Serfaus-Fiss-Ladis, Bikepark dobrego skilla

W Serfaus-Fiss-Ladis pomimo poprawnej rozgrzewki na łatwiejszych trasach, szybko znaleźliśmy się na tych oznaczonych kolorem czarnym. Są to trudne trasy, aczkolwiek szybko okazało się, że tamtego dnia wszystko kleiło i nasz skill wydawał się być znacznie lepszy, niż byliśmy przyzwyczajeni... Powstało więc pytanie, o co chodzi? Zaczęliśmy przyglądać się trasie z bliska: przede wszystkim Hill Bill jest po prostu tak sprytnie zbudowany, że, pomimo iż jest to trasa bardzo trudna, jest przejezdna dla bardzo szerokiej grupy rowerzystów i daje to ogromną satysfakcję.

Obok bazy Bikeparku znajduje się potężna strefa skierowana głównie do dzieci - pumptrack, małe drewniane shory, hopki, a na środku plac zabaw dla znudzonych zabawą rowerową wojowników. Muszę powiedzieć, że tak dużego terenu dla dzieci, e strefą relaksu dla rodziców w centralnej części, nie widziałem nigdzie.

Jakby tego było mało, to z drugiej strony, już na zboczu, znajduje się jeszcze większa jump area. Nauczycie się tu skakać z hopek - od tych wielkości krawężnika do tych kilkumetrowych oraz znajdziecie tam linię z bandami do ćwiczenia profilowanych zakrętów. Gdy już to opanujecie, to czeka na Was jeszcze kilka ciekawych north Shorów i dirtowych stolików - 3 linie różniące się wielkością hop. Jeśli zaś obawiacie się o konieczność podchodzenia pod tę, dość pionową, sekcję, to wyciąg taśmowy zrobi to za Was. W tej sekcji wylądujecie również po każdym zjeździe trasami Bikeparku.

Jak być może już wiecie, w naszej redakcji testowaniem hardcoreów zajmuje się niejaki Ogr - Shrek, oto co miał do powiedzenia o sekcji Shore i Jump w Serfaus:

"Bardzo ciekawa opcja, która bardzo urozmaica zakończenie zjazdu. Za każdym razem możemy wybrać inną opcję, niezależnie od poziomu, który reprezentujemy. Chcemy skoczyć z 20cm dropa albo zaliczyć dirtowe hopy, czując trochę nieważkości – nie ma problemu – każdy znajdzie tu coś dla siebie."

Pora udać się na górę. Z góry mamy do wyboru generalnie dwie nitki niebieskie, dwie nitki czerwone i dwie nitki czarne. Bikepark dzieli je na specjalne odcinki, ale to ilość prawdziwych nitek obrazuje rzeczywistą ilość tras – i tych jak widać jest bardzo dużo. Zaczniemy dość nietypowo – od tych najciekawszych, a trasy dla dzieci znajdziecie na dole. Po wyjściu z gondoli zaczyna się w zasadzie swojego rodzaju dojazdówka: trasy rozdzielają się na wszystkie kolory, ale są one pewnego rodzaju dojazdówką. Nawet jeśli zdecydujecie się na prostsze warianty, to należy uważać na idealnie wystrzyżone hopki, nawet na niebieskiej. Kilka kilometrów na godzinę za szybko i wystrzelą was znacznie wyżej, niż się spodziewacie. Na czarnej, od razu z przytupem – znak rozpoznawczy Serfaus-Fiss-Ladis: nie zdążycie dobrze się rozpędzić, a już czeka na Was urokliwy drop z domku. Jak ktoś umie latać, nie będzie to dla niego stanowiło żadnego problemu. Shrek zjadł ten dropik na śniadanie, na 1 zjeździe, po zmianie wypożyczonego roweru. Ale najlepiej niech sam się na ten temat wypowie:

"A śniadanie to najważniejszy posiłek dnia! Tak samo jest w tym przypadku: drewniany najazd, drop z domku i super przyspieszenie - dają pierwszy pozytywny zastrzyk adrenaliny i jedziemy dalej."

