AZS MTB Cup - Wierchomla - Ciężka trasa i pogoda
W przeddzień zawodów, gdy wszyscy kibicowali biało-czerwonym zaczął padać deszcz. Już wtedy było wiadomo, że na wyścigu nie będzie łatwo. W sobotni poranek wielu zawodników ruszyło na rekonesans trasy aby wiedzieć jaką linię przejazdu wybrać, których elementów na zjazdach unikać. Młodziczka i młodzik rywalizowali na skróconej rundzie. Zwyciężyli Estera Siarka z GKS Raba Wyżna Podsarnie oraz Mateusz Gwizdoń z LKK START Tomaszów Mazowiecki. Po nich, już na całym okrążeniu ścigały się następne kategorie. Z dużą przewagą liczącą blisko 4 minuty triumfował Adrian Siarka z GKS Raba Wyżna Podsarnie. Wśród juniorek młodszych najlepsza okazała się Agnieszka Jastrzębska z MKK Bolmet Trek. Jej starsza klubowa koleżanka - Karolina Cierluk wjechała na metę z 9-minutową przewagą nad kolejną zawodniczką. W następnym wyścigu na trasę wyruszyły kobiety oraz juniorzy i mastersi. Swoją świetną formę potwierdziła Weronika Rybarczyk, która triumfowała również w klasyfikacji AZS. Wśród juniorów najszybciej 4 rundy pokonał Beniamin Demkowski z Goodman Zator. W mastersach bezkonkurencyjny był Marcin Kosterkiewicz z PTC Przemyśl. Około godziny 13 przy co raz bardziej zachmurzonym niebie na trening ruszyli panowie. Wielu z nich pamiętało zeszłoroczną ulewę, która rozpoczęła się zaraz po wyścigu kobiet. Tym razem synchronizacja była perfekcyjna.
Punktualnie o 13:30, równo z gwizdkiem sędziego dającym sygnał do startu zaczęło lać... Już po pierwszym okrążeniu pół minuty przewagi wypracował Dariusz Batek z CCC Polsat Polkowice. Za nim jechali Karol Michalski, Maciej Jeziorski i Rafał Hebisz. Przez ulewny deszcz trasa zrobiła się niezwykle śliska - zawodnicy nieustannie toczyli walkę o przyczepność. Podczas trzeciej rundy dosłownie ściana deszczu przetoczyła się przez Wierchomlę, tworząc na zjazdach rzeki błota. To zadecydowało o skróceniu wyścigu z 6 do 4 rund. Jako pierwszy ma metę wjechał Dariusz Batek - prowadzący przez cały wyścig. Walka o 2 miejsce toczyła się do ostatnich metrów - trawiasty zjazd, zakręt w prawo i o kilka metrów Rafał Hebisz wyprzedza Macieja Jeziorskiego. Karol Michalski z zerwanym łańcuchem melduje się na mecie jako czwarty. Emocji i dramaturgii nie brakowało. Na szczęcie rozwagi również, gdyż mimo bardzo trudnej trasy nikt nie doznał poważniejszej kontuzji. Jak sami uczestnicy mówili "Liczymy, że w przyszłym roku ta świetna trasa będzie do pokonania sucha". Zatem do trzech razy sztuka!
A na 23 czerwca zapraszamy na edycję specjalną - miejski wyścig eliminacyjny czyli Lublin City Race 2012. Szczegóły na www.lublincityrace.pl.
komentarze