​Puchar Polski w Maratonie MTB Połczyn-Zdrój - komentarze postartowe

MAKSYMILIAN WIŚNIOWSKI - Junior dystans MINI 35km

Nie często mam okazję ścigać się w maratonach, jednak zawsze jest to dla mnie fajna zabawa gdy startuję bez "spiny", a cały wyścig jest spokojniejszy niż w XCO (co nie zmienia faktu że można się porządnie zmęczyć). Od startu wraz z Krzyśkiem Klimkiem i Benkiem Długoszem dyktowaliśmy tempo, z czasem zgubiliśmy dwóch zawodników jadących na tym samym dystansie. Nie przesadzaliśmy z prędkością, jadąc na zmiany spokojnie pracowaliśmy nad przewagą, w takich temperaturach nikt z nas chyba nie miał ochoty na szaleńcze ataki, zwłaszcza że wszystko wydawało się być pod kontrolą. Czułem się bardzo dobrze. Nawet upał nie doskwierał tak bardzo. Wszystko szło zgodnie z planem do momentu gdy na 10 km przed metą moja manetka postanowiła realizować inny plan startowy i odpadła od kierownicy, a ja straciłem na podjeździe do grupy. Starałem się jednak uspokoić i sprytem MacGyvera owinąłem linkę wokół kierownicy i pojechałem dalej. Trudności sprawiły, że końcówka była trochę szarpana. Wyścig kończę jako trzeci w swojej kategorii tuż za Benkiem i z niewielką stratą do zwycięzcy Krzyśka. Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji i pomimo incydentu mogę zaliczyć weekend do udanych. Gratulacje należą się reszcie zawodników z teamu, gdyż musieli zmagać się z 3 razy dłuższą trasą i wszyscy stanęli na podium w swoich kategoriach.

KRZYSZTOF KLIMEK - Junior dystans MINI 35km

Puchar Polski XCM kończę na pierwszym miejscu. Na zawody przyjechaliśmy 2 dni wcześniej, co pozwoliło na poznanie kawałka trady, oraz na wypoczęcie po podróży. Startowałem o godzinie 11:30, a na metę przyjechałem o 12:55, co daje niecałe półtorej godziny ścigania, trochę mało na maraton, ale trudno, w przyszłym roku będzie więcej. Tempo zawodów było dość spokojne, głównie dlatego, że razem, z Maksem Wiśniowskim, jechaliśmy z przodu i ciągnęliśmy kilkuosobową grupkę. Na końcówce wszystko przyspieszyło  i razem z zawodnikiem z innej kategori urwaliśmy pozostałych rywali, i ścigaliśmy się ze sobą, na kilku ostatnich zakrętach objąłem prowadzenie i dojechałem do mety jako pierwszy zawodnik na dystansie MINI, szkoda tylko, że Juniorzy niezaliczają się do kategori open. Wyjazd uważam za udany. 

MATEUSZ DRABIK - U23/Elita dystans Puchar Polski 86km

Od początku wiedziałem, że wyścig w Połczynie- Zdrój będzie bardzo ciężki. Długa i ciężka fizycznie trasa oraz lejący się żar z nieba utwierdził mnie w tym przekonaniu. Dzień przed startem objechaliśmy z drużyną najtrudniejszy element trasy czyli interwałową rundę. Dzięki temu wiedzieliśmy, że nie można jechać  na maksa. Od startu tempo było dosyć mocne dlatego postanowiłem odpuścić i na siłę nie trzymać zawodników przede mną, aby móc przejechać cały dystans bez "bomby". Wraz z biegiem czasu udało mi się dojechać do rywali z mojej kategorii wiekowej oraz ich wyprzedzić. Ten Puchar Polski mogę zaliczyć do udanych, odpowiednie rozłożenie sił, nawodnienie oraz suplementacja pozwoliły mi dojechać na metę na 3 miejscu w kategorii oraz na 11 miejscu w elicie.

JAN KARASEK  U23/Elita dystans Puchar Polski 86km

Ten wyścig na pewno zostanie długo w mojej pamięci. Był to najtrudniejszy start w tym sezonie. Od startu starałem się nie napinać i jechać swoim tempem,  wiedziałem że najtrudniejszy odcinek czeka nas pomiędzy 25 a 75 kilometrem trasy, gdzie wyścig był poprowadzony singlami wokół Połczyńskiej Gardy. Na tym odcinku zacząłem też już jechać coraz szybciej, mijając kolejnych rywali natrafiłem na kolegę z zespołu Piotra Śliwińskiego i wspólnymi siłami przejechaliśmy połowę wyścigu. Na ostatnim ciężkim fragmencie, niestety Piotrek miał kryzys, a ja mając jeszcze trochę siły skutecznie odjechałem i wpadłem na linie mety w Połczynie-Zdroju jako pierwszy orlik. To był dobry sprawdzian dla organizmu, który tego dnia mnie pozytywnie zaskoczył.

PIOTR ŚLIWIŃSKI  U23/Elita dystans Puchar Polski 86km

Trasa maratonu w Połczynie-Zdroju zaskoczyła chyba każdego kto nie mieszka w jej pobliżu. Organizator zapewnił kilka godzin ścigania, z tego ponad połowa w terenie przypominającym zawody XCO. Gdy dodamy do tego wysoką temperaturę, okazuje się, że trzeba poważnie przemyśleć strategię nawadniania, żywienia i rozkład sił. Mając to na uwadze, rozpocząłem spokojnie, lecz jadąc na odpowiednio wysokiej pozycji, by podczas kilku pierwszych kilometrów nie brać udziału w przepychankach i ewentualnych kraksach. Po wjeździe na najtrudniejszy odcinek postawiłem na swoje tempo i minąłem kilku zawodników licząc, że z biegiem czasu wciąż będę przyspieszał. Niestety po przekroczeniu bariery 3 godzin, mocne treningi sprzed paru dni dały o sobie znać i gdy Janek zaatakował, skupiłem się na bezpiecznym dowiezieniu 2 miejsca do mety.

ZUZANNA KRZYSTAŁA

Brakowało mi już trochę maratonu. W tym sezonie w przeważającej części startuję w XCO. Informacja na temat profilu trasy 86km i ok. 2600 przewyższenia nie zrobiła na mnie dużego wrażenia, w górach taka trasa jest zazwyczaj standardowa i przyjemna. Wszystko się zmieniło, gdy dzień przed startem poznałam pętlę tzw. Połczyńskiej Gardy, którą mieliśmy do pokonania dwa razy. Kumulacja całego przewyższenia na krótkich stromych podjazdach, do tego piekielna temperatura i ciągły interwał. Niestety w kategorii Elity Kobiet byłam sama, no ale cóż nie mam na to wpływu. Widziałam, że wyścig sam w sobie będzie bardzo ciężki. Pomimo, że nie miałam rywalek tego dnia moim przeciwnikiem była trasa i doskwierający upał. Na metę wjeżdżam po 5h i 21 min. Dobrze, że na trasie było bardzo dużo punktów z wodą a co najważniejsze mieliśmy również dobrze obstawiony i wyposażony teamowy bufet. Dostaliśmy nieźle popalić, ale wszyscy wracali z medalami ;)

BOGDAN CZARNOTA - Masters/Open dystans Puchar Polski 86 km

PP XCM i gorąca niedziela w Połczynie Zdroju. Prognozy były jednoznaczne. Upał i nie można było liczyć na nic innego. Częściowo poznaliśmy trasę dzień wcześniej i wiedzieliśmy że zapamiętamy te zawody na długo. Trasa była naprawdę bardzo wymagająca. Dziesiątki sztywnych podjazdów z licznymi stromymi zjazdami były wyzwaniem. Osobiście lubię extremalnie warunki i wiedziałem jak mam rozegrać takie wyścig. Od startu realizowałem to co zaplanowałem i nie podpalałem się. Pierwsza część trasy była stosunkowo łatwa. Jechałem spokojnie i dopiero po wjeździe na trudniejszy odcinek przyspieszyłem i zacząłem przesuwać się do do przodu. Bardzo dobrze czułem się na odcinku, który nazywają Połczyńską Gardą.Tam właśnie wyszedłem na prowadzenie wśród Mastersów i jechałem jaki 6-sty zawodnik Elity Open. Do końca zachowałem siły i awansowałem jeszcze o jedna pozycje, gdzie ukończyłem PP na 5-tym miejscu Open i pierwszy w Mastersach. Tego dnia czułem się bardzo dobrze, a moi zawodnicy tak samo spisali się wzorowo, gdzie każdy stał na podium. To bardzo mobilizuje.


o autorze

Paweł Waloszczyk

Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. 

komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl