Gore Ride-On Ultra Light - zaczynamy test

gore-ultralight-002

W przypadku nowych pancerzy, ciekawość wzięła górę, w końcu nie co dzień spotyka się linki w których oplot wykonano z tworzywa na kształt włókien światłowodowych. Jednak zanim zacząłem dobierać się do ich wnętrzności test wagowy. Niespodzianki nie było - nieprzycięte pancerze ważą 41g, jeden gram mniej komplet linek wraz z linerami.

gore-ultralight-001

gore-ultralight-006

Same linki to już klasyczna konstrukcja Gore - stalowy oplot, na który nałożono coś w rodzaju cienkiego "worka" foliowego wykonanego z teflonu. Ma on za zadanie redukować tarcie. Tak skonstruowana linka porusza się w teflonowym linerze, dzięki czemu układ jest szczelny na całej jego długości od manetki do przelotki w przerzutce.

gore-ultralight-004

Wszystkie końcówki są identyczne jak w pozostałych modelach Gore.

gore-ultralight-005

Nowością jest pancerz. Po zważeniu, odciąłem niewielki kawałek, a następnie przeciąłem go na pół, żeby zobaczyć co siedzi w środku. Wygląda to mniej więcej tak.

Z zewnątrz pancerz jest wykonany z dość twardego przezroczystego tworzywa z delikatną strukturą w kształcie prążków. Po co te prążki? Prawdopodobnie po to aby trzymać w miejscu cieniutką warstwę silikonopodobnego materiału, na którego obwodzie rozłożone są rurki, stanowiące oplot pancerza. Jednak i one nie są strukturą jednorodną i składają się z zewnętrznej, cienkiej żółtej powłoki w środku której znajduje się biały rdzeń, spełniający właściwe zadanie. Jest on dość giętki, ale jak się go zbyt mocno nagnie można go złamać, co jednak nie powoduje jego przerwania - coś w rodzaju gałęzi na drzewie - złamać można ale urwać nie tak prosto.

Wracając do pancerza. Wspomniane rurki rozmieszczone są na obwodzie pancerza zewnętrznego, a od środka natkniemy się na jeszcze jeden pancerz - wewnętrzny, wykonany znowu z przezroczystego tworzywa, którego zadaniem jest stabilizacja oplotu od wewnątrz. To w zasadzie tyle. Lepiej zilustruje to zdjęcie.

gore-ultralight-007

gore-ultralight-003

Pancerz jako całość jest dość sztywny, co nie przeszkadza prowadzić go w dość zawiły sposób. NIe jest to giętkość jaką spotkamy w Nokonie, bliżej mu już do Alligatora, ale to co wyprawiałem wyginając ten przewód, raczej nie jest spotykane w praktyce, chodziło mi raczej o stwierdzenie na ile można sobie pozwolić. Uwierzcie, na dużo.

Egzemplarz jaki otrzymaliśmy od dystrybutora, nie posiada jeszcze powleczonego smarem linera. Jak to wcześniej podkreśliłem jest to egzemplarz przedprodukcyjny. W momencie wejścia do sprzedaży przetestujemy wersję handlową jeszcze raz. Zatem do testu. Wyniki poznacie za jakiś czas.


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl