Orange Mountain Bikes wchodzi w… szosę
Dlaczego dotychczasowi fani brytyjskiej marki, która szczyci się tym, że ich rowery są ręcznie wykonywane od 1988 roku mieliby zdecydować się na rower szosowy? Przecież asfalt jest passe… Producent obiecuje jednak, że model Carb-O jest przygotowany do wstępu na wyścigi szosowe. Wystarczająco lekki i szybki, by zmierzyć się z innymi i zarówno na tyle wygodny, by móc spędzić cały dzień w siodle. Karbonowa rama została wykonana wręcz perfekcyjnie z zachowaniem detali tak, by dać maksymalne odczucia prędkości.
Ponadto producent zwraca uwagę, że to właśnie na rowerze szosowym można poczuć prawdziwą prędkość. Karbonowa rama została wykonana z jednokierunkowych włókien w technologii „monocoque”, co ma zapewnić odpowiednią sztywność jak i niską masę. To także idealny sprzęt na wyścigi, treningi i wycieczki.
Rower Carb-O ma kosztować 1899 GBP i jest dostępny w 4 rozmiarach (52-54-56-58). Karbonowa rama razem z widelcem (który ma także karbonową rurę sterową) została uzbrojona w osprzęt Shimano 105 – przerzutki, kompaktowa korba (34/50), hamulce. Koła natomiast to Easton Aero 700c. Reszta osprzętu – mostek, sztyca, kierownica pochodzi od Eastona także (rodzina EA30). Geometria roweru w rozmiarze 54 jest dość standardowa – kąty 73,5 st. i 73 st., górna rura o efektywnej długości 545 mm wydaje się jednak dosyć krótka. Producent montuje w tym modelu (rozmiar 54) mostek o długości 100 mm i kierownicę kompaktową o szerokości 42 cm – dostosowuje także długość ramion korb do „górali” (172,5 mm), którzy będą ujeżdżać tą kolarkę.
Jak widać, nawet firmy które do tej pory w swojej nazwie i misji miały tworzenie tylko rowerów górskich, skłaniają się także ku rowerom szosowym. A dlaczego? Wynika to pewnie poniekąd z tego, że praktycznie każdy kolarz, jeżdżący na co dzień na rowerze górskim, który chce bardziej poważnie potraktować ten sport i zaczyna trenować – po prostu używa do tego kolarkę, bo to właśnie na szosie przeprowadza się odpowiednie treningi i na asfalcie spędza większość czasu przed sezonem i w jego trakcie – nawet regularnie startując w najcięższych imprezach MTB. A mieć dwa rowery, różne ale od tego samego producenta – fajna sprawa.
komentarze