Zaraz po wylądowaniu, wpadacie na strefę North Shore w klasycznym stylu, latanie i wąsko (3 opcje: hopy 2-3m, wąski shore, shore w postaci mostu linowego). Ogr marudził, że mu tam za wolno...

"Wolno, bo trzeba pamiętać o mocnym hamowaniu przed najazdem na wszystkich hopach. Domek i następna ścianka dają mega prędkość, do której sekcja jest nieprzystosowana (lądowiska za blisko). Różnorodność opcji powoduje brak monotonii, która może występować w przypadkach, gdzie od górnej do dolnej stacji jest trasa i nic poza tym. Jest mało miejsc, w których znajdziemy do trenowania takie wąskie odcinki shorów (ok 20cm szerokości) oraz shorów nie przybitych do belki, ale zawieszonych na linach, co daje dodatkową frajdę i nieprzewidywalne warunki".

Tym sposobem lądujemy na bramce logicznej. Bramka logiczna ma za zadanie nie wpuścić Was na trasę, którą nie zjedziecie, gdyż powinna być najtrudniejszą przeszkodą na całej trasie. Jest to nic innego jak stroma ścianka. Pomysł ciekawy i bardzo szczytny, szkoda tylko, że nie działa... Bo tak na przykład: zjazd zarazem z dropem, prowadzące na Hill Billa, były nieporównywalnie trudniejsze niż cała trasa, a na trasę DH bramki nie ma wcale, gdyż ta zaczyna się później. Bramkę oczywiście da się objechać lasem ;)

W tym miejscu dochodzimy do właściwego początku nitek.

Opis zaczniemy tu od Hill Billa. Jest to trasa czarna i powinna nosić takie oznaczenie. Jak dla mnie wzór, jak powinno się budować trasy. O co chodzi? Na przykład o to, że dajmy na to, mamy dużego dropa, z korzenia, który przy próbie zjechania na zerowej prędkości, spowodowałby otb. W tym momencie niewidzialne bikeparkowe ręce podkładają tam drobny kamyk, na którym opiera się przednie koło i zamiast otb, pacjent zjeżdża, myśląc, że dał radę. Tak zbudowane są wszystkie przeszkody na tej trasie. Jeśli nie zrobisz nic głupiego, to zjedziesz 100%. Oznacza to, nie mniej, nie więcej, że po chwili zaczyna się próbować więcej i więcej, bo jakby się nie jeździło, czujesz, że to działa.

Z innej beczki Hill Bill, to przepiękna, w dużej części naturalna trasa z dużą ilością korzeni, skałami, niezliczoną ilością dropów i hop. W tym nie brakuje, na prawdę płynnych, ukopanych miejsc, gdzie można trochę polatać.

Shrek o Hill Bill:

"Wyżej wspomniana bramka logiczna, to teoretycznie nic trudnego - puszczamy hamulce w ostatniej fazie przed dropem i lądujemy ;) Problemem jest tutaj lądowisko, które jest bardziej płaskie, niż zjazd, co daje efekt nieprzyjemnego, mocnego docisku zawieszenia przy lądowaniu. Ale potem już jest płynnie - dużo szybkich sekcji korzennych, które możemy przejeżdżać rożnymi liniami. Liczne są tez shory oraz odnogi z hopami wybijającymi w dal, co bardzo umila zjazd. Są też odcinki, w których tylko dobra znajomość trasy pozwoli nam wszystko oblatać – musimy pamiętać, który zakręt przejść bez hamowania. Trasę określiłbym jako czarną, ale w pełni przejezdną przez średnio zaawansowanego bikera - są trudne odcinki, ale wszystko da się zjechać, każdą hopę ominąć."

Downhill – to druga czarna nitka w Serfaus. Tu już nie jest tak romantycznie. Trasa jest nieco trudniejsza, szybsza, bardziej pionowa i można srogo latać. Jeśli jednak nie latacie, to wszystko da się objechać. Świetna opcja dla ambitnych, którzy jednak chcą się uczyć na czarnych...

Shrek o Downhill line: " Trasę zaczynamy laskiem, który od razu pokazuje koniec żartów, zaczynamy downhill. W początkowej sekcji znajdziemy dużo korzeni i mocno dość wyjeżdżoną trasę. Dalej już jest lepiej, dużo latania i stromych odcinków, podobnie jak na Hill Billu, hopy i dropy są ustawione zaraz za zakrętami, albo jedne po drugich - musimy więc nauczyć się trasy, aby wszystko płynnie przejechać. Na tej trasie na uwagę zasługują lądowiska: czasami bardzo wąskie, pod innym katem niż wybicia, usiane korzeniami. Dla mnie to było plusem – w końcu to trasa dh, a nie przedszkole. Jednak trzeba było się do nich przyzwyczaić i zapamiętać w którą stronę się wybijać. Trasy nie polecam na lekką endurówkę* - wprawdzie większość trudnych elementów da się ominąć, ale niestety, albo całą zabawę będziemy omijać, albo będziemy narzekać na brak przyczepności i zbyt duże <>”.

*A ja się dobrze bawiłem na endurówce, ale był to full attack i domknięte zawieszenie :D

Zapomniany, schowany w lesie i niewidoczny, stoi największy drop w Bikeparku. Znajduje się jako alternatywa, na linii czerwonej, w połowie jej wysokości. Shrek, o locie z tego dropa, wypowiada się z należnym mu uznaniem:

"W połowie Hill Billa możemy odbić na trasę czerwoną (11 – STRADA DEL SOLE – jak ktoś lubi flow line to można pojechać tez całą 11 ;) ) i znajdziemy tam odnogę na dropa. Po pierwsze, nie wiem czemu drop jest odnogą trasy czerwonej, a nie czarnej - lądowisko było w 100% usypane koparką, a drop jest shorem, wi€c można było go umieścić w innym miejscu. Cały bikepark jest na stromym zboczu, więc miejsca było raczej dużo. Drop ma 4-5m, jest więc niemały, a mimo to bardzo przyjemny: szeroki najazd z barierką – gdybyśmy się jednak rozmyślili z podjęcia tej próby (co raczej jest mało realne, bo ok 1m przed krawędzią wybicia widzimy lądowisko, więc za późno na wyhamowanie), lądowisko szerokie, płaskie i nachylone odpowiednio stromo, ograniczając tym problem z dobijaniem. Sama zaś wspomniana czerwona trasa, to typowy flow line z dużymi profilowanymi zakrętami i stolikami. Wszystkie przeszkody da się ominąć, stoliki z definicji są pełne, zero otwartych zakrętów, trasa jest bardzo szeroka. Dla mnie to była raczej trasa „pomarańczowa” – bardzo fajna na rozgrzewkę – możemy sobie płynnie zjechać, ale niekoniecznie wszystko latać”

STRADA DEL SOLE to kraina wysokich lotów, szczególnie w dolnej części poziom atrakcji wzrasta, gdy wpadamy w ciasne sekwencje zakrętów. Im szybciej tym ciekawszy roller-coaster.

Idąc dalej, mamy nową linię Super Natural, która jest miksem trasy flow z licznymi „naturalnymi” wstawkami: małym rock gardenem, zostawioną sekcją korzeni, małym step-upem albo specjalnie podkopanym trawersem, tak, aby można było się z niego wybić. W większości jednak, trasa jest przekopana, ale z powodu licznych wstawek nie nudzi się i cały czas coś się dzieje. Albo pokochasz to mocno falujące połączenie, albo go znienawidzisz. Moim zdaniem, najlepsza trasa czerwona w bikeparku. Na rowerze zjazdowym będziemy się tutaj troszeczkę męczyć, najlepsze będzie enduro.

Oczywiście, w bikeparku znajdziecie też trasy niebieskie. Na oznaczeniach znajdziemy 3 różne trasy, najdłuższa z nich, to MILKY WAY (3km). Pozostałe, czasami, są krótkimi odcinakami odbijającymi od tej trasy. Jak to na trasie niebieskiej, jest tu bardzo płasko, bardzo małe wybicia, wysokie bandy. Trasa idealna na wycieczkę rodzinną po kościele oraz dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z bikeparkiem. Jest to też świetna trasa dla dzieci. Przeszkadzać mogą liczne „tarki” przed zakrętami, ale po za tym trasa jest płynna i bardzo prosta. Dla doświadczonego endurowca/zjazdowca będzie stratą czasu, nawet na rozgrzewkę. Lepiej od razu wybrać na ten cel Super Natural. Tak jak Hill Bill jest na bardzo wysokim poziomie tak trasy niebieskie są po prostu szybkie, proste i przyjemne. Co dziwne byłem też w SFL z ludźmi, którzy siedzieli na rowerach enduro pierwszy raz. Zdecydowanie najbardziej podobała im się równa jak stół trasa niebieska... nie żadne tam najlepsze w Europie enduro na wysokości 2500. Przepraszam – w głowie kogoś pokolenia Peat‘yego się to nie zmieści…

