rower na którym wystartowałeś w swoim pierwszym wyścigu i jakie były jego dalsze losy? Są osoby które darzą wielkim sentymentem koszyki w pedałach, kaski „orzechy”, hamulce cantileviery itp. Kolekcjonują stary sprzęt – jak to wygląda u Ciebie?

Moim pierwszym rowerem na którym startowałem był Trek 7000 piękny aluminiowy (trochę za duży o dwa rozmiary), oczywiście posiadał koszyki i wspomniane hamulce. Miał piękny lakier perła, który mienił się w promieniach słońca. Sprzedałem go  kuzynowi i został skradziony, ale nie dziwie się bo był wyjątkowy. Nie jestem zwolennikiem  trzymania zużytych rowerów więc się ich pozbywam.

Reprezentowanie Teamu fabrycznego producenta rowerów, prowadzenie z sukcesami medalistów międzynarodowych imprez kolarskich to szczyt sportowych marzeń Bogdana Czarnoty? Nie chciałbym być nie miły, nadal jak równy z równym walczysz i pokazujesz klasę na górskich trasach ale patrząc w metrykę, wielu Twoich kolegów już dawno zrezygnowało z czynnego uczestnictwa w sporcie. W czym tkwi Twoja „nieśmiertelność” i można śmiało powiedzieć – miłość do kolarstwa górskiego?

To dla mnie komplement  ponieważ  mam już swoje lata a ja jestem w stanie jeszcze powalczyć z dużo młodszymi zawodnikami o czołowe lokaty, myślę że kolarstwo to jest po prostu to co mnie napędza, a ja to kocham i liczne kontuzje czy wypadki nie pokonały mnie. Dalej uprawiam kolarstwo, wiem że to się kiedyś skończy, ale wiem też że odpowiednie prowadzenie się  pozwala na długowieczność J

Popatrzmy trochę w przyszłość. Wyobraź sobie, że mamy wiosnę 2019r. Gdzie wtedy jesteś i co robisz?

Jeżeli będzie to marzec to stoję na starcie wyścigu w Langenloiz  gdzie zawsze rozpoczynam sezon ;-)

Mimo, że jesteś jednym z bardziej doświadczonych zawodników trenujących z pomiarem mocy ominę ten temat… Interesuje mnie coś innego, mianowicie coś równie jak nie bardziej ważnego. W ostatnim czasie pojawia się sporo publikacji z zakresu psychologii sportu. O temacie zaczyna się szerzej mówić, ponieważ na jaw wychodzi co raz więcej bolączek byłych i ówczesnych znanych sportowców (np. depresja Justyny Kowalczyk). Jak Ty radzisz sobie z motywacją, stresem przedstartowym, czy sięgałeś po pomoc specjalistów z dziedziny psychologii w trakcie ostatniej rekonwalescencji?

Uważam że psychika ma wielkie znaczenie, wiem że odgrywa główną rolę w sporcie jak i w życiu. Nie korzystałem z porad psychologa, ale zdaję sobie sprawę z tego że może bardzo pomóc ,ja sobie jakoś radziłem przez całą karierę  gdzie nie miałem lekko i teraz raczej nic nie jest w stanie mnie już zaskoczyć. Są dni gdzie jest wielki dołek psychiczny i wtedy trzeba się trochę oderwać od codzienności aby złapać oddech po czym zaraz wracasz na odpowiednie tory.

Największe ryzyko podjęte w Twoim życiu? (niekoniecznie sportowe), opłaciło się?

Sport który uprawiam to była ryzykowna sprawa ponieważ nie było widać perspektyw. Koledzy zakładali firmy, dorabiali się, ja robiłem zupełnie coś innego i nie żałuję.

Największy sukces i największa porażka?

Wygrany Puchar Europy w maratonie. Porażka to wypadek 10km przed metą podczas mistrzostw Europy w maratonie, gdzie jechałem na drugiej pozycji.

Pobawmy się trochę w porównania. Lance Armstrong miał Jana Ulricha, Julien Absalon ma Nino Schurtera, kto był/jest największym rywalem Bogdana Czarnoty na przestrzeni całej kariery sportowej?

Było ich wielu, a tego największego już niestety nie ma miedzy nami.

Na zakończenie trochę luźniej:

Muzyczne upodobania – wymień 3 płyty których ostatnio słuchałeś. Ulubiony wykonawca?

INDILA-MINI WORLD, ADELE-21, MACIEJ MALEŃCZUK -PSYCHODANCING

Wędkowanie to jak na razie Twoje hobby i można powiedzieć forma relaksu, ile czasu w mijającym sezonie udało się spędzić nad jeziorem?

Niestety nie było czasu do tej pory .

Skoro od zawsze drzemie w Tobie chęć rywalizacji, to może skusisz się kiedyś na start w zawodach wędkarskich, jak oceniasz swoje szanse?

Już startowałem .Zdobyłem srebrny i  brązowy medal.


o autorze

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl