Eli Iserbyt poza rywalizacją. To już nie przerwa, to walka o możliwość ścigania
Eli Iserbyt od miesięcy pozostaje poza rywalizacją, a przyczyna jego absencji ma niewiele wspólnego z klasyczną kontuzją sportową. Belg zmaga się z poważnymi komplikacjami naczyniowymi w obrębie lewej kończyny dolnej – problemami z przepływem krwi w rejonie tętnicy biodrowej/udowej, które ujawniają się przede wszystkim podczas intensywnego wysiłku. To schorzenie szczególnie groźne w kolarstwie przełajowym, gdzie powtarzalność wysokiej mocy i gwałtowne zmiany tempa są absolutnym fundamentem rywalizacji. Dotychczasowe leczenie obejmowało kilka zabiegów chirurgicznych, jednak mimo prób powrotu do treningu objawy nawracały. Planowany comeback w trakcie sezonu został anulowany, a z otoczenia zawodnika płyną raczej ostrożne, momentami wręcz pesymistyczne sygnały. Coraz częściej mówi się nie o terminie powrotu, lecz o tym, czy w obecnym stanie fizycznym Iserbyt będzie w stanie rywalizować na poziomie elity.
Równolegle pojawia się wątek mentalny. Sam zawodnik przyznawał wcześniej, że długotrwała niepewność i życie z ograniczeniem wysiłkowym mocno obciążają psychikę, dlatego korzysta ze wsparcia trenera mentalnego. W środowisku przełajowym nie brakuje głosów, że kolejne nawroty problemów zdrowotnych stanowią dla niego równie duże wyzwanie psychiczne, jak fizyczne. Iserbyt pozostaje przy tym postacią wyrazistą i spolaryzowaną: bezkompromisowy, agresywny w stylu jazdy, bywa nieobliczalny i kontrowersyjny – zarówno na trasie, jak i poza nią – co sprawia, że nie jest zawodnikiem powszechnie lubianym, ale zawsze zauważalnym.
Na dziś jedno jest pewne: jego nieobecność nie wynika z braku formy ani planowania sezonu. To realna walka z problemem zdrowotnym, który stawia pod znakiem zapytania nie tylko bieżące starty, lecz także dalszy przebieg kariery jednego z najbardziej charakterystycznych zawodników współczesnego przełaju.
Foto : Kit Nicholson, Instagram/Eli Iserbyt.
komentarze