iGPSPORT ET6: koniec pasywnej tylnej lampki. Test
Przez dekady tylna lampka rowerowa pełniła rolę bierną: była, świeciła, czasem migała. Im mocniej, tym lepiej. Problem w tym, że w realiach drogowych 2025 roku samo „świecenie” przestaje wystarczać. Kierowcy są przebodźcowani, klasyczne czerwone miganie zlewa się z tłem, a kolarz — szczególnie trenujący regularnie na drogach publicznych — potrzebuje nie tylko widoczności, ale czytelnej obecności.
iGPSPORT ET6 to próba zerwania z tym schematem. Nie jako „kolejna inteligentna lampka”, ale jako element systemu komunikacji, który przenosi informacje z licznika i nie tylko, na tył roweru. To sprzęt, który chce coś powiedzieć otoczeniu. I robi to bez pytania, czy wszyscy są na to gotowi.
Test bez taryfy ulgowej – codzienna eksploatacja
ET6 była używana dokładnie tak, jak używa się sprzętu treningowego: 1–3-godzinne jednostki, powroty po zmroku, miasto, drogi wylotowe, zmęczenie, brak cierpliwości do klikania trybów. Zero „jazd testowych”, zero dopasowywania trasy pod sprzęt. Jeśli coś miało nie działać — miało wyjść w takich warunkach.
I to ważne, bo ET6 nie jest lampką, którą się „ogląda”. To lampka, którą się akceptuje albo odrzuca po kilku tygodniach, kiedy przestaje się ją świadomie zauważać.
Konstrukcja i założenie: to nie jest samodzielny gadżet
Technicznie ET6 to tylna lampka LED z matrycą punktową, ale funkcjonalnie bliżej jej do zewnętrznego wyświetlacza licznika niż klasycznego światła ostrzegawczego. Projekt od początku zakłada pracę w ekosystemie iGPSPORT i komunikację ANT+ / Bluetooth z licznikiem.
Obsługa ET6 została zaprojektowana w sposób logiczny i spójny z jej systemowym charakterem. Sterowanie funkcjami lampki, w tym wybór wyświetlanych danych oraz zestawów emotikonów możliwy jest na dwa sposoby: bezpośrednio z poziomu licznika iGPSPORT lub poprzez dedykowaną aplikację mobilną na smartfonie. W praktyce oznacza to, że konfigurację można wykonać zarówno „przy biurku”, jak i w terenie, bez konieczności fizycznej ingerencji w samą lampkę.Z poziomu licznika użytkownik decyduje, jakie informacje mają być przekazywane na tył roweru oraz w jakim trybie pracuje lampka podczas jazdy. Aplikacja mobilna oferuje bardziej rozbudowaną kontrolę, pozwala na wybór i personalizację animacji oraz emotikonów, przypisanie ich do konkretnych trybów oraz aktualizację oprogramowania. Co istotne, po zakończeniu konfiguracji ET6 nie wymaga dalszej obsługi w trakcie treningu. Lampka zapamiętuje ustawienia i automatycznie reaguje na dane oraz sytuację drogową.
Lampka wyświetla w czasie rzeczywistym:
- aktualną moc (W),
- czas jazdy,
- dystans,
- kadencję.
Obsługa tętna (HR) jest zapowiedziana, ale na moment testu nie działa. I to trzeba zapisać czarno na czerwonym: funkcjonalnie system nie jest jeszcze zamknięty. Dla części użytkowników to detal, dla branżowego czytelnika — istotna informacja.

ET6 nie próbuje być uniwersalna. Najwięcej sensu ma u osób: jeżdżących regularnie po drogach publicznych, trenujących „na liczbach”, korzystających z licznika jako centrum dowodzenia.
Bez tego kontekstu jej przewaga po prostu się kurczy.
Dane z licznika widziane z tyłu — i dlaczego to działa
Kluczowe jest zrozumienie jednej rzeczy: ET6 nie wyświetla danych dla kolarza, tylko dla otoczenia. Matryca LED nie służy do czytania wartości, lecz do sygnalizowania zmiany stanu.
