Giro Imperial czyli buty szosowe z najwyższej półki
Każdy producent raz na jakiś czas wypuszcza buty, które mają być swoistą demonstracją możliwości i pokazem siły. Tak właśnie było w przypadku butów Giro Imperial. Model Imperial swoje korzenie zdaje się mieć w modelu ProLight Techlace zaprezentowanym w roku 2016. Model ten wywołał spore zamieszanie, ponieważ pomimo wątpliwej wartości w peletonie ze względu na zastosowanie systemu wiązania będącego połączeniem sznurówek oraz rzepów, ważył tylko 150 g (jeden but). Był jednak swoistym manifestem i pokazem na co nas stać. Minęło kilka lat i marka Giro zaprezentowała super lekki, w pełni wartościowy but szosowy. Otóż Giro postanowiło wykorzystać projekt ProLight Techlice, lekko go zmodyfikować oraz dodać wiązania BOA IP-1. W efekcie powstały najlżejsze, najwygodniejsze oraz (niestety) najdroższe buty szosowe w kolekcji Giro, a także jedne z najdroższych butów szosowych na rynku. Waga testowanego przez nas modelu wynosiła 210 g (rozmiar 41), a cena detaliczna wynosi aż 1780 zł. Dużo? Na pewno. Zdobyć na nie klienta nie będzie łatwo. Giro Imperial rywalizował będzie bowiem z bardzo mocnymi zawodnikami, wśród których są m.in. buty Specialized EXOS czy Mavic Comete Ultimate. Przejdźmy zatem do szczegółów.
Jak już wspomnieliśmy słowem klucz dla modelu Imperial jest "naj". Wszystko inne jest tylko pokłosiem słowa klucz. Zacznijmy więc od podeszwy. Amerykanie zdecydowali się na sprawdzony model podeszwy Easton EC90SLX2. Podeszwa ta posiada indeks sztywności 10, a jednocześnie jest bardzo wygodna, dobrze wentylowana i odporna na trudy użytkowania. Mimo iż Giro ma w zanadrzu podeszwę wykonaną z dużo droższego materiału (TeXtreme - zastosowaną w modelu ProLight Techlice), lżejszą o zaledwie 4 g od podeszwy EC90SLX2 to projektanci zdecydowali się jednak na nieco cięższą podeszwę, ponieważ jest dużo bardziej odporna na zarysowania od swojego lżejszego brata. W tylnej części podeszwy znajduje się wymienialny zapiętek. Użytkownikom zapewne nie ujdzie uwagi fakt, iż w podeszwie znajdują się jedynie wloty w przedniej części, brak natomiast jest wylotów powietrza w tylnej części, jak ma to miejsce w przypadku większości modeli na rynku. Odpowiedź na to jest banalnie prosta. Model Imperial posiada tak doskonałą wentylację w górnej części, że wylot okazał się zbędny. Jego brak jest wręcz zaletą, ponieważ w przypadku jazdy w deszczu woda spod kół ma utrudnione zadanie z przedostaniem się do wnętrza obuwia. Podczas testów buty pokazały pazur transferując całą włożoną siłę na pedały. Czy to na górskich podjazdach, czy podczas sprintów na stojąco - odczucie jest jedno. Każdy włożony wat, czy też każda kropla potu jest przenoszona na pedały. Nawet po pokonaniu wielu kilometrów zmęczenie oraz efekt "gorących stóp" był akceptowalny. Jednak w przypadku niwelowania efektu "gorących stóp" dużą rolę odgrywa cholewka buta.
Nad podeszwą znajduje się wkładka. Kupując buty Giro Imperial w pudełku otrzymujemy wkładki z wymiennymi elementami wspierającymi śródstopie. Do wyboru mamy trzy wysokości elementów wspierających śródstopie: niskie, średnie, wysokie. Na tym poziomie obuwia nie mogło być inaczej, przecież każdy z Nas ma inną stopę. Wiem, że wchodzimy na "cienki lód", lecz trzeba zaznaczyć, że wyróżniamy stopy neutralne, supinujące oraz pronujące.
Nam po szybkiej przymiarce przypadł do użytku wariant średni. Przymierzając pozostałe elementy wkładki trzeba przyznać, że buty przystosowane zostały do naprawdę szerokiego spektrum użytkowników.
Perforacja w przedniej części wkładki pokrywa się z wlotami powietrza, dzięki czemu nawet w największe upały nasza stopa się nie zagotuje. Jednocześnie w tylnej części, w miejscu pięty znajduje się szerokie pole wykonane z antypoślizgowego, chropowatego materiału, dzięki któremu wkładka nie przemieszcza się do wewnątrz buta. Za dodatkową zaletę należy uznać fakt wykorzystania do jej budowy włókiem X-Static, dzięki czemu nawet po całodziennej jeździe w letni dzień zdejmując buty nie wszystkie owady wokół nas padną na ziemię martwe. Oczywiście duża w tym zasługa doskonałej wentylacji buta, dzięki której nawet w gorący słoneczny nasza stopa pozostawała "względnie" sucha. Słowo "wentylacja" będzie nam towarzyszyło równie często jako słowo klucz.
