Powerade Suzuki MTB "Rain" Marathon - Krynica Zdrój

• VeloNews.pl
• 2011-05-29

Może się to wydawać nieprawdopodobne, ale Remik ostatnio ma bardzo wysoką skuteczność w wywoływaniu deszczu. Co poradzić… chłopak lubi błotko i cały czas o nie prosi. To oczywiście żart, ale jakby nie patrzeć pogoda ostatnio uwzięła się na maratony Grzegorza Golonki. Dwa tygodnie temu w Zabierzowie, było mokro, ale deszcz był znośny. Wczoraj równo z wypowiedzeniem słów 10, 9, 8…. start przy rozpoczęciu współzawodnictwa na dystansie Giga, w tym samym momencie nastąpiło oberwanie chmury i w strugach deszczu zawodnicy ruszyli na najdłuższy dystans tego dnia. Do tego trzeba dołożyć gęstą jak mleko mgłę.



Po jakiejś chwili deszcz ustał, by powtórnie, tym razem ze grzmotami, pojawić się na godzinę przed rozpoczęciem dekoracji 2 najdłuższych dystansów. Możecie nie wierzyć, ale co powiecie że opady przeszły wraz z zakończeniem wspomnianych dekoracji, a dziś w Krynicy świeci słońce?

Wróćmy jednak do maratonu, choć nie da się ukryć, że jego losy potoczyły się zupełnie inaczej niż byśmy sobie tego życzyli. Niedługo po starcie Giga, dotarła do nas wiadomość o wypadku jaki przydarzył się liderowi klasyfikacji generalnej dystansu Giga - Bogdanowi Czarnocie. Był on na tyle poważny, że zawodnika służby medyczne natychmiast musiały odwieźć do szpitala.

Słowa podziękowania należą się Bartkowi Janowskiemu z DSR, który najszybciej pojawił się na miejscu wypadku i to on pierwszy pojechał i sprowadził ratowników. Zgłaszamy Bartka do nagrody Fair Play.



Trasa była bardzo trudna i zdradliwa. Maraton w Krynicy był pierwszym, zaliczanym do klasyfikacji Top 5 - maratonów na których zawodnicy wjeżdżają na wzniesienia przekraczające 1000 m n.p.m. Opady deszczu, a co za tym idzie mokre korzenie, kamienie i błoto, spowodowały że warunki z trudnych zmieniły się na bardzo trudne. Zawodnicy jednak zachowali daleko idącą ostrożność i na szczęście, służby medyczne nie musiały interweniować zbyt często.

Na dystansie Mega też sporo niespodzianek. Jedną z największych było wycofanie się z rywalizacji w trakcie wyścigu Mateusza Zonia, dotychczasowego lidera klasyfikacji generalnej tego dystansu. Mateusz postanowił wystartować z gorączką, jednak po przejechaniu krótkiego dystansu, choroba wzięła górę i niestety musiał zrezygnować z dalszego ścigania. 


Standard na tej serii maratonów - Grzegorz Golonko pomaga zawodnikom... 

Coś jednak wisiało w Krynicy, ponieważ oprócz zawodników Krossa, fatum dotknęło także naszej ekipy. Po 10 minutach od startu, wycofać się musiał Wojtek Szczotka, któremu tak pechowo strzelił łańcuch że nawet jego powtórne skucie, nie pozwoliło na dalszą jazdę. Kolejny cios w plecy od losu otrzymał także Piotr Stolarz, któremu pękło jarzemko w sztycy, co skończyło się wypadkiem i urazem ręki. W tej sytuacji i tak cud, że nie spadliśmy w klasyfikacji generalnej, choć różnica do prowadzących w generalce teamowej, załodze DSR, niestety wzrosła. Na szczęście jeszcze sporo wyścigów przed nami i mam nadzieję, że limit pecha został już wyczerpany.

Żeby nie było wszystko tak na czarno na koniec zostawiłem niespodziankę. Tym którzy jeszcze nie wierzyli, przedstawiam zdjęcie roweru Remika z zamontowanym… hamulcem tarczowym.

 
Zapraszam do galerii zdjęć oraz film z imprezy i mam nadzieję, że na następnym maratonie spotkamy się wszyscy, razem ze słońcem, czego życzymy Wam, sobie i Organizatorowi.

Giga

Mega

Mini

• wyścigi
• maratony
• Powerade Suzuki MTB Marathon
• Krynica Zdrój
• Bogdan Czarnota