Dla kierowcy jadącego z tyłu:
- rosnąca moc = przyspieszenie,
- stabilny wzór = równa jazda,
- wyraźna zmiana = manewr lub reakcja na sytuację drogową.
To subtelne, ale w praktyce bardzo czytelne. Rower przestaje być „statycznym punktem”, a zaczyna wyglądać jak aktywny uczestnik ruchu, którego zachowanie da się przewidzieć. W mieście — gdzie klasyczne migające lampki są już niemal ignorowane — robi to różnicę.
Emotikony: gadżet czy sprytna warstwa komunikacji?
Najłatwiej byłoby sprowadzić temat do hasła „śmieszne ikonki”. I to byłby błąd.
ET6 oferuje zestaw ruchomych emotikonów i symboli, zaprojektowanych przez producenta jako alternatywny język komunikacji wizualnej. Nie zastępują one danych treningowych — są osobną warstwą przekazu. Ich zadaniem nie jest informowanie o watach, tylko o intencji i stanie.
W praktyce emotikony są dynamiczne, wyraźnie odróżniają się od klasycznego świecenia, przyciągają wzrok szybciej niż statyczne światło, są natychmiast czytelne nawet bez „rozumienia” technologii.
Czy to jest funkcja niezbędna? Nie. Czy działa? Zaskakująco tak.
W ruchu miejskim emotikony robią dokładnie to, co powinny: łamią schemat czerwonej lampki, zmuszając kierowcę do spojrzenia drugi raz. Dla branżowego czytelnika ważne jest jedno: to nie jest tania zabawka, tylko kolejna warstwa komunikacji wizualnej, która realnie zwiększa zauważalność roweru.
Widoczność: nie najjaśniejsza, ale bardziej „czytelna”
ET6 nie wygrywa lumenami. W pełnym słońcu ustępuje typowym lampkom dziennym nastawionym wyłącznie na moc. Nadal jest widoczna, ale jej przewaga nie polega na sile światła, tylko na formie przekazu.
W nocy sytuacja się odwraca: światło jest wyraźne, matryca przebija się przez oświetlenie uliczne, a dynamiczne wzory szybciej przyciągają uwagę niż klasyczna migająca dioda.
Aktywne sygnalizowanie manewrów – technika zamiast klikania
ET6 pełni rolę aktywnego sygnalizatora, światło stopu działa automatycznie na podstawie analizy wytracania prędkości — bez czujników w klamkach, bez ingerencji użytkownika, kierunkowskazy predykcyjne korzystają z danych nawigacyjnych z licznika i wyświetlają sygnał skrętu kilkadziesiąt metrów przed manewrem, tryb postoju aktywuje się przy zatrzymaniu, generując wyraźny sygnał ostrzegawczy.
To wszystko dzieje się w tle. Bez przełączania trybów, bez pamiętania o obsłudze. I to jest jeden z największych atutów ET6 — odciążenie poznawcze kolarza w momencie, gdy zmęczenie zaczyna grać pierwsze skrzypce.

Zasilanie, montaż i trwałość
Czas pracy i ładowanie są zgodne z deklaracjami producenta. Lampka ładuje się szybko, nie ma nerwowych spadków poziomu baterii i spokojnie ogarnia długie treningi z nocnym powrotem.
Montaż pod siodłem jest stabilny, oparty na sztywnym uchwycie. Po kilku tygodniach intensywnego użytkowania nie ma luzów, obudowa nie łapie śladów zużycia, a port ładowania pozostaje szczelny, o ile jest prawidłowo zamknięty.
To sprzęt projektowany do codziennego użycia, nie do weekendowej zabawy.
Plusy i minusy
Plusy:
- realna komunikacja danych na tył roweru,
- bardzo wysoka zauważalność w ruchu drogowym,
- aktywne światło stopu i sygnalizacja manewrów,
- emotikony jako dodatkowa warstwa komunikacji,
- szybkie ładowanie i stabilny montaż,
- realna poprawa poczucia bezpieczeństwa.
Minusy:
- umiarkowana widoczność w pełnym słońcu,
- brak działającego HR na dziś,
- największy sens w zamkniętym ekosystemie iGPSPORT.
Podsumowanie
iGPSPORT ET6 nie jest lampką dla każdego — i właśnie na tym polega jej sens. To sprzęt zaprojektowany dla świadomego trenującego, który regularnie porusza się po drogach publicznych, korzysta z licznika i chce być czytelny, a nie tylko widoczny. Nie zastąpi najmocniejszych lampek dziennych opartych wyłącznie na lumenach, ale oferuje coś, czego one nie mają: informację, intencję i interakcję z otoczeniem.
W praktyce testowej czas ładowania oraz realny czas pracy niemal w całości pokrywają się z deklaracjami producenta. Lampka ładuje się szybko, nie wymaga planowania „pod gniazdko” i bez problemu radzi sobie z długimi treningami zakończonymi nocnym powrotem. To istotne, bo w sprzęcie codziennego użytku przewidywalność zasilania bywa ważniejsza niż rekordowe wartości na papierze.
Standardowo ET6 montowana jest na sztywnym uchwycie do prętów siodła i w tej konfiguracji pozostaje stabilna nawet na gorszej nawierzchni. W trakcie testu lampka bywała jednak montowana również na klasycznym uchwycie z gumką, dedykowanym licznikom — rozwiązaniu mniej „systemowym”, ale nadal stabilnym. Jedynym realnym minusem tego wariantu był zmienny kąt strumienia światła, uzależniony od nachylenia sztycy podsiodłowej. To drobiazg, ale w sprzęcie komunikacyjnym geometria świecenia ma znaczenie.
Na plus należy zapisać bardzo dobre uszczelnienie obudowy. ET6 była wielokrotnie myta pod silnym strumieniem wody po brudnych, mokrych treningach i nie wykazała żadnych problemów z działaniem ani szczelnością. To potwierdza, że nie mamy do czynienia z delikatnym gadżetem elektronicznym, lecz z urządzeniem zaprojektowanym do realnych, często mało przyjemnych warunków eksploatacji.
Po kilku tygodniach ET6 przestaje być „ciekawostką technologiczną”. Zaczyna funkcjonować jako narzędzie — element komunikacji, który realnie wspiera bezpieczeństwo wtedy, gdy zmęczenie obniża czujność, a ruch drogowy nie wybacza nieczytelnych zachowań. Jeśli korzystasz z licznika i trenujesz regularnie na otwartej drodze, ET6 ma znacznie więcej sensu, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Specyfikacja techniczna – iGPSPORT ET6 Smart Emoji Taillight
Producent: iGPSPORT Model: ET6 Smart Emoji Taillight
Typ: tylna lampka rowerowa LED z matrycą wyświetlającą informacje
Wymiary: ok. 70 × 38 × 26 mm Waga: ok. 50 g (z uchwytem)
Źródło światła: panel LED – matryca punktowa
Tryby świecenia: – stały – migający – dynamiczny (reaktywny) – tryby informacyjne (dane z licznika / emotikony)
Funkcje inteligentne: – automatyczne światło stopu (detekcja wytracania prędkości) – predykcyjne kierunkowskazy (na podstawie nawigacji z licznika) – tryb postoju / ostrzegawczy
Wyświetlane dane (po połączeniu z licznikiem): – moc (W) – dystans – czas jazdy – kadencja – tętno (HR) – funkcja zapowiedziana, obecnie nieaktywna
Komunikacja: BLE – współpraca z licznikami iGPSPORT
Zasilanie: wbudowany akumulator litowo-jonowy
Czas pracy: do 15–20 godzin (zależnie od trybu)
Ładowanie: USB Czas ładowania: ok. 1,5–2 godziny
Wodoszczelność: IPX6
Materiał obudowy: tworzywo sztuczne odporne na warunki atmosferyczne
Montaż: sztywny uchwyt na pręty siodła, szybki demontaż
Zakres temperatur pracy: ok. –10°C do +50°C


komentarze