Pionowy Klasyk Podkarpacki 2022
W zeszłym roku wpadliśmy do Lubeni z ciekawości, słysząc kilka ciepłych słów o imprezie od znajomych. Na miejscu dość duże zaskoczenie organizacją i trasą jaką pokonywaliśmy. Dlatego w tym roku ciekawość była jeszcze większa i umówiliśmy się z organizatorem na patronat medialny tego wyścigu. Promujemy rzeczy dobre, a ta impreza zasługuje na to, by było o niej jeszcze głośniej. Wojciech Kwiatek, który trzyma ster całego przedsięwzięcia najwyraźniej wie co robi i wpisuje się w oczekiwania ludzi chcących się spotkać w weekend wspólnie i zabawić w amatorskie ściganie po okolicznych wzgórzach i ściankach.
Ekipa w biurze bardzo szybko pozbywała się ludzi usiłujących zbudować kolejkę pod odbiór pakietów startowych. Miasteczko startowe na dużym placu w centrum miejscowości od rana tętniło życiem niczym środek kopca mrówek, smażyły się steki, lała się kawa podawana z wypiekami, sączyła się muzyka, a plac zaroił się od kolorowych strojów kolarskich.
W południe w sektorze startowym ustawiło się 200 zawodników i zawodniczek, którzy mieli ogromną ochotę ponaciagać znajomych na kole, lub powalczyć ze swoimi słabościami na mocno pofałdowanej trasie. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy, to szczelne i profesjonalne zabezpieczenie trasy przez Straż Pożarną i Policję, duża grupa marshalli na motocyklach i samochody organizatora, które czuwały nad każdą większą grupka zawodników, co jest rzadkością w peletonie amatorskim. Czuliśmy się bezpiecznie, mimo bardzo niebezpiecznej miejscami trasy.
Po kilku kilometrach start honorowy zamienił się w ostrą walkę o pozycję w peletonie przed pierwszym podjazdem, który ponownie w tym roku oddzielił dużą grupę walczących o podium od starających się im utrzymać koło. Tempo narzucone przez czoło peletonu było tak duże, że na przód wysforowała się grupa kilku najmocniejszych zawodników, która mimo zaciekłej pogoni dwóch nieco większych grupek z tyłu powiększała stopniowo swoją przewagę na kolejnych trudnych podjazdach. Zresztą w tym momencie nie było już peletonu w pełnym tego słowa znaczeniu, po trasie przemykały mniejsze i większe grupki przedzielone pojedynczymi zawodnikami i zawodniczkami. Trasa nie miała dla nikogo litości, a pogoda w tym dniu uparła się by zmusić część zawodników do przemierzania trasy z gołą klatą studząc się na zjazdach.
Losy wyścigu mężczyzn rozstrzygały się na linii mety w kilkuosobowym gronie. Najwięcej sił w tym momencie zachował Dawid Nytko z Rowmix Team 72D, który pokonał Patryka Marcinkowskiego z AMP Bike Team i Damiana Bartoszka z Agrochest Team. Wśród kobiet na duże słowa uznania zasługuje Monika Węgrzyn z Cyclo Centrum Kolbuszowa, która dzielnie mknęła w pierwszej części stawki męskiej czasem sama nadając tempo swojej grupie i wygrywając kategorię Open kobiet. Kilka minut za nią na metę wpadła Małgorzata Dziki i po kolejnych kilku minutach Angelika Tlołka z Jas-Kółek.
Impreza cieszy się coraz większym zainteresowaniem kolarzy z południowej i wschodniej Polski, ma jednak duże szanse na to by stać się w pełni ogólnopolską z dużo większą obsadą i być może osobnym peletonem kobiecym, zwłaszcza że nagrody jakimi obsypywał organizator wraz ze sponsorami najlepszych na podium (również gotówka) przyciagają jak magnes kolejnych chętnych na Podkarpacie.
Liczymy już dni do kolejnej edycji, mimo że dopiero ściągnęliśmy numery z koszulek i roweru. Trasa nie pozwala na długo zapomnieć o tym starcie, w szczególności wijące się serpentyny, które dawały mnóstwo frajdy z podjeżdżania jak i techniczne zjazdy dochodzące do 100 km/h
Tu znajdziecie link do wynków z wyścigu: https://my.raceresult.com/197213/results#0_E4FE38
komentarze