Murowana Goślina 2012 - pierwsze koty za płoty

Jak to z maratonami Grzegorza Golonki bywa, tak i tym razem pogoda nie sprawiła niespodzianek - znowu popadało. Może to i przypadek, a może dalsze deszczowe tańce Remika, który z takiego obrotu sprawy nie krył zadowolenia. Taplanie w błocie na rowerze to jego ulubiona zabawa i wszyscy już o tym wiedzą. Na szczęście opady podczas wyścigu nie były zbyt gwałtowne. Piaszczysta zazwyczaj Murowana Goślina zmieniła się w błotnistą, a twarze zawodników przypominały te z Krakowa sprzed 2 lat :)

Na dystansie Giga największymi pretendentami do zwycięstwa byli Andrzej Kaiser i Bogdan Czarnota - dwóch najznamienitszych polski fighterów na długich dystansach. Zabrakło Bartka Janowskiego, który postanowił spróbować swych sił w innym cyklu (na którym dostał mocnego łupnia od Wojtka Halejaka, ale to już inna historia…). W tej sytuacji o najwyższy stopień pudła ubiegało się dwóch pretendentów… do 10 km, na którym Bogdanowi przytrafił się pech i zakończył ściganie z kołem zwiniętym w efektowną ósemkę. Zwycięstwo nie mogło przypaść więc nikomu innemu niż "cysorzowi", który niezagrożony minął linię mety po niespełna 4 godzinach ścigania. Drugi na mecie z ok 6,5 minutowym opóźnieniem pojawił się Zbigniew Górski, a 4 sekundy po nim Krzysztof Krzywy - wszyscy z Corratec Team.

Andrzej Kaiser

Jeszcze więcej emocji przyniósł dystans Mega.
Na starcie kilku pretendentów do 1-ki open i mocna ekipa do obsadzenia pudła. Od startu na prowadzenie wysunął się Mateusz Zoń z Krossa, któremu w ucieczce towarzyszył Sebastian Swat. Za nimi uformowała się grupka pościgowa z m.in. Larym Zębatką (VELONEWS.PL NIEPOKONANI UVEX), Mateuszem Rybczyńskim (RYBCZYŃSKI s.OLIVER MTB Team), Andrzejem Widziewiczem (WKK) i Pawłem Wiendlochą (DSR Author). Grupka ta uległa rozerwaniu przez Larego, który rozpoczął konsekwentny pościg za uciekającą dwójką. Pozostała część nie wytrzymała tempa i postanowiła "jechać swoje". Dla uciekającego Sebastiana Swata to jednak nie był najlepszy dzień. Jeszcze przed drugim punktem kontroli czasu, Lary dojechał zmęczonego zawodnika i rzucił się w pogoń za Mateuszem Zoniem, który miał w tym momencie ok 4 minut przewagi. Jakie tempo narzucił nasz zawodnik można sobie uzmysłowić, oglądając końcowy czas odnotowany na mecie. Mateusz przejechał pierwszy kreskę, ale jego przewaga nad Larym stopniała już do około 1 minuty. Trzeci na mecie pojawił się Mateusz Rybczyński, czwarty Sebastian Swat, a po nim w odstępach kilkusekundowych reszta stawki.

lary zębatka

W M1 w naszych barwach debiutowało 2 juniorów - Rafał Pruciak i Radek Durał. Przez większość wyścigu jechali zgodnie razem, jednak po drugim punkcie czasowym postanowili się pościgać. Ta mała wewnętrzna rywalizacja tym razem wyszła na korzyść Rafała, który przejechał kreskę z 6 minutową przewagą nad Radkiem, ten zaś włożył kolejnemu rywalowi jeszcze trzy minuty. Ty samym dwa najlepsze stopnie pudła były obsadzone przez naszych. Gratki Panowie :)

velonews.pl niepokonani uvex

Tak było w Murowanej. Zapraszamy do naszej galerii zdjęć. A oto kilka słów organizatora o tym, czego możemy się spodziewać w dalszej części sezonu:

Sukcesywnie od początku egzystencji dążymy do promocji kolarstwa górskiego w górach. Tym samym każdego roku eliminujemy elementy zbędne i niepasujące do idei PURE MTB. Jak sięgniecie głębiej w tegoroczny kalendarz zobaczycie, że powyższe hasła to nie wyłącznie martwe slogany, a namacalne fakty.

Całokształt tegorocznej edycji opiera się na wyścigach w słynnych, większych bądź mniejszych górskich miejscówkach. Pozostajemy w tych, które z otwartymi ramionami witają miłośników dwóch kółek i dokładamy wszelkich starań, aby enty przyjazd Was - uczestników podyktowany był nie koniecznością domknięcia klasyfikacji, a ciekawością poznania czegoś, niby tego samego, a jednak zupełnie nowego.

Można tu wskazać sztandarowy, ewoluujący konsekwentnie od 3 sezonów Karpacz, a także inaugurujący rok temu Ustroń w centrum Beskidu Śląskiego.

O kultowej, zaskakującej regularnie jak elementy kalejdoskopu i przyciągającej jak magnes Istebnej nie wspominamy. Jednocześnie nowe tchnienie wkładamy w trasy lubiane, znane i doceniane, ale wymagające odświeżenia (Złoty Stok), a także przekonfigurowane z powodów „wyższych” (Głuszyca – Wałbrzych).