Baza Bikeparku to dobrze wyposażony sklep i wypożyczalnia. Z zaznaczeniem, że mamy tutaj do dyspozycji nie tylko rowery (zaczynając od dobrze utrzymanych fulli na Foxach, Chargerach, również takich dla parolatków !!!, a kończąc na zjazdówkach w rozmiarze XL), ale również pełną gamę ochraniaczy, zbroi oraz full faceów w świetnym stanie (wg regulaminu, w bikeparku musimy jeździć w pełnym kasku). Gastronomia jest natomiast minimalistyczna, jedzenie tego samego 3 dni z rzędu to challenge – chyba, że ktoś lubi żywić się tylko frytkami i burgerami!

Podsumowując Bikepark Serfaus-Fiss-Ladis to idealne miejsce dla każdego, zaczynając od początkujących osób – dzieci, jak i dorośli znajdą swoje strefy by podszkolić swoje umiejętności, a średnio-zaawansowani i doświadczeni będą szlifowali swoje umiejętności na trasach czerwonych i czarnych. Dla ambitnych znajdziemy duże dropy, czy trudne lądowiska na trasie downhillowej. Bardzo dużym plusem są odcinki Shore, jump do tras, których jest bardzo dużo i nie nudzą się. Podobnie i na końcu – mamy kilka opcji polatania. Szczegóły, takie jak stojak na butelki z wodą lub zimna pitna woda przy dolnej stacji, są dopełnieniem profesjonalizmu.

Nocując w Serfaus-Fiss-Ladis, mamy do dyspozycji Sommer Card, która daje wiele benefitów podczas spędzania urlopu z całą rodziną: my idziemy na rower, a reszta spędza czas na darmowych pieszych wycieczkach z przewodnikiem lub korzysta z licznych, bardzo rozbudowanych placów zabaw (więcej informacji na filmiku https://www.youtube.com/watch?time_continue=4&v=oy... ). Karta gwarantuje również darmowe kolejki linowe (wyłączając niestety transport rowerów) oraz busy dla turystów górskich. Wstęp do bikeparku to 37,50 €. Z kartą Sommer Card 33  €. Można też wykupić karnety wielodniowe z popularną opcją w razie złej pogody, np. 4 dni jazdy w ciągu 7 dni.

W czasie pobytu nocowaliśmy w LIFE HOTEL (https://www.lifehotel.at/hotel-serfaus-tyrol-austr... Jest to czterogwiazdowy hotel, który po całodziennych wycieczkach umili nam pobyt w Serfaus-Fiss-Ladis. Pokoje są przestronne z pięknymi widokami na Alpy, wszystko jest na swoim miejscu, a obsługa zajmie się również praniem. Rano, przed wyjazdem na rower, na śniadanie mamy do dyspozycji pełną gamę produktów: od zdrowych płatków zbożowych z mlekiem, po smażony boczek z jajkiem i tostem, to na pewno najlepsze śniadanie jakie jadłem w tym roku w hotelu. Zaskoczeniem była sokowirówka z przygotowanymi owocami i warzywami do samodzielnego przyrządzenia świeżo wyciskanego soku. Podczas obiadokolacji musimy odpowiednio rozplanować porcje, gdyż różnorodność posiłków oraz ich wysoki poziom przygotowania sprawiają, że wszystkiego będziemy chcieli posmakować co zrujnuje Waszą dietę. Jak zwykle w takich miejscach, wybór win zaspokoi najbardziej wymagających. W hotelu do dyspozycji znajduje się również bogata oferta SPA i basen.


o autorze

Szymon Barczyk

komentarze

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl