Fotele lidera zmieniają właścicieli. NTRCH etap drugi.
Było ciężko i pysznie dla kibiców. Emocji jak przypuszczaliśmy nie zabrakło. Litry potu i odciski na dłoniach od targanych kierownic, przekleństwa w duchu i naciągane po linii mety nogi w bolesnych skurczach mięśni. Mimo tego każdy był zadowolony z takiej dawki ścigania i wysiłku. Po wielu próbach sił w czteroosobowej czołówce kobiet, które pierwsze zameldowały się na linii mety, zmęczone ręce w geście tryumfu uniosła w górę Kamila Wójcikiewicz z Agrochest Team.
Kilkusekundowa przewaga nad drugą Angeliką Tlołka z Jas-Kółka pozwoli jej jutro założyć klasycznie żółtą koszulkę liderki wyścigu. Tuż za ich plecami na linię mety wdrapała się po stromej końcówce Anna Tomica z Trek Bielsko Biała Tomica Coaching. W czwórce pracowała równie mocno też Natalia Śliwińska z Ase Trek Gdynia, tracąc nieznacznie w samej końcówce etapu.
Foto Dominik Gach
W peletonie męskim dość długo na czele kręciła zwarta kilkunastoosobowa czołówka z której ataki na premie górskie przypuszczał vice lider Adam Wójcik. W grupie tuż za jego plecami koledzy z teamu starali się trzymać w ryzach harcowników, co przyniosło końcowy efekt. Ostatni podjazd do mety wyłonił czołówkę tego etapu i zgodnie z przewidywaniami Harnaś z Raby Wyżnej pojechał sam do mety nie pozostawiając złudzeń chętnym do objęcia liderowania rywalom. Za jego plecami twardą walkę o podium toczyli Piotr Tomana z Agrochest Team i jego kolega klubowy Damian Bartoszek. Lider Szymon Woźniak z Masterform dotarł do mety ze stratą 40 sekund na 5 miejscu i tym samym oddał żółty trykot zwycięzcy etapu.
Dobra jazda w czołówce chłopaków z Agrochest Team zaowocowała wygraną drużynową etapu przed 72D Rowmix Java Team i ASE Trek Gdynia.
Po etapie łapaliśmy Adama w biegu, zanim uciekł na masaż i regenerację. Udało nam się przeprowadzić krótka rozmowę.
VN: Wczorajsza jazda na czas w Twoim wykonaniu to byłą jazdą na full, czy zostawiłaś jeszcze celowo rezerwy na kolejny etap?
Adam: Wczorajsza jazda na czas była mocna. Chyba każdy startujący dał z siebie wszystko pod mega silny wiatr. Trasa z jednym tylko większym podjazdem pod Falsztyn nie faworyzowała górali.
VN: Twój najwierniejszy kibic stoi bardzo często przy trasie wyścigów, czyli Twój ojciec. Takie wsparcie to skarb podczas najważniejszych startów.
Adam: Na tym wyścigu mam bardzo wielu kibiców przy trasie, to bardzo pomaga i dziękuję wszystkim za doping. Tacie za obsługę na bufecie i jazdę w kolumnie wyścigu.
VN: Widzieliśmy Twoją świeżość podczas podjazdów, zostawisz jeszcze rywalom pole do ataku, czy Twoja forma pozwala na kontrolowanie wszystkiego na trasie?
Adam: Dzisiaj atakowałem na premiach górskich, a resztę etapu kontrolowaliśmy z Kolegami z Drużyny. Patryk i Kuba dzisiaj zrobili dobrą robotę robiąc selekcję na ostatnim podjeździe pod Dursztyn.
VN: Co Adam je na śniadanie przed startem?
Adam: Na śniadanie przed wyścigiem zjadam ryż z kokosowym wegańskim jogurtem.
Jutrzejszy etap nie wydaje się być łatwiejszy, przed zawodnikami niemal 100 km z trzema bardzo ciężkimi odjazdami na rundzie
komentarze