Rui Costa wygrał Tour de Suisse po raz trzeci z rzędu!
– Co za wspaniały dzień, zwycięstwo etapowe i w klasyfikacji generalnej, nie mogłem wymarzyć sobie lepszego zakończenia wyścigu – powiedział Rui Costa. – Jeszcze nikt nie wygrał Tour de Suisse trzy razy z rzędu, jestem dumny z tego sukcesu, który smakuje nawet lepiej w tęczowej koszulce – dodał. To pierwsze zwycięstwo mistrza świata z Lampre-Merida w tym sezonie, wcześniej sześć razy zajmował on drugie miejsce, m.in. w Volta ao Algarve i Paryż-Nicea.
Na sukces w Szwajcarii Portugalczyk zapracował przez dziewięć dni wyścigu, podczas którego z etapu na etap prezentował coraz wyższą formę. Wykorzystał ją m.in. podczas 7. etapu z jazdą indywidualną na czas (24,7 km). Wykręcił na nim trzeci czas, tracąc 28” do mistrza świata w tej specjalności – Tony’ego Martina – oraz 6” do Toma Dumoulina. Z pomocą pomalowanej w portugalskie barwy narodowe Meridy Warp TT (Rui Costa jest mistrzem kraju w jeździe na czas) Costa zostawił w pokonanym polu m.in. Fabiana Cancellarę (13” straty do Portugalczyka) i Cadela Evansa (48”). Świetny wynik w „czasówce” pozwolił awansować mistrzowi świata na trzecie miejsce w „generalce”.
Przed ósmym etapem Rui Costa tracił on do lidera Toyny'ego Martina 1’ 5”. Nie zniwelował tej straty na przedostatnim etapie wyścigu. Na szczycie finałowego podjazdu zameldował się razem z Martinem, przed ostatnim etapem awansował jednak na drugą pozycję w kl. generalnej wyścigu. Mistrz świata nie chciał zadowolić się kolejnym drugim miejscem w sezonie i rozstrzygnął wyścig na swoją korzyść na ostatnim królewskim etapie zmagań w Szwajcarii (Martigny-Saas Fee, 156,5 km). Nie czekał z atakiem na końcowy podjazd i rozpoczął swoją akcję 40 km przed metą (podjazd do Escholi). Towarzyszyło mu dwóch mocnych rywali – Mathias Frank i Bauke Mollema. Tony Martin nie był w stanie odpowiedzieć na tempo czołowej trójki. 3 km przed metą zaatakował Franke, jednak kontratak Rui Costy był bezbłędny. Zawodnik Lampre-Merida uzyskał nad rywalami bezpieczną przewagę i finiszował 14” przed Mollemą, 24” po Coście dotarł na metę Franke. – To świetny wynik dla mnie i dla drużyny. Dziękuję moim kolegom, całemu sztabowi Lampre-Merida, sponsorom i wszystkim portugalskim kibicom, którzy wspierali mnie na szwajcarskich drogach – podsumował mistrz świata.
Tour de Suisse był zwycięskim debiutem nowego roweru mistrza świata, Meridy Reacto KOM (od „king of the mountains” – król gór). To specjalna odchudzona wersja modelu Reacto Evo, która waży 6,8 kg, czyli dokładnie tyle, ile wynosi limit UCI dotyczący minimalnej wagi roweru. W przygotowanym z myślą o Tour de France sprzęcie zastosowano wiele rozwiązań, które obniżyły wagę roweru z 7,25 kg. Jak pokazał wyścig dookoła Szwajcarii, różnica 450 gramów ma duże znaczenie w walce w górach.
Dopełnieniem udanego Tour de Suisse było dla Lampre-Merida etapowe zwycięstwo Sachy Modolo na 5. odcinku wyścigu. Włoski sprinter finiszował przed Peterem Saganem i Johnem Degenkolbem i wygrał po raz 7. w sezonie.
komentarze