Giro KNIT VR70 w praktyce
Wstęp
W ostatnim czasie Giro przedstawiło nową serię butów zawierającą w nazwie tajemnicze „Knit”, co znaczy nie mniej nie więcej niż utkany na drutach. Buty wyglądają rzeczywiście jak spod ręki babci, choć materiał ma mieć zaawansowane właściwości. Na tym nie koniec kontrowersji. Buty wyposażone są sznurówki oraz posiadają zintegrowaną stójkę skarpety. Do tego carbonowa podeszwa Easton oraz guma od Vibrama. Co wyniknie z tej wybuchowej mieszanki?
Budowa
Babciny materiał Xnetic Knit to elastyczny stop nylonowy mający zapewnić wysoką wytrzymałość, elastyczność i przede wszystkim oddychalność. Struktura ma chronić również przed wiatrem. Dodatkowo na bocznych panelach można zauważyć otwory wentylacyjne. Materiał wokoło kostki i na języku ma inną sztywność niż panele boczne. Aby nadać butom kształt, wokoło paneli Knita znajduje się szkielet wykonany z TPU. Palce oraz pieta chronione są dzięki dodatkowym wstawkom gumowym. Na sznurówki przewidziano specjalną gumkę, pod którą spoczywają podczas jazdy.
Konstrukcja zintegrowanej skarpety zabezpiecza kostkę przed urazami oraz wnętrze buta przed dostaniem się do niego drobnych kamieni itp. W tylnej jej części znajduje się taśma ułatwiająca wkładanie butów. Podeszwa jest wykonana z węgla Eastona o oznaczeniu EC70, oraz gumy Vibram. Waga producenta dla rozmiaru 42: 380 gram
Waga realna rozmiaru 41 wraz z blokami Shimano:
Pierwsze wrażenie:
Muszę powiedzieć, że dawno nie podchodziłem do testu z taką rezerwą: nie chodzę w modnych „bezskarpetkowcach Nike'a” i nie wyobrażałem sobie braku klamry. Moje obawy szybko okazały się całkowicie bezpodstawne. Z tym, że nie próbowałem jeździć w VR70 bez skarpetek. Sądzę, że kolarstwo górskie to nie fitness i szybko skończyłoby się to obtarciami. Giro VR70 używałem w enduro i all mountain. Więc dość zaawansowana ochrona palców cieszy. Buty łatwo jest założyć i zdjąć, sznurówki da się łatwo dociągnąć, a nawet łatwo przesadzić z silą wiązania. Dopasowanie naciągu na poszczególnych odcinkach buta też nie stanowi problemu i w zasadzie szybko można by dojść do wniosku ze sznurówki to od prawieków najlepszy sposób regulacji butów...
…gdyby tylko nie fakt, że jeździmy na rowerze i żyjemy szybko. Pomimo bardzo dobrego umocowania sznurówek po zawiązaniu, podczas jazdy istnieje zawsze potencjalne zagrożenie- że wkręcą się w napęd. A potencjalne ryzyko powinno się niwelować. Wiązanie butów zajmuje też więcej czasu niż zapięcie klamry. Czasami ten czas jest kluczowy. Z drugiej strony wiązanie sznurówkami daje poczucie lekkości i dobrego dopasowania. Mam wrażenie ze but opina górę stopy jak buty biegowe co jest bardzo komfortowe. Jest to dość ciekawy kompromis pomiędzy dobrą ochroną w postaci szkieletu wykonanego z TPU oraz uczuciem lekkości. Buty sprawiają wrażenie smukłych: są dość długie i wąskie. Rzadko zdarza się zahaczyć piętą o ramę.
Wentylacja
Jak to jest z tym babcinym materiałem? Nie są to buty, w których czuć wiatr na stopie. Ale to z tego względu, że są dość pancerne i zabudowane. Ochrona stopy też ma znaczenie. Sam materiał jest przewiewny i nie zdarzyło mi się ugotować stóp, pomimo że we Włoszech mieliśmy już w tym roku 28 stopni. Również zimno i deszcz nie robią na nich wrażenia. Giro po prostu zapewniają stabilny komfort w szerokim zakresie temperatur. Trzeba powiedzieć, że jak na tak zabudowane buty to wentylacja jest perfekcyjna.
Użytkowanie
Podczas jazdy czuć sztywność podeszwy Eastona. Siła przekazywana jest na pedały bez zbędnych strat. Buty siedzą pewnie na nodze, Giro wywiązują się ze swojego zadania bezproblemowo. Podczas pedałowania energia nie idzie w gwizdek jak w typowo freeridowych butach. Podeszwa Vibrama jest bardzo przyjemna. Wyraźnie czuć, że pracuje pod naciskiem naszego ciężaru efektywnie klejąc się do podłoża. Przyczepność jest bardzo dobra na wszystkich rodzajach nawierzchni. Jedynie na mokrych skałach Giro zaczynają się ślizgać. Ich przyczepność znacznie przewyższała poziom, który oferowały freeridowe buty innych uczestników wyjazdów. Podsumowałbym, że jak na buty spd z twardą podeszwą jest świetnie, ale na mokrym nie jest to poziom przyczepności Speedcross'ow Salomona.
O ile krótkie podejścia w każdym terenie nie stanowią również problemu i są bardzo komfortowe, to próba podejścia 500 m w pionie po skałach z rowerem na plecach to nie jest za dobry pomysł, jeśli macie VR70 na nodze. Podeszwa jest zbyt sztywna i po pewnym czasie zrobi ze stóp mięso mielone (jak każda carbonowa podeszwa w spd). Dodatkowo buty są wąskie i nie zapewnią odpowiedniego poziomu równowagi. Mówię tu jednak o solidnej wyrypie po twardych alpejskich „telewizorach (kineskopowych)”. O zintegrowanej skarpecie zapomina się zaraz po włożeniu butów. Jest komfortowa i nie czuć w ogóle jej obecności. Do buta nigdy nic nie wpadło, a w Dolomitach ma co wpadać.
Podsumowanie
Buty Giro okazały się perfekcyjnym kompromisem do all mountain. Zapewniają odpowiedni poziom ochrony stopy, są sztywne i bardzo przyczepne podczas kontaktu z podłożem. Wentylacja stoi na wysokim poziomie, po utopieniu w rzece schną o wiele szybciej niż typowe buty freeridowe. Myślę, że docenią je głównie osoby zwracające uwagę na styl, którym w kolarstwie zależy na czasie, który wskazuje stoper. Ich dodatkowe atuty w postaci nowoczesnego wyglądu i zintegrowanej skarpety mają swoje uzasadnienie w praktyce. Zastosowane technologie działają i nie są na pokaz (jak regulacja tłumienia w tanich amortyzatorach). Pomimo że długie podejścia nie są ich domeną, sprawdzają się wszędzie indziej. Cena tego modelu obecnie zaczyna się od 950 złotych.
Ocena:
- użyte materiały - 5
- wykonanie - 5
- wygoda – 4
- wentylacja - 4
- wytrzymałość – 5
Dystrybutorem marki Giro w Polsce jest firma AMP ( http://www.amppolska.pl ).
komentarze