W dalszym ciągu nie spoczywamy na laurach i podążamy w zupełnie nowe regiony szukając świeżych i nowych kierunków eksploracji. W tym roku przekonacie się o tym już w pierwszej części sezonu, w dniu imienin lipca, przyjeżdżając do Stronia Śląskiego – miejscowości położonej w cieniu znanego nam Śnieżnika, ale dającego zupełnie nowe możliwości jazdy w tym masywie, dodając nowe ścieżki w nieeksplorowanych dotychczas Górach Bialskich.

Powerade Garmin MTB Marathon


Największe atrakcje i nowości szykują się – w myśl zasady „zaczynamy od wielkiego uderzenia, a potem napięcie już tylko będzie piąć się w górę” – na drugą część sezonu, drugą połowę sierpnia i miesiąc wrzesień.
Wtedy to zawitamy do stóp Pilska (Korbielów), a tym samym oddamy się uczcie na niezliczonych halach rozpościerających się na jego południowo zachodnich ramionach, a także do najdłuższej wsi w Polsce.

Trasa w Zawoi pozwoli do woli nacieszyć się widokami na królową Beskidów majestatycznie wznoszącą się nad Polanami Kamińskiego i Jałowcem. Zacznijcie już zaklinać pogodę. No i ostatnim z tegorocznych asów do odkrycia pozostanie Piwniczna w Beskidzie Sądeckim. 

Zobaczymy jak ta miejscowość po drugiej stronie masywu zachowa się w porównaniu do nieobliczalnej pogodowo Krynicy, z bądź co bądź kultową i wymagającą, ale i piękną widokowo trasą.
Celowo nie podajemy szczegółów dotyczących każdej z tras, ponieważ temu będzie służyć wprowadzana sukcesywnie z imprezy na imprezę zasada wszechstronnej prezentacji danej trasy. Jak zauważyliście od tego roku, po kilku sezonach współpracy, sponsorem tytularnym cyklu, obok marki Powerade, będzie firma Garmin. Przedstawiać nie musimy ... 

Dzięki urządzeniom tej marki będziecie mieli stały dostęp do tracków z każdej trasy, które zamieszczane będą na bieżąco na naszej stronie. Dotyczy to także wszelkich zmian, które będą wprowadzane w przebiegu trasy – odpowiednio wcześniej, ale i z konsekwencją sięgającą najbliższych wyścigowi momentów. Wszystko dla podnoszenia Waszego zadowolenia i obopólnej satysfakcji. Co więcej, jednocześnie ze ściąganiem ścieżki trasy, jej objazd będzie wiązał się ze zbieraniem nieocenionych dla wielu z Was filmików video z najciekawszych fragmentów.

W tej kwestii wsparciem obdarzą Naszych "oblatywaczy" (GG i Michał Kowalski - twórca słynnych tras w Karpaczu), a tym samym docelowo Was uczestników kamerki GoPro. Dzięki obrazom w jakości HD przed wyścigiem będziecie mogli oddać się dobrodziejstwu, jakie daje swoista wizualizacja.

Nasze starania co roku wstępują w coraz bardziej szczegółowe elementy związane z obsługą Was - wiernych uczestników i co tu dużo mówić, wymagających klientów. Już nieraz powtarzaliśmy, że imprezy tworzą ludzie z pasją dla ludzi z pasją odkrywania. Nasze trasy nie należą do łatwych, w wielu przypadkach są wręcz elitarne. Nie oszukujmy się jednak – 90% populacji czynnych kolarzy amatorów w Polsce jest w stanie dopasować dystans do swoich umiejętności, a przy racjonalnej ocenie możliwości pokonać każdą trasę z odpowiednią ilością pozytywnych emocji, czując na mecie swoistą moc spełnienia.

Powerade Garmin MTB Marathon

Wbrew temu, co inni traktują za punkt najwyższego rzędu, głosząc wszem i wobec o kolejnych rekordach - nie zależy nam na tego typu triumfach. Niektórzy muszą ułatwiać coś, co już łatwiejsze być nie może, inni silą się na kolorowe akcje medialno-propogandowe, inni odkrywają coś, co już dawno zostało odkryte ...

Konsekwentnie trzymamy się wcześniej obranego celu, z "uporem maniaka" stawiamy na JAKOŚĆ biorąc pod uwagę wszelkie aspekty techniczno-organizacyjne. Wierzymy, że postęp buduje się małymi krokami, dlatego ufamy w wierną górskiej przygodzie grupie pasjonatów. 

To dzięki Wam i Waszym - gromadzonym od ponad dekady - opiniom, a nie medialnej fanfaradzie, co roku znajduje się coraz większa grupa żądnych MountainBikerów chcących zakosztować prawdziwej górskiej jazdy, przełamać własne słabości na niekończącym się technicznym singlu, czy wreszcie po wielu godzinach treningu pokonać nie tak straszną, jak się okazuje, ścieżkę na beskidzkim szlaku.

Wszelkie podsumowania zrobimy po Istebnej. Tymczasem podciągamy nogawki i ruszamy do pracy dokładając wszelkich starań, aby stopień Waszej satysfakcji okazał się jak najwyższy!

... a jeśli coś będzie nie tak jak być powinno, będziemy pokutować ;)

Grzegorz Golonko


Amen!


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl