Pechowe rozpoczęcie Tour de Pologne 2020
Do poważnej kraksy doszło na finiszu pierwszego etapu 77. Tour de Pologne w Alei Korfantego w Katowicach. Walczący o zwycięstwo zawodnik Jumbo-Visma Dylan Groenewegen nie utrzymywał swojego toru jazdy i zjeżdżając w prawo uniemożliwił jazdę finiszującemu obok Fabio Jakobsenowi. W wyniku tego kolarz grupy Deceuninck – Quick-Step z wielką prędkością uderzył w barierki i doznał bardzo ciężkich obrażeń.
W kraksie poważnie ucierpiał także jeden z sędziów oraz liczni kolarze z czołowej grupy peletonu. Wszystkim poszkodowanym została udzielona niezwłoczna pomoc medyczna na miejscu zdarzenia. Osoby najciężej poszkodowane trafiły do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu, gdzie otrzymały dalszą pomoc lekarską.
„Właśnie wróciłem ze szpitala, trochę uspokojony. Po obejrzeniu kraksy obawialiśmy się najgorszego, ale teraz wiemy, że stan Fabio Jakobsena jest ustabilizowany. Z kolei sędzia odzyskał przytomność i jest w stabilnym stanie. Serdecznie dziękuję lekarzom i personelowi szpitala za szybką pomoc i opiekę, a wszystkim poszkodowanym w wypadku życzę szybkiego powrotu do zdrowia” – powiedział Czesław Lang, Dyrektor Generalny Tour de Pologne.
Zgodnie z decyzją sędziów Dylan Groenewegen został zdyskwalifikowany i wykluczony z dalszej rywalizacji. Międzynarodowa Unia Kolarska uznała zachowanie kolarza za niedopuszczalne i skierowała sprawę do Komisji Dyscyplinarnej w celu nałożenia na zawodnika kolejnych sankcji proporcjonalnych do wagi przewinienia.
Tyle informacji prasowej. Kilka słów ode mnie. Od początku byłem przeciwny takiemu ulokowaniu mety w Katowicach i mówiłem to wielokrotnie. Prędkości na finiszu rzędu 80-90 km/h są potencjalnie niebezpieczne, szczególnie gdy mamy do czynienia z finiszem z peletonu (jak na razie w Katowicach żadna ucieczka nie dojechała do mety). Jednak zachłyśnięcie się określeniami typu świątynia czy stolica sprintu, przesłoniła oczy, by zadowolić rzesze gawiedzi i ambicje. Od kilku lat wielkie toury przekraczają granice absurdu projektując coraz bardziej niebezpieczne etapy, co kosztowało już życie kilku zawodników. Tym razem się udało i Fabio Jakobsen, choć w ciężkim stanie to przeżył. Czy potrzebna jest śmierć kolarza, aby zmienić coś w tej materii? W Katowicach na pętlach dochodziło do wielu upadków. Finisz dopełnił czary goryczy. Chcemy być świadkami pięknego widowiska, a nie kolejnej tragedii na trasie.
komentarze