Sauser i Kulhavy zwyciężają w Prologu Cape Epic 2013
Najlepszymi Afrykańczykami zostali Philip Buys i Matthys Beukes (Scott Factory Racing). Z kolei wśród kobiet triumfowały Esther Süss i Jane Nuessli (BMC Wheeler). W klasyfikacji Top Mastersów palma pierwszeństwa przypadła duetowi Bart Brentjens i Robert Sim (Superior-Brentjens 2), a w grupie Top Grand Masters zwyciężyli Bärti Bucher i Heinz Zorweg.
Po starcie zawodnicy przejechali przez historyczny Meerendal Manor House i niemal zaraz zaczęła się wspinaczka "schodami do nieba" na szczyt Dorstberg, najwyższej góry w okolicy, skąd rozpościerają się widoki na Table Mountain, Robben Island i Cape Point.
Jak ro bywa na wyścigach, piękne widoki są raczej skierowane w stronę kibiców, rzadko który zawodnik będzie się zachwycał ich urodą jeśli za cel ma dojechanie jak najszybciej do mety. Z góry następował zjazd wprost do Renosterveld - szlaku prowadzącego do kamieniołomu i przyległym do Hoogekraal, którego kręte singletracki były częścią systemu Tygerberg Mountain Bike Club. Nieźle poskręcany szlak przypominający roller coaster opada i wiedzie przez winnice a następnie wznosi się do pól na malowniczym Estate Meerendal Wine, skąd już prosto do finiszu.
Trzeci rok z rzędu w prologu wyścigu pierwszy na mecie melduje się Christoph Sauser. Tym razem jednak wskutek nieszczęścia, w wyniku którego zginął tragicznie jego partner Burry Stander, jego miejsce zajął Jaroslav Kulhavy. Złoty medalista z Londynu dotarł na metę o czasie 55:10. Na cześć wybitnego kolarza i przyjaciela team zmienił nazwę na Burry Stander - Songo. Ten wyścig Christoph zadedykował Burry'emu, więc możemy być pewni że zrobi wszystko żeby przyjechać na pierwszym miejscu, tak jak to miało miejsce w poprzednich latach.
Na najwyższy stopień podium chrapkę mieli także José Hermida i Rudi van Houts którzy przyjechali z czasem 56:17, ponadto włosko-niemieckie kombi w postaci Marco Fontana i Manuel Fumic (Racing Fabryka Cannondale) którzy zakończyli prolog na trzecim miejscu (w 56:34).
"Wiedziałem, że Jaroslav będzie silny, ale on był motorem napędowym", powiedział Sauser. "Mieliśmy doskonałą harmonię w zespole i zrobiliśmy dobrą robotę. Mamy podobne style jazdy, powoli na zakrętach i szybko po płaskim.
"Nasze rowery były niesamowite, pozostało nam tylko usiąść i jechać. To był bardzo emocjonalny wyścig dla mnie i kiedy widzowie krzyczeli imię Burry, miałem gęsią skórkę".
Kulhavy powiedział: "To było niesamowite, i podobało mi się. Byliśmy dziś w dobrej formie. Podobał mi się prolog i czuję się podekscytowany przyszłym tygodniem."
Świetnie pojechali też Polacy. Na starcie zameldowało się 6 duetów, jednak moimi faworytami w tej grupie są dwa duety Darek Mirosław i Piotr Wilk oraz Marcin Piecuch i Arkadiusz Cygan. Po cichu liczyłem że choć Marcin ma większe doświadczenie, a ten start to kolejny jego Cape Epic, to najszybciej przyjedzie Darek. Czemu tak? Bo wiem na co chłopaka stać. W zeszłym roku okazał się być czarnym koniem naszego teamu na Powerade Garmin MTB Marathon, a poza tym to jest gość niesamowicie zdyscyplinowany i mocno skoncentrowany na celu, a po trzecie ma świetnego trenera, jednego z najlepszych - Kubę Pieniążka. Taka mieszanka musi owocować wynikami i tak jest w istocie. Gratulacje Panowie i tak trzymać!
Po wyścigu zapytałem Darka, jak to wszystko wyglądało na miejscu:
"Sztywne podjazdy, dość techniczne zjazdy - bardzo szybkie, kamieniste, ubita ziemia lub piach. Trasa super oznaczona, masa ludzi funkcyjnych - nie ma szans jej pomylić. Dobrze się złożyło, że mam za partnera Piotrka Wilka, który nie ma co ukrywać jest mocniejszy w tej parze i dzięki temu mnie cały czas dzisiaj mobilizował - trochę sie musiałem przez to za nim zaginać, ale dzięki temu udało się nam wykręcić w miarę dobry wynik.
Wydawać by się mogło że tylko Sauser i Kulhavy i jeszcze kilka znanych nazwisk, a potem to nie wiadomo co za kolarze, a tu na masażu sobie leżę koło Szwajcara i się go pytam jak mu poszło - mówi że 20 open - odpowiadam spoko, pytam się czy się ścigał gdzies w naszych stronach - odpowiada tylko w Czechach - Nove Mesto - Puchar Świata U23 i też przyjeżdża ok 20 miejsca. Jak widać już coraz mniej przypadkowych ludzi tu przyjeżdża - poziom się podnosi i ciężko o dobry wynik. Generalnie sprzęt się super sprawował, zero problemów, trochę pogoda dokucza - gorąco. Na jutro znów zapowiadają gorący dzień. Start o 7 rano - u Was to będzie 6 rano. Startujemy z Piotrem z sektora A."
Jutro start pierwszego etapu, a przed zawodnikami 103km wyścigu i 2500m przewyższeń.
Foto: Cape Epic
komentarze