Tym właśnie akcentem przechodzimy do cholewki. Tutaj analogia do modelu ProLight Techlice jest aż nadto widoczna. Całość cholewki została wykonana z bardzo delikatnej, prześwitującej oraz doskonale wentylowanej siatki. To właśnie ta siatka stanowi o potencjale buta. Ze względu na swoją budowę jest bardzo elastyczna i pozwala na doskonałą wentylację nawet gdy stoimy w miejscu. W tym miejscu chcielibyśmy się cofnąć do podeszwy a konkretnie do braku wylotu powietrza. Otóż powietrze zasysane poprzez wlot umieszczony w podeszwie chłodzi stopę od spodu, a ciepłe powietrze jest "wysysane" poprzez siatkę cholewki. Sama siatka jest jednak bardzo delikatna, a zatem narażona na rozdarcie. W celu jej ochrony oraz nadania butowi większej sztywności zespolono ją termicznie z materiałem wierzchnim, dostarczonym przez japońską firmę Tijin. Całość zespolona jest idealnie, niczym papierowo-plastikowe worki na bułki, tworząc jednolity materiał. Uzyskana konstrukcja jest niesłychanie lekka oraz elastyczna. Jednocześnie jest to chyba najlepiej wentylowany but szosowy w jakim mieliśmy okazję jeździć. Nawet podczas mozolnego pokonywania podjazdu w piekącym słońcu nie ma mowy o większym dyskomforcie stopy. Na zjazdach natomiast czuć swoisty wiatr we włosach.
Wspomniana wcześniej wentylacja oraz lekkość konstrukcji ma także drugą stronę medalu. Któż z nas lubi jeździć w przemokniętych butach po przejściu ulewy? Otóż nawet w przypadku gdy dopadnie nas ulewa, buty Giro Imperial schną bardzo szybko. Zwyczajnie nie ma co w nich przemoknąć, a doskonała wentylacja w połączeniu z pędem powietrza szybko wysuszy nasze skarpety. Ma to jednak drugą stronę medalu. W przypadku nieco niższych temperatur wentylacja staje się przekleństwem. Coś za coś. Jak już wspomniałem na początku przez cały artykuł przewijać się będzie słowo klucz. Dopadło nas ponownie. Zapiętek. Tutaj także musi być "naj". nie ma mowy o meszkach, gumowych kropach czy innych wynalazkach. Znajdziemy natomiast wysokiej klasy, delikatną w dotyku skórę. Skóra jest maksymalnie elastyczna oraz miękka w dotyku.
Całość buta spinana jest za pomocą dwóch klamer BOA. Tutaj także nie mogło być mowy o kompromisach i zdecydowano się na model IP-1. Model ten posiada regulację do 1 mm oraz opcję szybkiego odblokowania zapadki w celu zdjęcia buta. Na uwagę zasługuje fakt, iż linka systemu BOA nie jest prowadzona za pomocą oczek wykonanych z twardego tworzywa sztucznego, lecz za pomocą oczek wykonanych z elastycznego materiału. Dzięki temu konstrukcja jest lżejsza, a linki systemu BOA układają się na powierzchni buta w sposób bardziej naturalny. Precyzja wiązania, jego sposób w połączeniu z konstrukcją buta powoduje, że nie odczuliśmy nadmiernego ucisku w żadnym miejscu oraz konieczności korekty zapięcia w czasie jazdy. Sposób wiązania jest na tyle wygodny, że nawet po całodziennym wypadzie na szosie nasza stopa nie błagała o zdjęcie buta.
Podsumowując można powiedzieć, że model Giro Imperial jest niczym Lamborgini. Efektywny, doskonały, lecz nie dla każdego. Pierwszym czynnikiem wpływającym na jego wyjątkowość jest cena jaką przyjdzie nam zapłacić. To aż 1780 zł. Najlepsze materiały, wysoka efektywność, ponadprzeciętna wentylacja ma swoją cenę. Ponadto podobnie jak w przypadku Lambo drobne wgniecenia potrafią być kosztowne w naprawie i przysporzyć sporo łez. But jest ładny dopóki użytkujemy go prawidłowo i o niego dbamy (czyt. nie robimy wycieczek z buta na podjazdach czy zwiedzamy miasteczka zawodów). Jeżeli zatem ktoś potrzebuje woła roboczego, czy też harpagana, nie jest to wybór dla niego. Jeśli jednak ktoś szuka efektywnego, wygodnego, doskonale wentylowanego obuwia w którym pokona tysiące kilometrów, to model Imperial zdecydowanie powinien być brany pod uwagę.
Ocena:
- materiały - 5
- jakość wykonania - 5
- sztywność - 5
- wygoda - 5
- wytrzymałość - 3,5
- cena - 3
Dystrybutorem marki Giro na Polskę jest firma AMP (https://amppolska.pl).
komentarze