Pionowa etapówka ponownie na Podhalu.

Piotr Szafraniec
2018-04-07

Gdzie jeśli nie na Podhalu można zacumować bazę górskiego wyścigu etapowego dla amatorów? Nowy Targ Road Challenge po sukcesie ubiegłorocznym po raz drugi przyciąga jak magnes swoimi widokami, trudnościami trasy, świetną i luźną atmosferą i bogatymi nagrodami. Weekend 1-3 czerwca zarezerwowany jest dla kolarzy głodnych wspinaczek w okolicy Nowego Targu właśnie , Ochotnicy i Dursztyna.

W piątkowe popołudnie rywalizacja rozpocznie się jazdą indywidualną na czas. Bardzo nietypowa, bowiem na trasie znajdują się dwa wymagające podjazdy przedzielone dość szybkim odcinkiem zjazdowym, na którym puszczone korby nie wybaczają błędu i również tam spocimy się solidnie. Na stadionie w Ochotnicy piknik po ściganiu będzie trwał do samej dekoracji zwycięzców. Serwowane grzane oscypki z zeszłego roku zostały nam do tej pory w pamięci.

Drugi z etapów zapowiada się jako królewski. Dystans 106 km zsumuje się w pionowej wspinaczce na ponad 2000 m. Jest co deptać w korby... II etap będzie prowadził po uroczym polskim Spiszu z metą w gościnnym Dursztynie. Trasa bardzo urozmaicona. Atrakcją dla kibiców będzie 2 krotny przejazd przez mete z różnych stron. Mnogość premii górskich pierwszej i drugiej kategorii przyprawi o zawrót głowy nawet rasowego górala, dlatego warto dobrze potrenować wspinaczki już teraz treningowo.

Trzeci z etapów jest ukłonem dla kolarzy klasycznych, ale i tu nie zabraknie podjazdów, gdyż trasa wiedzie w formie ósemki po dwóch łączących się pętlach, na których powtarzane będą podjazdy o nieco mniejszym nachyleniu. Jednak 105 km i ponad 1200 m w pionie to również nie bułka z masłem, a zmęczenie poprzednimi odcinkami będzie dawało o sobie znać. Najciekawszy jest jednak ostatni odcinek etapu, kluczący uliczkami miasta z bardzo ciekawie usytuowaną linią mety pod okrążeniu miejscowego stadionu. Bardzo widowiskowy pomysł dla rodzin i kibiców. Adrenalina na mecie podczas rywalizacji leje się strumieniami.

Organizator Cezary Szafraniec nie ma zamiaru obniżać poziomu swojej imprezy i z dużą dbałością o szczegóły przygotowuje całe zabezpieczenie tras wyścigu, flotę ubezpieczającą kolarzy podczas jazdy, jak i pełne wolontariuszy i przyjaciół bufety z bidonami dedykowanymi tej imprezie, które pojawiają się potem w wielu zakątkach Polski. Po obu wyścigach ze startu wspólnego na każdego będzie czekał ciepły posiłek, oraz napoje izo i hipotoniczne wraz z owocami, ciastem, czy dla chętnych również pełnym grillem z kiełbaskami, oscypkami i innymi frykasami.

Nagrody podobnie jak w poprzednich latach robią wrażenie. Klasyfikacja generalna Open kobiet i mężczyzn, klasyfikacje w kategoriach wiekowych, klasyfikacja na najlepszego górala wyścigu, drużynowa, oraz być może również premia zjazdowa będą nagradzane finansowo i nagrodami rzeczowymi, obowiązkowo z pucharami i statuetkami. Ponadto na każdym etapie również zwycięzcy Open i poszczególnych kategorii. Podium rozgrzane będzie do czerwoności.

Nie zabraknie również serwisu, który pomoże w nagłym przypadku przed startem, neutralnych wozów technicznych Vittorii na trasie, oraz Medical Clinic Podhale ze swoimi usługami w postaci masaży dla chętnych za dodatkową opłatą. Pomiar elektroniczny czasu to już swoisty standard i co nas bardzo cieszy, numerki będą umiejscowione na plecach oraz sztycy podsiodłowej, jak szosowy styl wyścigowy nakazuje. Ładunki energii na bufetach przygotowuje już w swoim magazynie marka Nutrixxion, więc tu też nie ma lipy.

Na stronie organizatora można się zarejestrować do wyścigu, wnieść opłatę startową, która do połowy maja jest jeszcze w niższej kwocie. Warto też dokładnie przewertować cały regulamin, który wnosi wiele wartościowych szczegółów dotyczących rywalizacji i tras wyścigu. Znajdziemy tam również wszystkie pliki medialne z poprzedniej edycji, które pojawiły się tam za sprawą fotografów i kamer z drona i stacjonarnej. Atmosferę na wyścigu natomiast budują sami zawodnicy i tutaj możemy śmiało polecić ten weekend wszystkim chętnym jako dobrze wspominany później spędzony czas ze znajomymi.